Parafialne pielgrzymki do Fatimy i Santiago de Compostella 3-10; 20-28.10.2017

Ten rok przeżywamy pod znakiem stulecia objawień Matki Bożej w Fatimie. Misje święte, prowadzone w kwietniu przez ks. bp. Piotra Turzyńskiego i ks. Krzysztofa Dukielskiego, oparte były na orędziu fatimskim. Na ich zakończenie, ks. biskup zawierzył całą parafię i wszystkie rodziny Matce Bożej. Codziennie w maju gromadziliśmy się o godz. 21 na Maryjnym apelu, by rozważać treści objawione w Fatimie i modlić się w zleconych przez Matkę Bożą intencjach: o nawrócenie, za „dusze biednych grzeszników” i o pokój dla świata. 14 maja,dzień po setnej rocznicy pierwszych objawień, przeżyliśmy piękną fatimską procesję różańcową ulicami Idalina. Taką samą procesją zakończyliśmy obchody stulecia w niedzielę 15 października. Szczególnym zwieńczeniem tych przeżyć były dwie pielgrzymki do Fatimy – łącznie wzięło w nich udział sto osób, zdecydowana większość z naszej parafii. Poniżej zamieszczamy obszerne relacje oraz świadectwa pielgrzymów. Kontynuacją tych wszystkich przeżyć mijającego roku jest zaproszenie Matki Bożej w fatimskiej figurze do naszych domów. Peregrynacja będzie trwać ponad dwa lata.

OPIS PIELGRZYMKI GRUPY I (3-10.10)
autor: Joanna Świniarska

”Bom Dija Portugalio” czyli dzień dobry Portugalio!

Właśnie tymi słowy zostaliśmy powitani przez przewodniczkę Panią Martę Gralewską na pielgrzymce zorganizowanej, z okazji obchodów 100-lecia objawień Maryi w Fatimie przez Księdza Proboszcza dr Andrzeja Jędrzejewskiego wraz z Biurem Podróży Matteo Travel.      Zważywszy na fakt, iż program pielgrzymki obejmował długą trasę, bowiem od Lizbony przez Fatimę aż do Santiago de Compostela w Hiszpanii, uważam, iż zasadnym jest wspomnieć choć w kilku słowach o historii tejże potęgi kolonialnej i morskiej, jaką była Portugalia.

W starożytności ziemie obecnej Portugalii, zamieszkiwali Celtowie oraz ludy iberyjskie. Do wybrzeży docierały wyprawy handlowe Fenicjan i Greków W  III  wieku p.n.e terytorium znalazło się pod zwierzchnictwem Kartaginy, a w następnym stuleciu stały się terenem rzymskim.  Rzymskie państwo władało na tych terenach do V wieku. Za rządów rzymskich nastąpiła całkowita romanizacja ludności, a w późniejszym okresie także chrystianizacja.

W latach 711–718 półwysep iberyjski został zajęty przez Arabów, nastał okres rządów Umajjadów. Od VIII wieku prowadzona była z północy półwyspu chrześcijańska rekonkwista, która w IX–XI wieku objęła panowaniem chrześcijańskim rejony Porto i Coimbry

W roku 1097 w ramach Galicji i Leonu wydzielono hrabstwo Portucale  z Porto jako ośrodkiem centralnym. W roku 1139 hrabia Alfons Henryk (znany potem jako Alfons I Zdobywca) przyjął tytuł króla Portugalii. Aż do XIII wieku trwała rekonkwista zachodniego Półwyspu Iberyjskiego. W 1147 obyto Lizbonę, która została stolicą. W 1249 roku Portugalia objęła obszar obecnego terytorium i od tego czasu nie miały miejsca większe zmiany granic.

Portugalia kierowała się w swojej polityce kolonizacyjnej w stronę Afryki. Kraj stał się także potęgą morską. Portugalskie wyprawy inicjowane przez m.in. Henryka Żeglarza zapoczątkowały epokę odkryć geograficznych. Portugalczycy kolonizowali wyspy: Azory, Maderę. W 1498 Portugalczycy jako pierwsi Europejczycy dotarli do Indii. W 1500 portugalska wyprawa odkryła  Brazylię rozpoczynając jej kolonizację.

W 1910 obalono monarchię i proklamowano republikę. W 1949 została członkiem NATO, następnie ONZ.  W 1986 roku Portugalia została członkiem EWG, a prezydentem kraju został Mário Soares. Rząd Cavaco Silvy wprowadził politykę reform wolnorynkowych, i prywatyzacji sektorów państwowych w gospodarce. W 1992 roku Portugalia ratyfikowała Traktat z Maastricht. W 1999 Portugalia przystąpiła do strefy euro, w 2002 roku przyjęła nową walutę.

W Portugalii czas jakby się zatrzymał, a teraźniejszość zderza się z historią, tworząc unikalne połączenie, dzięki któremu można się poczuć jak w innym świecie. Wybrzeże Portugalii ma ponad 800 km i jest świetnym miejscem na wypoczynek. Zatoki, skały, plaże, kąpieliska, strzeliste palmy i różowe oleandry. W Portugalii jest ponad 300 słonecznych dni w roku, średnia temperatura wynosi ok. 20 st. C, a w lecie jest znacznie cieplej, bowiem temperatury przekraczają 30 stopni Celsjusza.

 Dzień pierwszy:

I tak właśnie zaczęliśmy pielgrzymowanie od zwiedzania ciekawego zakątka Portugalii, a to przylądka Cabo da Roca. Przylądek ten położony jest w obrębie Parku Narodowego Sintra na zachód od Lizbony i stanowi najdalej wysunięty punkt lądu stałego Europy. Brzeg na przylądku jest skalisty i wznosi się 144 m ponad poziom Oceanu Atlantyckiego. Na przylądku znajduje się latarnia morska z XIX wieku oraz obelisk stojący na szczycie urwiska, na którym wyryto słowa: „Gdzie ląd się kończy, a morze zaczyna”. Skaliste zbocza przylądka porośnięte są bujnie przez niskie pnącza goździka iberyjskiego i czystka. W tej malowniczej scenerii zostało zrobione pierwsze grupowe zdjęcie pielgrzymów.
Bezpośrednio z przylądka Cabo da Roca pojechaliśmy do stolicy Portugalii. Zwiedzanie Lizbony rozpoczęliśmy od Wieży Belem oraz Pomnika Zdobywców położonych bezpośrednio nad rzeką Tag. Wieża Belem, to ważny symbol miasta z czasów wielkich odkryć geograficznych. Służyła jako punkt informujący dla floty oraz sygnalizacyjny o zbliżających się zagrożeniach napływających z Oceanu.
Lizbońska Wieża Belem, to jedna z najbardziej oryginalnych i charakterystycznych budowli w Portugalii. Wchodziła ona w system ochrony ujścia rzeki Tag do Oceanu Atlantyckiego, który pierwotnie został zaprojektowany przez króla Jana II,  jednak ten system całkowicie nie pokrywał ujścia Tagu, dlatego król Manuel I zdecydował o budowie kolejnego obiektu – Torre de Belem, czyli Wieży Belem, która pierwotnie nosiła nazwę Zamku św. Wincentego. Budowa trwała w latach 1515-1519, a głównym architektem był Francisco de Arruda.  Budowla mierzy 35 m wysokości. Jej najniższe piętra znajdują się pod powierzchnią wody. Środkowe kondygnacje ozdobione są wieloma balkonami z małymi zdobionymi kolumnami. Torre de Belém składa się z dwóch części: z bastionu oraz z 5-częściowej wieży w jego północnej części. Bastion ma kształt sześciokąta.
Przez wieki wieża pełniła rozmaite funkcje – było tam więzienie, punkt poboru opłat od statków wpływających do Lizbony, koszary wojskowe, a obecnie jest zabytkiem narodowym wpisanym na listę UNESCO. W roku 1999 Wieża Belem została wybrana do jednego z 7 cudów Portugalii.
Nieopodal Wieży Belem, także nad rzeką Tag usytuowany jest monument zwany Pomnikiem Zdobywców, na czele którego z dumnie podniesioną głową stoi Krzysztof Zdobywca.

Z tegoż miejsca rozciąga się piękna panorama starej Lizbony tzw. Alfama oraz  widok na usytuowany naprzeciwko    Klasztor Hieronimitów  ( Mosteiro dos Jerónimos) – wielki kompleks klasztorny  w lizbońskiej dzielnicy Belem. Klasztor zbudowany w I połowie XVI w., uważany jest za perłę i kwintesencję stylu manuelińskiego, będącego specyficznym dla Portugalii połączeniem  gotyku i renesansu.  W pełnych przepychu zdobieniach widoczna jest tematyka nawiązująca do portugalskich wypraw kolonialnych – przeważają tu motywy o tematyce morskiej, takie jak splecione liny, kotwice, boje, korale, wodorosty i karawele.  W roku 1983 budowla została wpisana na Listę światowego dziedzictwa UNESCO, zaś w 7 lipca 2007 r. została ogłoszona jednym z Siedmiu Cudów Portugalii.

Budowa Klasztoru rozpoczęta w 1502 r. z polecenia króla Manuela I jako wyraz dziękczynienia za szczęśliwą wyprawę Vasco da Gamy  do Indii, zakończyła się w roku 1551, kiedy syn Manuela, Jan III, zrezygnował z jej finansowania. Klasztor powstał na miejscu kaplicy Ermida do Restelo, założonej w tym miejscu przez Henryka Żeglarza.  Autorem projektu był Diogo de Boitaca , uważany za twórcę stylu manuelińskiego.

Do roku 1934 Klasztor  był pod opieką zakonu Świętego Hieronima  (stąd jego nazwa).   W klasztorze znajdują się groby króla Manuela I i jego żony Marii Aragońskiej oraz króla Jana III i jego żony Katarzyny Habsburg. Znajduje się tam też nagrobek  żeglarza Vasco da Gamy usytuowany jako pierwszy przy wejściu. Charakterystycznym akcentem Klasztoru są zespoły wielu konfesjonałów, w którym po przybyciu z wypraw spowiadali się żeglarze.

Następnie w przygrzewającym mocno słońcu przeszliśmy przez starą dzielnicę Alfama do Katedry Najświętszej Maryi Panny (zwanej SE de Lisboa – siedziba Ekscelencji) a następnie do Kościoła Świętego Antoniego (zwanego także Antonim Lizbońskim), gdzie złożone są szczątki Świętego.

Katedra Najświętszej Maryi Panny w Lizbonie –  katedra rzymskokatolicka w Lizbonie, zbudowana w 1150 roku w stylu romańskim upamiętnia wyzwolenie miasta spod władzy Maurów.(Arabów) Budowla zajmuje miejsce, na którym w dawnej Lizbonie wznosił się główny mauretański meczet. Katedra posiada portal, ogromne rozetowe okna i dwie wieżyczki. Wnętrze świątyni w XVIII wieku z rozkazu króla Jana V wykończono w stylu rokokowym.
Z przyjemnością zakończyliśmy zwiedzanie zabytków krocząc po rozległym Placu Handlowym, następnie Placu Rossio a następnie mogliśmy zakosztować słynnych babeczek zwanych pasteis i dobrej kawy na deptaku Rua Augusta.
Należy wspomnieć także o innym symbolu Lizbony. Jest to żółty tramwaj, który przemierza przez centrum Lizbony po drodze kilka ważnych atrakcji i zabytków (nota bene wymienionych również w tym miejscu, jak na przykład Katedra Se, punkt widokowy Portas do Sol, czy Rua Augusta. Małe żółte wagoniki powoli wspinają się na stare miasto Lizbony, przemierzając labirynt jej uliczek co na trwałe już wpisało się w klimat Lizbony.

Wieczorem przyjechaliśmy do upragnionej Fatimy, aby spotkać się z najukochańszą Mateńką Bożą.

Po mszy świętej odprawionej w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej dla polskich pielgrzymów, uczestniczyliśmy w różańcu fatimskim odmawianym w wielu językach świata, w tym również po polsku. Po odmówieniu różańca wzięliśmy udział w procesji różańcowej, idąc za Figurą Matki Bożej z lampionami w dłoni i ze śpiewem pieśni „ Z dalekiej Fatimy rozlega się dzwon”

To były niezwykłe przeżycia duchowe widząc i słysząc jak wielotysięczny tłum pątników modli się i śpiewa w różnych językach, a światła świec wznoszone są do góry w hołdzie Mateńce Bożej na słowa refrenu „ Ave, ave, ave Maryja”

Dzień drugi:  FATIMA

Po tym pełnym wrażeń dniu pierwszym udaliśmy się rano do Sanktuarium Mateńki Fatimskiej na mszę świętą. Po mszy zwiedzaliśmy  Sanktuarium, w którym znajdują się groby świętych: Hiacynty, Franciszka oraz siostry Łucji.

Następnie  pokłoniliśmy się przed pomnikiem świętego Jana Pawła II i weszliśmy do nowej Bazyliki na Placu Fatimskim. Jest to kościół mający 12 drzwi ( symbol 12-u Apostołów) i mogący pomieścić około 10.000 osób. Następnie oddaliśmy hołd Mateńce Fatimskiej, której Figura znajduje się w otwartej Kaplicy-miejscu objawień Mateńki trojgu pastuszkom. Miejsce zwane wówczas Cova da Iria. Niestety dąb skalny, na którym ukazywała się Matuchna już nie istnieje, ale za to obok Kaplicy rośnie inne drzewo zabezpieczone murkiem. Każdy z nas w skupieniu modlił się indywidualnie przed Figurą Mateńki Fatimskiej, a następnie udaliśmy się w kierunku charakterystycznego ronda trojga pastuszków. To z tego miejsca zaczyna się węgierska droga krzyżowa wiodąca do wioski Valinhos – miejsca objawień anielskich pastuszkom oraz do wioski Aljustrel – rodzinnych domów Łucji, Franciszka i Hiacynty.

Kapliczki Drogi Krzyżowej zostały ufundowane przez Państwo Węgierskie a trasa Drogi wiedzie wśród drzew oliwnych od Cova da Iria do Aljustrel. Trasę tę przemierzały dzieci-paskuszkowie każdego dnia wraz ze swymi owieczkami.   Uczestniczyliśmy w niezwykłej duchowej procesji prowadzonej przez Księży: naszego Księdza Proboszcza Andrzeja i Księdza K. Dukielskiego a modlitwa oprawiona była śpiewem pieśni z okresu liturgicznego Postu.

po zakończeniu Drogi Krzyżowej zwiedziliśmy dom siostry Łucji, po czym można było zrobić sobie zdjęcie z siostrzenicą siostry Łucji.

TOMAR

W godzinach popołudniowych pojechaliśmy zwiedzać Klasztor Templariuszy w Tomar.

Klasztor i miejscowość zostały założone w 1162 roku przez brata zakonnego Guldima Paisa z nadania  przez króla Alfonsa I Zdobywcę za zasługi zakonu podczas rekonkwisty. Przez wiele lat była to siedziba Zakonu (dotychczas mieściła się ona w Bradze) i ośrodek władzy religijnej i wojskowej. Templariusze wyruszali stąd na krucjaty, których celem było wypędzenie niewiernych Maurów z Portugalii  i Hiszpanii. Z tamtego okresu pochodzi zachowana do dziś Charola, zwana też rotundą  templariuszy – kościół romański o nietypowym układzie – ośmiokątny główny ołtarz znajduje się pośrodku szesnastokątnej budowli. To do tej kaplicy Bracia zakonni przyjeżdżali na msze święte na koniach. Budowla ta oczywiście charakteryzuje się słynnym architektonicznie stylem mauelijskim, bowiem przeważają tu motywy o tematyce morskiej, takie jak splecione liny, Kotwice, korale, boje, wodorosty i karawele.

Kiedy w 1249 roku misja zakonu zakończyła się sukcesem, templariusze otrzymali w nagrodę olbrzymie majątki ziemskie oraz zamki rozsiane po całym Półwyspie Iberyjskim. Potęga zakonu stała się wówczas zagrożeniem dla europejskich królów i w 1314 roku papież Klemens V za namową francuskiego króla Filipa IV Pięknego rozwiązał zakon. Jednak już w 1318 roku portugalski król Dionizy I odtworzył zakon pod nową nazwą – Zakon Rycerzy Chrystusa. Klasztor w Tomarze – tak jak i inne majątki templariuszy – przeszedł na własność nowego zakonu, podległego jednak od tej pory bezpośredniej władzy królewskiej.

Na tle tak charakterystycznej budowli nie można było nie zrobić pamiątkowego zdjęcia pielgrzymów.

Wieczorem z radością udaliśmy się na modlitwę różańcową i procesję ze świecami na Plac w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej.

Dzień trzeci:  BATALHA – ALCOBACA – NAZARE

Tego dnia mieliśmy zaszczyt  uczestniczyć we mszy świętej sprawowanej w Kaplicy  Objawień Mateńki Bożej(CAPELINHA) na Placu Sanktuarium.Dziś czekał na nas bardzo urozmaicony programowo dzień. Najpierw udaliśmy się do Klasztoru Matki Boskiej Zwycięskiej w Batalhi. (Convento de Santa Maria da Vitória).

 Klasztor w Batalha, to jeden najwspanialszych przykładów architektury i sztuki gotyku w Portugalii. W roku 1983 wpisany został na listę światowego dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego UNESCO. Budowę zespołu klasztornego zainicjował król Jan I – nieślubny brat króla Manuela – w podzięce za pomoc Matki Boskiej i zwycięstwo w bitwie pod Aljubarrotą. Budowę rozpoczęto w roku 1385. Trwała blisko 150 lat i kolejni władcy odciskali na klasztorze swoje ślady, dobudowując nowe budynki lub przebudowując istniejące. Wraz z klasztorem powstała miejscowość Batalha ( batalha – bitwa). W 1388 roku klasztor został oddany dominikanom, którzy zachowali go aż do likwidacji zakonów religijnych w roku 1834. Wielki projekt architektoniczny, jakim była budowa klasztoru, służył przede wszystkim demonstracji królewskiej potęgi.  Klasztor uważany jest za wzorcowy przykład połączenia architektury angielskiego gotyku i elementów rodzimego stylu manuelińskiego.

Klasztor Cystersów w Alcobaca (Mosteiro de Santa Maria de Alcobaca)

Klasztor zbudował zakon Cystersów, którzy odpowiedzialni są również za okazały zbiór dzieł sztuki, a także najwspanialszy księgozbiór w całej Portugalii. Zwiedzając jednak  Klasztor  Alcobaça zachwycają przede wszystkim jego wnętrza – jakbyśmy się przenieśli prosto do średniowiecza!

Opactwo w Alcobaca jest jedną z pierwszych budowali zakonu Cystersów w Portugalii. Został on ufundowany w 1153  roku przez króla Alfonsa Henryka, zwanego również Zdobywcą, pierwszego króla Portugalii. Król ufundował budowę klasztoru  dla upamiętnienia swojego zwycięstwa nad Maurami pod Santarem w marcu, 1147 roku. Budowla opactwa rozpoczęła się w 1178 roku, 25 lat po przybyciu Cystersów na portugalskie ziemie. Klasztor ukończono budować w 1223, a kościół w 1252 roku – tym samym były to pierwsze gotyckie budowle w Portugalii.

Wielu portugalskich późniejszych królów zostało pochowanych w klasztorze w Alcobacie – m.in. Alfons II, Alfons III oraz ich małżonki – Pochowany jest tam również krół Pedro I (Piotr I) , z którym wiąże się makabryczna legenda, a która ma swój finał właśnie w kościele Mosteiro de Santa Maria de Alcobaca. Wszystkie działo się w XIV wieku – młody Pedro I, jeszcze nie król, zakochał się bez pamięci w dwórce, córce prostego galicyjskiego szlachcica pięknej Ines de Castro. Jego ojcu – Alfonsowi IV – nie odpowiadało jednak ani pochodzenie, ani narodowość hiszpańskiej wybranki syna. Mimo sprzeciwu ojca Pedro I postawił na swoim, w skutek czego odbył się potajemny ślub, pojawiły się dzieci. Jednak król Alfons IV postanowił zniszczyć ten związek, dlatego to polecił zamordować Ines. Pedro I musiał czekać dwa lata, by się zemścić. Gdy objął tron po swoim ojcu kazał ekshumować ciało ukochanej, ubrał ją w purpurowy, królewski płaszcz, włożył jej koronę i zmusił winnych zbrodni szlachciców do całowania rozkładającej się już dłoni królowej. W nocnym kondukcie odprowadzono jej zwłoki do kościoła, gdzie pochowano ją uroczyście we wspaniałym białym grobowcu. Po drugiej stronie król Pedro I kazał po śmierci złożyć swoje ciało w taki sposób, aby w dzień zmartwychwstania kochankowie mogli natychmiast spojrzeć sobie prosto w oczy.

Dlatego też Król Piotr I nazywany jest Portugalskim Romeo.
Sanktuarium Matki Bożej w Nazare

Najstarsze portugalskie sanktuarium znajduje się w niegdyś małej wiosce rybackiej Nazare. Powstało dużo wcześniej niż królestwo Portugalii, przed przejściem Hiszpanów i najazdem arabskim. W ołtarzu głównym kościoła w Nazare znajduje się figura Matki Bożej Karmiącej. Według tradycji przywieziono ją z Nazaretu w IV w. a wyrzeźbił ją św. Józef. Gotycki kościół wzniesiono w 1377 r. W XVIII w. przebudowano go w stylu barokowym. Jest budowlą jednonawową z kopułą, zwieńczoną latarnią oraz dwiema dzwonnicami.     Ściany Świątyni zdobią piękne azulejos czyli biało – kobaltowa mozaika z płytek ceramicznych. Świątynia położona jest niezwykle uroczo,  na skraju monumentalnego klifu wybrzeża atlantyckiego. Jest to Kaplica Pamięci.  Przedstawia ona historię cudownego ocalenia rycerza w dniu 14.09.1182 r. Według legendy, podczas polowania na jelenia zabłądził on we mgle. W chwili, gdy kopyta jego konia osuwały się już po skale nadbrzeżnego urwiska, rycerz zaczął modlić się do Madonny a ta rozpostarła swój płaszcz, na którym przeniosła go w bezpieczne miejsce. W sanktuarium tym modlili się monarchowie a także Vasco da Gama przed swoją podróżą do Indii.

Po tak barwnym i forsującym dniu pielgrzymi mieli możliwość zakosztowania grilowanych sardynek lub pieczonego dorsza z lokalnej kuchni. A następnie podziwialiśmy zachodzące słońce na plaży nad Oceanem Atlantyckim.
Wieczorem o godz. 22,30, oczywiście wszyscy pielgrzymi wzięli udział kolejny raz w międzynarodowym różańcu i procesji ze świecami na Placu Fatimskim.

Dzień czwarty: COIMBRA I BRAGA

Coimbra jest trzecim co do wielkości miastem w Portugalii i dawną stolicą państwa do roku 1255. Jest miejscem narodzin sześciu królów Portugalii a obecnie miastem studenckim z najstarszym Uniwersytetem w kraju. Miasto zwane również Krakowem ze względu na liczbę studentów i imponujący Uniwersytet. Zwiedzanie Coimbry zaczęliśmy od  rzucającej się w oczy wielkiej budowli Uniwersytetu (Universidade de Coimbra) założonego  w 1294 roku przez Króla Dionizego I. Uniwersytet usytuowany jest na szczycie wzniesienia. Góruje on nad miastem rozłożonym u podnóża uczelni. Miasto położone jest nad rzeką Mondego zwaną Rzeką Poetów. To na Tym Uniwersytecie nadawane są tytuły naukowe, odbywają się procedury doktoranckie. Ale najbardziej zachwyciła nas Biblioteka Uniwersytecka ufundowana na początku XVIII wieku przez króla Jana V i na jego cześć nazwana Biblioteca Joanina. Jest to największy skarb uniwersytetu i potrafi przyćmić wszystko inne na terenie uczelni. Jej barokowe piękno bardzo często można oglądać na fotografiach. Trzy wysokie, połączone ze sobą komnaty tworzą jedną z najbardziej okazałych bibliotek na świecie. To m.in. dzięki perspektywie malowideł na plafonach oraz pięknie rzeźbionym szafom na książki. Tu również widać wpływ sztuki dalekowschodniej. W pozłacanych szafach z egzotycznych gatunków drewna stoi 300 000 książek i 5000 rękopisów.  Ale najciekawszą ujawnioną nam tajemnicą jest fakt, iz bezpieczeństwa księgozbiorów strzegą nocujące w Bibliotece nietoperze.

Jednak najciekawszą jest katedra Sé Velha zwana Starą Katedrą. Przepiękna, stonowana budowla ma romańskie korzenie, pochodzi z 1140 roku i jako taka jest najstarszym kościołem katedralnym w Portugalii.  Najważniejszy w wystroju jest ołtarz w stylu gotyku płomienistego, bardzo bogato rzeźbiony i niezwykle barwny. Po prawej stronie w kaplicy – Capela do Sacramento – znajdują się renesansowe rzeźby przedstawiające Chrystusa z uczniami, czterech Ewangelistów oraz Madonnę z Dzieciątkiem. Na prawo od nawy znajdują się usytuowane wyżej niż kościół XIII-wieczne, piękne krużganki, z których rozciągają się piękne widoki na uniwersytecki kompleks.

W Coimbrze znajduje się Klasztor Karmelitanek, w którym to przebywała siostra Łucja. Niestety nie mogliśmy wejść za furtę klasztoru, ale przejeżdżaliśmy obok bardzo wolno, aby z okien autokaru zobaczyć malowidła na ogrodzeniu, czyli  widzenie Matki Bożej przez Łucję oraz stojący obok pomnik z brązu Siostry Łucji.

Katedra w Bradze ( Sé de Braga). Miasto Braga nazywane jest w przewodnikach drugim Rzymem ze względu na liczbę Kościołów. Tu powstała najstarsza Katedra Rzymskokatolicka w Portugalii.  Wybudowana w 1070 roku po zakończeniu rekonkwisty.  W Bradze i całej Portugalii funkcjonuje powiedzenie, że „coś jest tak stare jak Katedra w Bradze”. Z początku romańska budowla, z biegiem czasu wzbogaciła się o elementy gotyckie, renesansowe i barokowe. Najstarszą jej częścią jest południowe wejście, zdobione rzeźbieniami o wiejskiej tematyce ukazuje sceny z miejscowych legend. Wokół górnej krawędzi murów znajduje się niezwykle dekoracyjny fryz. Arcybiskup renesansowej Bragi, Diego de Sousa, zlecił jego wykonanie rzeźbiarzowi, który zbudował również lizboński klasztor Hieronimitów. Warte zobaczenia są również barokowe organy znajdujące się we wnętrzu katedry, zwane także organami iberyjskimi.
Po zakończonym zwiedzaniu, dotarliśmy na przedmieścia Bragi, które słyną z wielu pięknych budowli sakralnych. Jedną z nich jest Sanktuarium Bom Jesus (Dobrego Jezusa), będące jedną z najbardziej wymyślnych konstrukcji barokowych w Portugalii. Sanktuarium jest wspaniale usytuowane na zalesionej Górze  Espinho, w odległości ok. 5 km od Bragi i słynie głównie z zachwycających schodów i tarasów. Podwójną linię schodów otaczają kaplice oraz fontanny, każdą kondygnację ozdabiają zadziwiające figury, które przedstawiają stacje Drogi Krzyżowej. To na tle Kościoła Bom Jesus w tej uroczej scenerii powstało kolejne pamiątkowe zdjęcie. W tym pięknym Sanktuarium odbyła się Msza święta, sprawowana przez naszych księży, z udziałem tylko naszej grupy. Msza święta miała szczególną oprawę muzyczną, gdyż śpiewał na niej zorganizowany ad hoc  chór, złożony z chórzystów z Glinic i Idalina.
Dzień piąty:  Santiago de Compostela  w Hiszpanii.

Po śniadaniu wyruszyliśmy w drogę do największego miejsca pielgrzymowania  w Hiszpanii czyli do Santiago de Compostela. Nazwa tego miejsca brzmi: „Kościół Świętego Jakuba – pole gwiazd”.

 Santiago de Compostela jest miejscem spoczynku Św. Jakuba Większego jednego z dwunastu Apostołów, uczniów Jezusa Chrystusa. Od średniowiecza jest to ośrodek kultu i cel pielgrzymek. Do Santiago de Compostela, które było w tamtym czasie jednym z trzech głównych celów średniowiecznego pątnictwa (obok Rzymu oraz Ziemi Świetej), wyruszali ludzie wszystkich stanów. Pielgrzymka do grobu apostoła bywała też traktowana jako element resocjalizacji, czy to zadany sobie samodzielnie, czy to nakazany wyrokiem sądowym.  Na szlakach do Composteli, zwanych Drogą Św. Jakuba, znajdują się liczne schroniska (albergue), prowadzone przez bractwa i stowarzyszenia przyjaciół Dróg świętego Jakuba, osoby prywatne oraz samorządy. Jednym z symboli pielgrzymki i pielgrzymów do Santiago de Compostela jest muszla przegrzebka, nazywana także muszlą świętego Jakuba. Pierwotnie w średniowieczu, muszla była symbolem ukończonej pielgrzymki. A pielgrzym otrzymywał ją po dotarciu na koniec średniowiecznego świata – przylądek Finisterre. Obecnie muszla taka stanowi znak rozpoznawczy pielgrzymów w drodze do Santiago.

  Urzekła nas i zadziwiła ta imponująca budowla. Katedra w Santiago de Compostela jest jedną z największych dzieł architektury romańskiej w Hiszpanii i najważniejszych świątyń w średniowieczu. Bogata w liczne dzieła sztuki, przede wszystkim romańskie rzeźby, takie jak  Brama Złotników, czy (Pórtico da Gloria) Portal Chwały. Inną osobliwością katedry jest Botafumeiro – wielka kadzielnica o ponad 700-letniej historii, zawieszona  na sklepieniu, na skrzyżowaniu naw. Służyła ona wcześniej do okadzania pielgrzymów czyli oczyszczania ich z nieświeżych zapachów wydawanych po wielomiesięcznej podróży.

 W tejże Świątyni uczestniczyliśmy we mszy świętej sprawowanej w języku hiszpańskim dla pielgrzymów. Mszę celebrowali oprócz hiszpańskich także nasi ks. proboszcz i ksiądz Krzysztof.

Oczywiście pokłoniliśmy się przed trumną ze szczątkami Apostoła Jakuba. A następnie stojąc w długiej kolejce doszliśmy do figury Apostoła Jakuba umieszczonej w głównym miejscu w prezbiterium. Tu każdy z pielgrzymów – zgodnie z panującym zwyczajem – miał możliwość objęcia rękami i uściśnięcia tejże Figury.

Może jeszcze na podsumowanie pobytu w tym ciekawym miejscu  wspomnę krótko o legendzie związanej z kultem tego miejsca.

 Według legendy apostoł Jakub Większy prowadził działalność misyjną wśród Celtów zamieszkujących Półwysep Iberyjski. W 44 zginął śmiercią męczeńską w Jerozolimie. Jego ciało zostało wkrótce przeniesione do Galicji. W dobie prześladowań chrześcijan zamieszkujących ten teren, w III w. grób wraz ze szczątkami Św. Jakuba został porzucony.  W 813 szczątki apostoła zostały odnalezione dzięki, jak głosi tradycja, eremicie Pelayo, który podczas swoich poszukiwań w nocy widział deszcz gwiazd spadających na pobliskie wzgórze. Podzielił się swoją wizją z miejscowym biskupem Teodomirem z Iria, który zleciwszy zbadanie sprawy, odkrył kamienny grobowiec zawierający szczątki męczennika. Wybudowano w tym miejscu kościół, a nazwa Compostela (pochodzi z łacińskiego campus stellae – co oznacza pole gwiazd) przypomina cudowne wydarzenie związane z tym miejscem. Biskup Theodemir uznał to wydarzenie za cud i powiadomił króla Alfonsa II. Król zlecił wznieść kaplicę na miejscu cudownego odnalezienia.

Dzień szósty:  PORTO i powrót do FATIMY

Po znakomitej uczcie duchowej jaką stanowiła msza święta w tym arcydziele architektonicznym czyli w Kościele Świętego Jakuba i po zwiedzaniu średniowiecznej części Miasta ( mnie się kojarzyło Santiago z Asyżem) następnego dnia wyjechaliśmy z Hiszpanii do uroczego miasta PORTO. Program  zwiedzania był ciekawy i bardzo napięty. Otóż zauroczona tym miastem Pani Marta – pilotka ( mieszkająca w tym mieście) pokazała nam tak wiele zabytków i malowniczość krajobrazową, że jej optymizm i zauroczenie udzieliło się także i nam pielgrzymom. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Kościoła Świętego Franciszka ( obecnie mieści się tam muzeum) i  Wieży Kleryków. Następnie odbyliśmy spacer wąskimi uliczkami starej części miasta wiodących przez Plac  Aliantów, a następnie zatrzymaliśmy się na dłużej na Dworcu kolejowym pod wezwaniem Świętego Benedykta. Dworzec zachwyca mozaiką ceramiczną słynnymi azulejlos.

Przed godziną dwunastą dotarliśmy do Katedry SE Porto pod wezwaniem Matki Bożej Wniebowziętej, gdzie odmówiliśmy modlitwę Anioł Pański.  Następne kroki skierowaliśmy na rozległy Plac Henryka Żeglarza. Miasto Porto położone jest nad wijącą się rzeką Duero. Na rzece zbudowanych jest aż 6 mostów, w tym jeden piętrowy noszący nazwę Ludwika I. Oczywiście cała grupa pielgrzymów przemaszerowała słynnym mostem Ludwika I, aby po drugiej stronie rzeki podziwiać malowniczą panoramę kolorowego miasta położonego tarasowo na wzgórzach Porto. Porto jest drugim co do wielkości po Lizbonie miastem Portugalii. Jego patronką jest Jan Chrzciciel oraz Matka Boża z Wandomy.

Po 2-godzinnej przerwie przeznaczonej na indywidualne zwiedzanie, zostało zrobione pamiątkowe grupowe zdjęcie i wyruszyliśmy w drogę powrotną do Fatimy.

Już tęskniliśmy za wieczornym różańcem odmawianym w gronie wielotysięcznych pielgrzymów  na Placu Matki Bożej w Fatimie. Było to już ostatnie spotkanie z Kochaną Mateńką Różańcową ponieważ czas pielgrzymowania się kończył.

Dzień siódmy: Fatima – Lisbona – powrót

O godzinie 5 rano uczestniczyliśmy we Mszy świętej celebrowanej w kaplicy Sióstr Dominikanek, które gościły naszych pielgrzymów. Po śniadaniu wyjazd do Lizbony na lotnisko. A stąd już powrót do Polski. Dziękuję (obrigada) za uwagę i do zobaczenia (adeusz) na kolejnym szlaku pielgrzymkowym.

OPRÓCZ OPISANYCH WYŻEJ MIEJSC, DRUGA GRUPA ZWIEDZIŁA DWA UROCZE MIASTECZKA: SINTRĘ I OBIDOS (opis: Krzysztof Linowski)

Sintra, to jedno z najciekawszych miejsc na mapie Portugalii. Miasto składa się generalnie z dwóch dzielnic: Estefania i Sao Pedro. Umiejscowione jest ono w tropikalnej, nieco egzotycznej przyrodzie. W jej urok wpisują się piękne dzieła stworzone przez człowieka: zabytkowe centrum, które liczy blisko 1000 lat. Sintra stanowiła i nadal tak jest, miejsce wypoczynku dla wielu Portugalczyków, zwłaszcza z Lizbony czy Porto. W mieście znajduje się wiele zamków, pałaców i klasztorów. Od 1995 roku jest wpisane na listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO.

Obidos to miasto, w którym mieszka ok. 11 tys. ludności. Centrum miasta stanowią domy ozdobione paskami w niebieskim i żółtym kolorze wokół okien o drzwi. Wokół nich zachowały się mury obronne w bardzo dobrym stanie. Można po nich chodzić i podziwiać piękno miasteczka i okolic. Wejście do miasta prowadzi przez Porta da Vila – Bramę Miejską. Wokół głównej ulicy miasta mieści się wiele atrakcji turystycznych i sklepików z miejscowymi atrakcjami (m.in. wiśniówka z czekoladą). Na końcu urokliwej ulicy mieści się wspaniała budowla kościelna, w której nie ma już Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Jak na ironię losu, w tym kościele mieści się księgarnia i stanowi ono miejsce już tylko turystycznej, a nie religijnej stacji.

ŚWIADECTWA PIELGRZYMÓW:
(zebrali: Elżbieta Podlaska, Krzysztof Linowski)

Elżbieta Podlaska: Wyjeżdżałam z domu w rozterce. Nie zdążyłam uporządkować wielu tematów i zaraz po powrocie będę musiała zająć się tym i tym, i tamtym… Jednak był mi potrzebny ten tydzień oderwania się od codziennych spraw.
Już w czasie zbiórki 3 października 2017 roku, gdy słuchałam listy nazwisk pielgrzymów, ożyły wspomnienia okresu, w którym całą rodziną mieszkaliśmy na Idalinie. Zjawiła się -ważna w moim życiu-postać dziadziusia Mateusza Jędrzejewskiego, a kiedy padło nazwisko „Pacek”-uświadomiłam sobie, że w Krzyżanowicach po sąsiedzku było „pole Packa”/Czy to jakaś rodzina ? Zapytam przy okazji./
W Fatimie odwiedziliśmy skromny domek S. Łucji. Patrzyłam na surowe mury, ponure ściany i pytałam, jak to się dzieje, że Pan Bóg wybiera sobie tych najbiedniejszych, najprostszych, powierzając im tak wielkie zadania.
Warsztat tkacki ?Babcia też taki miała i wyrabiała kolorowe wełniane kilimki i chodniki „z gałganków”.
Franciszek, Hiacynta i Łucja byli pastuszkami. Gdzie są zielone łąki, na których wypasali owieczki?
Wędrujemy węgierską Drogą Krzyżową. Modlimy się, śpiewamy, a ja znów ulegam rozproszeniu, bo patrzę na skaliste podłoże między oliwkowymi drzewkami i myślę o małym Franciszku godzinami klęczącym na kamieniach. Czy te drzewa dawały cień? Matka Boża powiedziała, że zanim zabierze go do Nieba, będzie musiał odmówić jeszcze wiele różańców. Na głazach klęczał. A my? Niekiedy przykucamy, chcąc sobie oszczędzić bólu chorych kolan, stawów, skręconej nogi… Ofiarować niedogodności, by ratować dusze w czyśćcu cierpiące! Ileż Bliskich mi Osób już odeszło !
Wracałam z wieczornego Nabożeństwa Różańcowego aleją platanów i przypominały mi się lipy na Idalińskiej, gdy chodziliśmy do kościoła/jeszcze wtedy na Glinice/.Lubiłam próby chóru i Nowennę do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Śp. Ks. Tadeusz Jędra nauczył nas tyle pięknych pieśni!
Do Ciebie, Matko Szafarko łask
 Błagalne pienia wciąż płyną…
Płyną i dziś w różnych językach świata.
Z dalekiej Fatimy donośnie brzmi dzwon,
Zjawienie Maryi ogłasza nam on.
Ave, Ave, Ave Maryja !
Stulecie Objawień Fatimskich uświadamia mi nie tylko upływ czasu, ale ogromny związek pokoleń. Jak wiele osób Pan Bóg postawił na mojej drodze, by mi pomagały na co dzień rozeznawać Jego wolę! Dziadkowie, Rodzice, Ciocie, Wujkowie, Rodzeństwo, Nauczyciele, Kapłani, Sąsiedzi, Rówieśnicy i ich Dzieci, Wnuki…Wszyscy !
Żegnając Mamusię, zmarłą 11.02.2017r., śp.Zofię Ciosek, zwracaliśmy uwagę, jak wielkie znaczenie dostrzegała w funkcjonowaniu rodziny. Czym jest przywiązanie do korzeni, do WIARY, w której wzrastamy. Dziękuję Matce Bożej Fatimskiej za uratowanie św. Jana Pawła II  13maja 1981r. Dziękuję za papieża -ORĘDOWNIKA RODZINY.
Jestem Panu Bogu wdzięczna za to, że pozwolił mi modlić się z Pątnikami z kościoła Św. Stefana. Mimo że mieszkam na terenie innej parafii w Radomiu, do dziś się cieszę z możliwości uczestniczenia w pielgrzymce zorganizowanej w parafii na Idalinie.

Maria Warchałowska: Pielgrzymka do Fatimy była niewątpliwie przeżyciem duchowym. Pomimo zmęczenia, po całym dniu zwiedzania, jakaś wewnętrzna siła dawała mi energię, by pójść na Różaniec fatimski o 21.30.
Modlitwa różańcowa na placu przed kapliczką i wizerunkiem Matki Boskiej Fatimskiej, w atmosferze płonących świec, odmawiana przez ludzi z licznych zakątków świata o zróżnicowanym statusie społecznym, wprowadziła zgromadzonych w poczucie wspólnej więzi, duchowej jedności. Niewątpliwie było to działanie Ducha Św.
Przesłanie objawień fatimskich zobowiązuje do codziennego rozważania tajemnic św. Różańca, w szczególności w intencji za nieprzyjaciół Kościoła św. i za tych wszystkich, którzy nie wierzą w możliwość zatracenia duszy i skazania na wieczne potępienie. Poprzez Różaniec i moc, jaka płynie z tej modlitwy, możemy wyprosić wiele Łask Bożych i zmienić bieg zdarzeń, czego wiele razy doświadczyłam w swoim życiu. Rozważając tajemnice, wchodzimy w duchowy kontakt w rytmie słów uwielbienia Maryi: Zdrowaś Maryjo … (Ave Maria).

Elżbieta i Zbigniew Packowie: Tylko 100 lat i aż 100 lat od pierwszych objawień Matki Bożej Fatimskiej małym dzieciom :  Hiacyncie, Franciszkowi i Łucji. Piękne wspomnienia po przebytej pielgrzymce, udział w wieczornych modlitwach różańcowych wraz z procesjami, uczestniczenie w Drodze Krzyżowej na zawsze zapiszą się w naszej pamięci. Jesteśmy bogatsi o bolesne doświadczenia, ale i bardziej otwarci na Jej wezwanie do modlitwy  i pokuty. Wróciliśmy do domu umocnieni odwiedzinami u Matki Bożej, z ufną nadzieją otrzymania wypraszanych łask. Słowa Maryi „Na koniec Moje Niepokalane Serce zatriumfuje …” ożywiają w nas pewność zwycięstwa wiary, nadziei i miłości, bo mamy w Kimś pomoc. Gdy tą Osobą jest Matka Boga, nadzieja na wieczne zbawienie istnieje do ‘końca”, przez osobiste zawierzenie Maryi. Refleksja: …Choć liczne starania i kolejne próby nie zawsze odnoszą swój skutek, to skoro nie możemy być tak dobrzy, jak chcemy, to spróbujmy być tak dobrzy, jak możemy…

Ewa Korczyńska: Pierwszy raz pielgrzymowałam do Fatimy, cudownego miejsca poświęconego Matce Bożej Różańcowej. Modlitewne spotkania późnym wieczorem gromadzą setki, może tysiące wiernych z całego świata. Każdy przychodzi ze świecą w ręku, by pomodlić się na paciorkach różańca do Matki Bożej, by prosić o łaskę, wstawiennictwo, uzdrowienie. Różaniec odmawiany jest w różnych językach, ale każdy modli się w swoim ojczystym i wszyscy rozumieją tę modlitwę, wszyscy tworzymy „jedność”. To jest niesamowite, jak Różaniec potrafi zjednoczyć ludzi. Z takim właśnie przesłaniem wróciłam do Polski. Odmawiajmy modlitwę różańcową razem w naszych domach, w naszych parafiach, abyśmy nawzajem się dobrze rozumieli, aby nam łatwiej przychodziło zmierzyć się z problemami dnia codziennego.

Tomasz i Ewa Chuchałowie: Żegnała nas deszczowa pogoda. Unosząc się wysoko w niebo, czuliśmy zbliżające się ciepło Fatimy i witajacej nas Maryi.
Lizbona- pierwsze miejsce które zobaczyliśmy, okazała sie gorąca.  Tym piekniej prezentowały się zabytki miasta-perełki;wieża Belem, piękna i imponująca wraz z pomnikiem odkryć geograficznych.
Pierwszy dzień wprowadził nas w aurę pięknych,  cudownych miejsc i tak codziennie zgłebialismy tajniki religii,historii.
Niesamowitym przeżyciem było zwiedzanie wioski Aljustrel, gdzie stały rodzinne domy Franciszka i Łucji. Mogliśmy do nich wejść i poczuć się jak zwykli ludzie(podobni jak oni) a jednak niezwykli, bo to właśnie IM objawiła się MATKA BOŻA.
W tym wyjątkowym nastroju chodziliśmy na codzienne wielonarodowościowe różańce I blasku świec tworzyliśmy ciepłą,  rodzinną atmosferę
dla Maryi. Pod koniec pielgrzymki zwiedziliśmy hiszpańskie Santiago de Compostela-punkt docelowy pątników z całego świata. Przebywając w mieście św.Jakuba apostoła,  poprzez opowieści,  muzykę, pątników,  specyficznych drogowskazów dało się odczuć wyjątkowość tego miejsca. W czasie całej  pielgrzymki w rodzinnych relacjach pomiędzy uczestnikami, poczuliśmy atmosferę wydarzeń sprzed 100lat. Umocniliśmy się w wierze na przyszłość,  pamiętając że tam na górze,  jest ktoś, kto ma nas w opiece.

Bożena Borycka: W stulecie objawień Maryi dotknęliśmy ziemi wybranej przez Maryję dla przekazania fatimskich tajemnic dla ratowania świata. Mieliśmy wielkie szczęście gościć w krainie ciągłego świętowania nawiedzania jej przez Maryję i „nieopuszczania” jej przez cały ten wiek. Mogliśmy niemal poczuć obecność Matki Bożej i pastuszków za sprawą widocznych znaków tamtych wydarzeń; w bazylice i kaplicy upamiętniającej objawienia Maryi, w miejscach zamieszkania dzieci i ukazywania się Anioła oraz  Maryi podczas czwartego objawienia w dniu19.07.1917r. Dla mnie była to już druga wizyta, po dziesięciu latach, na którą wraz z mężem szczęśliwie poczuliśmy się zaproszeni.
Za sprawą naszych duchowych opiekunów – rekolekcjonistów: proboszcza naszej parafii ks. dr. Andrzeja Jędrzejewskiego i naszego fatimskiego misjonarza ks. Krzysztofa Dukielskiego,  prowadzających nas w scenerii Cova da Iria po tajemnicach radosnych Różańca świętego i podczas drogi krzyżowej, mogliśmy kontemplować  „nieziemskość” zachowań fatimskich świętych pastuszków, godzących się na zaproszenie Pani z Nieba jak mówiła „aby znosić wszystkie cierpienia, które On wam ześle jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest obrażany i jako prośba o nawrócenie grzeszników” i odnosić je na nasze własne życie.
W tym szczególnym miejscu, gdzie Maryja przekazała Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi receptę na ratowanie świata, podczas Eucharystii, wieczornego Różańca, maryjnej procesji mogliśmy pojąć aktualność fatimskiego przesłania, ale i nasze zadanie w jego wypełnianiu się. Wielojęzyczny Różaniec był  wielkim przeżyciem dla nas wszystkich i odczuciem kościoła powszechnego, a morze lampionów w procesji sprawiało wrażenie rozświetlonego milionem gwiazd nieba wokół wędrującej w kwiatach Maryi Różańcowej, w którym i my czuliśmy się obecni.
Codzienne odmawianie Różańca i pięć pierwszych sobót miesiąca, jako wynagrodzenie za grzechy świata raniące Niepokalane Serce Maryi, to z pewnością może być naszym votum za ten czas  łaski w naszym, jak mówił podczas ostatniej katechezy ks. Krzysztof, „Nazarecie”, który został dany, ale i zadany.
Dziękujemy Ci, Fatimska Pani, za to zaproszenie, dziękujemy Ci, Matko Boża Różańcowa, za tyle rozmów z Tobą, za tyle wysłuchiwanych naszych modlitw i intencji, i za tyle Twojego ciepła w słonecznej Portugalii. Dziękujemy Ci za naszych nieocenionych przewodników duchowych ks. Andrzeja i ks. Krzysztofa i krajoznawczo – turystycznych w osobie pani Marty i Biura Pielgrzymkowego. Dziękujemy za możliwość poznania historii i uroków pięknego kraju  Twego wyboru  na orędzie, a także za możliwość dotknięcia atmosfery Jakubowego camino w Santiago de Compostela. Dziękujemy za naszą wspaniałą grupę pielgrzymkową, w której czuliśmy prawdziwą wspólnotę serc i dusz. Cieszyliśmy się naszym głębokim rozmodleniem, ale i większymi i mniejszymi osobistymi uroczystościami jak np. narodziny wnuka.
Apostolat Twojego Matczynego przesłania w Fatimie jest dla mnie, ale myślę i dla Nas fatimskich pielgrzymów, wyzwaniem na przyszłość- w dalszej drodze życia wiarą.

Justyna Szlaga: Wyjazd na pielgrzymkę do Fatimy w stulecie objawień był moim i męża pragnieniem. Tak cudownie się złożyło,że właśnie w tym czasie obchodziliśmy nasz małżeński jubileusz.  Mieliśmy nieodparte wrażenie, że pastuszkowie towarzyszą nam w czasie tej pielgrzymki. Wielkie wrażenie zrobiła na mnie krypta grobu siostry Łucji. Nie miałam bowiem świadomości,że jej ciało już zostało przeniesione do Bazyliki w Fatimie i leży obok ciała Hiacynty. Byliśmy zauroczeni pełną ofiary postawą pastuszków , którzy dla wynagrodzenia grzechów dusz przebywających w czyśćcu ponosili  przysporzające im cierpień ofiary. Pamiętam jak nasz proboszcz zaproponował,abyśmy wszystkie niedogodności pielgrzymki ofiarowali na wzór pastuszków. Okazja ku temu pojawiła się już pierwszego dnia na stołówce ,kiedy przy kolacji nie pozwolono mnie i mężowi usiąść razem przy stoliku, bo zabrakło miejsca. Początkowo było to dla nas trudne i zupełnie niezrozumiałe, wystarczyła w naszym rozumieniu tylko dobra wola kierownika sali. Niestety,nie zgodził się na ustępstwo. Niezadowoleni byliśmy z rozdzielenia. Wtedy z pomocą przyszedł nam proboszcz i przypomniał swoją prośbę. Szybko okazało się,że ta niedogodność okazała się łaską. Nie tylko łatwo było ponieść ofiarę, wzorując się na posłuszeństwie pastuszków, ale tez ofiara przyniosła owoc w postaci zacieśnienia już zaistniałych znajomości. Myślę,że każdy z nas  pielgrzymów będzie doświadczał łask z pielgrzymki jeszcze długo po niej. Szybko bowiem okazało się tak w moim przypadku jak  i w przypadku naszych przyjaciół,że nasze modlitwy zostały bardzo szybko wysłuchane, a ich owoców już zaczynamy doświadczać. Śmiało mogę powiedzieć, że czas pielgrzymki był czasem błogosławionym. Bóg robi wiele, by nas nawrócić i chwała Mu za to.

Ela i Jerzy Zychowie: Cala pielgrzymka była wspaniała, ale najważniejszym – centralnym punktem była Fatima. Ja już jestem drugi raz w Fatimie. Ale pierwszym razem przeżycia były bardziej takie euforyczne, a teraz bardziej dogłębne, duchowe. Przyniosły wiele owoców, stąd myślę, że na długo zostanie w pamięci naszej rodziny.

Renata i Artur Krzoskowie: Pielgrzymka do Fatimy była uwieńczeniem 25. rocznicy naszego ślubu. Było to podsumowanie naszego życia i naszych trosk, które przez te 25 lat miały wzloty i upadki. Przyszliśmy podziękować, że kiedy upadliśmy, ktoś nam pomógł się podnieść.  I to było ważne, bardziej jak się podnieśliśmy, niż jak upadaliśmy. To jest jak Pan Jezus niósł krzyż. To nasze życie też tak wygląda. Postanowiliśmy podziękować za to wszystko Bogu i Matce Najświętszej. Chcieliśmy też podziękować Matce Boskiej za to, że gdy wydawało się nam, iż  Bóg zamykał nam drzwi, to Ona otwierała nam okno. To jest jedno wielkie nasze podsumowanie i nasze intencje, i podziękowanie dla niej za te 25lat, w których była z nami.

Barbara Kobylarczyk: Jestem pod wrażeniem procesji różańcowej. Wczoraj zrobiła na nas wielkie wrażenie, bardzo głęboko ją przeżyłam. Czuło się niesamowicie obecność Matki Bożej i najbardziej co mnie ujęło, to podczas tej procesji, kiedy szliśmy na kolanach i doszedł do nas ksiądz z błogosławieństwem. Po prostu łzy same płynęły.

Franciszek Niewiadomski: Na Jasnej Górze na pieszo byłem 33 razy, a w Niepokalanowie 21. Na pielgrzymce do Fatimy wszystko było dobrze, bo wszędzie mnie uważali: i młodzi, i starsi. Bardzo mi się podobała pielgrzymka. Było dużo wspaniałych przeżyć duchowych. Wspaniała była też pani przewodnik, miała ogromną wiedzę. Teraz już pomimo, że mam już bardzo dużo lat, jeszcze  coś mnie ciągnie do pielgrzymowania i wiem, że nieustanie trzeba się modlić. Ja zawsze modlę się do Matki Nieustającej Pomocy i ona mi pomaga. Całe czasy to spędzam na modlitwie. Jak jest Apel jasnogórski, to się z żoną razem modlimy.

Antonina Sowa: Jest to pielgrzymka mojego życia. Zawsze marzyłam, żeby pojechać do Fatimy. Byłam w Rzymie, byłam w Ziemi Świętej, ale tak, jak rozmodlona jest w Fatima, to naprawdę jest to wielkie przeżycie. Tym bardziej, każdy powinien być chociaż jeden raz, odbyć procesję różańcową w Fatimie. To jest naprawdę wielkie przeżycie. Sama pielgrzymka i jej atmosfera, życzliwość jest cudowna.

Siostra Magda: Jeśli chodzi o moje wrażenia pielgrzymkowe, jestem bardzo wdzięczna ks. Andrzejowi, który zawsze wytwarza wspaniałą atmosferę i takiego ducha rekolekcyjnego, który towarzyszył nam zawsze podczas zwiedzania, modlitwy. Bogactwo przeżyć duchowych, przede wszystkim Fatima, i to, że możemy tam zawsze wracać, jest sensem naszego wyjazdu. Cieszę się ze wszystkich innych momentów, gdzie zobaczyliśmy piękną Portugalię.

Krystyna Sitkowska: Należę do nielicznych osób spoza parafii św. Stefana, znalazłam się tu aż z Olsztyna. Zobaczyłam to wszystko, czego do tej pory nie widziałem, zachwyciła mnie ta rodzinna atmosfera oraz prowadzenie rekolekcji. Wczoraj był dzień dla mnie szczególny bo dziękowałam i przepraszałam Pana Boga za swoje grzechy, idąc drogą pokutną na kolanach. To było dla mnie takie szczęście, że dotarłam, i że mogłam to spełnić, pomimo chorych kolan. A dzisiaj czuję się dobrze i jestem szczęśliwa. Chwała Panu

Rafał Grudzień: Trzy refleksje w rożnych wymiarach. Pierwsza w wymiarze organizacyjnym: bardzo dobrze zorganizowana pielgrzymka – wielka zasługa i podziękowania dla ks. Andrzeja i Biura Turystycznego. Poznaliśmy Portugalię, jej kulturę, zabytki. Drugi wymiar to wymiar duchowy i takie doznanie jedności na wieczornych różańcach w Fatimie, gdzie wśród pielgrzymów z rożnych krajów, każdy w sowim języku odmawia „zdrowaś Maryjo”. Trzeci to wymiar apostolski z wizytą w Santiago de Compostela. My mamy także niesamowitą okazję i możliwość dotarcia do miejsc, gdzie pielgrzymi docierali miesiącami i to był cel ich życia. Później wracali do siebie i byli apostołami. Dla nas dotarcie tu było kilkugodzinną podrożą samolotem i autokarem. I właśnie warto żebyśmy po wizycie w Santiago byliśmy apostołami w naszych środowiskach.

Sylwia i Marcin Marchewkowie: Podziękowania dla ks. proboszcza za tak zorganizowaną pielgrzymkę, dla pani przewodnik, która ma niesamowitą wiedzę na temat wszystkiego co zwiedzamy. Najbardziej podobała nam się Fatima. Wszystkie miasta, które zwiedzaliśmy były bardzo ładne, ale najbardziej w pamięci utkwiła nam Fatima.  Przyjechaliśmy do Fatimy w podziękowaniu za całą naszą rodzinę i za wszystko co Maryja czyni dla nas dobrego.

Karol i Justyna Kotowie: Na pielgrzymkę do Fatimy wybraliśmy się wspólnie z żoną i jej siostrą z mężem. Docelowym miejscem naszym była Fatima, gdzie można podziwiać wspaniałą bazylikę, ale nie to jest najważniejsze. Najważniejszy cel, największe przeżycia, to miejsce, w którym się objawiła Matka Boża.

Anna i Rafał Grabowscy: To była pielgrzymka wielu kontrastów: Po pierwsze, okazałe, wspaniałe budowle kościołów i zakonów, jak chociażby klasztor Zakonu Chrystusa na obrzeżach miasta Tomar czy monumentalne średniowieczne opactwo Cystersów Santa Maria de Alcobaça, albo kościół św. Franciszka w Porto ziejące pustką, bez Boga. Niesamowite dzieła ludzkich rąk wzniesione na chwałę Bożą, dziś stojące, opuszczone i zapomniane przez wiernych mieszkających w Portugali. Odwiedzane tylko przez ciekawskich turystów. A z drugiej strony, dla kontrastu, Fatima, miejsce żywej wiary wyznawanej przez wielotysięczny tłum rozmodlonych ludzi z wielu krajów, nie tylko Europy, ale całego świata. Żywe świadectwo wiary biorących udział w nabożeństwach i niezapomniane wrażenia pozostałe po Procesji Światła. Niemalże namacalna obecność Boga! Po drugie atmosfera panująca wśród uczestników pielgrzymki. Dobry humor, radosna atmosfera i pogoda ducha nie opuszczały pielgrzymów na całej trasie pielgrzymki, ale też momenty całkowitego skupienia grupy w miejscach modlitwy i kultu Maryi. Modlitewne czuwanie w Fatimie i pełne zaangażowanie całej grupy w nabożeństwach i codziennych Mszach świętych. Po trzecie wreszcie kontrast (choć to słowo trochę na wyrost w tej sytuacji) pomiędzy księżmi pielgrzymującymi z nami: ksiądz Andrzej, z którego emanowało kapłańskie doświadczenie i odpowiedzialność oraz ksiądz Wojtek, z którego tryskała młodzieńcza radość i fantazja.