Pielgrzymka śladami św. Pawła do Grecji 16-23.09.2023

Dziękujemy Bogu i sobie nawzajem za piękny czas, w którym kontynuowaliśmy nasze parafialne pielgrzymowanie śladami Apostoła Narodów wraz z Biurem Matteo Travel. W zeszłym roku była to podróż do Turcji, w tym roku do Grecji. Poniżej zdjęcia i dwie wspaniałe relacje: Elżbiety Podlaskiej i Izy Kozłowskiej. Dziękujemy za mozolny kronikarski trud w czasie pielgrzymki i piękną redakcję po powrocie do Polski. Dla wszystkich uczestników pielgrzymki poniższe relacje będą przywołaniem i uporządkowaniem niezapomnianych przeżyć. Dla tych, którzy nie byli z nami, szansą choć w części podążania śladami św. Pawła i starożytnej historii i kultury greckiej. Życzymy miłej lektury.

Relacja ELŻBIETY PODLASKIEJ:

To już druga nasza wyprawa śladami Świętego Pawła. W ubiegłym roku pielgrzymowaliśmy po terytorium Turcji. W dniach 16.09.2023 r. – 23.09.2023 r. wyruszyliśmy do Grecji. Biuro Podróży Matteo Travel podjęło się trudnego zadania ułożenia tak trasy, by pokrywała się ona z kolejami życia Apostoła Narodów. Bogactwo historii Hellady i turystyczno – archeologiczne atrakcje mogły rozpraszać uwagę pątników z radomskiego Idalina. Aby móc pogodzić obie te potrzeby, spróbujmy w największym skrócie przypomnieć okres misyjnej działalności Świętego Pawła.

Trzy podróże ewangelizacyjne trwały łącznie 12 lat.
W pierwszą podróż (lata 45 – 48) wyrusza z Barnabą z Antiochii. Z Seleucji odpływają na Cypr. W Salaminie głosi Słowo Boże w synagogach żydowskich. Przechodzi całą wyspę aż do Pafos (Dz 13,4-6). Z Pafos wraz z towarzyszami (Janem zw. Markiem i Barnabą) udaje się do Perge w Pamfilii, leżącej na południowej krawędzi Azji Mniejszej, potem do Antiochii Pizydyjskiej (Dz 13, 13-15), Ikonium (Dz 13, 51-52), Lystry i Derbe (Dz 14, 6-7). Wracają tą samą drogą, ale omijają Cypr, a udają się z Attalii bezpośrednio do Antiochii (Syryjskiej).
W drugą podróż misyjną (lata 50 – 53) zabiera ze sobą Sylasa, wyruszając z okolic Tarsu do Derbe, Lystry i Ikonium. W Lystrze dołącza do nich Tymoteusz (Dz 16, 1–5). Przez Frygię i Galację docierają do Troady (Dz 16, 7-8), by po nocnym widzeniu św. Pawła przeprawić się do Europy (do Macedonii). Wędrują przez Neapoli (dziś Kawalla), Filippi do Tesalonik, a potem do Berei, Aten i Koryntu. Przez Efez i Cezareę Nadmorską wraca na krótko do Antiochii.
Trasa trzeciej podróży (lata 53 – 58) wiedzie przez Galację, Frygię, Efez (trzy lata). Odwiedza wspólnoty chrześcijańskie w Koryncie, Troadzie, Macedonii, Filippi i Milecie. Płynie do Tyru, stamtąd przez Ptolemaidę i Cezareę dociera do Jerozolimy. Dzieje Apostolskie zawierają jeszcze drogę Apostoła Narodów „Ku Rzymowi”, ale ten czas nie pokrywa się z trasą naszej pielgrzymki.
1. dzień, sobota, 16.09.2023 r.
Zbiórka pielgrzymów ma miejsce na placu kościelnym przy diecezjalnym sanktuarium bł. Stefana Wyszyńskiego w Radomiu przy ul. Idalińskiej 32 B. 48 osób wsiada do autokaru i udaje się do Warszawy. Jest z nami ksiądz proboszcz Andrzej Jędrzejewski i ksiądz Krzysztof Kołtunowicz (do niedawna wikariusz na Idalinie, obecnie w Małęczynie). Wylot z lotniska im. F. Chopina na Okęciu bez opóźnień – przylot do Grecji o czasie (21.50) KALISPERA! Kalispera! – Dobry wieczór, GRECJO! Pierwszy nocleg w hotelu w Atenach. Już jutro zaczynamy!
2. dzień, niedziela, 17.09.2023 r.
KALIMERA! Dzień dobry! – wita nas pani Ewa – przewodnik.
Oto jest dzień, oto jest dzień,
Który dał nam Pan,
Weselmy się, weselmy się
I radujmy się w nim …
Jak dobrze zaraz po Mszy świętej (w hotelu) wyruszyć, by zwiedzać Helladę – kolebkę kultury śródziemnomorskiej!
– Stadion Panatenajski – pierwsze nowożytne Igrzyska Olimpijskie 1896 r.
– Akropol – widziany wcześniej w albumowych ilustracjach, na telewizyjnym ekranie, poznawany w dźwiękach piosenek Mireille Mathieu, czy Eleni. Dziś wspinamy się na jego wapienne wzniesienie, a w czasach przed naszą erą – miejsce kultu bogini Ateny. W pobliżu Akropolu jest wzgórze Aeropag. W czasie pielgrzymki Jana Pawła II wybudowano schody, z których korzystamy, by wejść na szczyt, z którego przemawiał św. Paweł oburzony na wielobóstwo Greków. Kleryk Filip Kobylarczyk czyta 17 rozdział Dziejów Apostolskich (wersety 16 – 34). Ksiądz Andrzej Jędrzejewski koncentruje naszą uwagę na terminie PAROKSYZMU – ataku, gwałtownego wystąpienia, rozgoryczenia, jakie ujawnia św. Paweł z powodu bałwochwalstwa Ateńczyków. Nawiązuje także do św. Jana Pawła II, mówiącego dużo o współczesnych „areopagach”. Można dotrzeć do człowieka w różnych miejscach, by ewangelizować.
Bóg jest blisko! (Akty strzeliste…)
Św. Paweł, gdy mówił o zmartwychwstaniu, Grecy powiedzieli: „Innym razem o tym słuchać cię będziemy.” (Dz 17, 32.) Czy poniósł porażkę?
A jednak wielu uwierzyło. (…) Wśród nich był też Dionizy Areopagita, niewiasta imieniem Damaris i inni z nimi”. (Dz 17, 34).
Atrakcją dnia staje się jeszcze zmiana warty przy Grobie Nieznanego Żołnierza przed Pałacem Parlamentu. Oryginalny strój gwardzistów pełen jest symboli, choćby plisowane krótkie spódniczki zaprasowane są w 400 fałd upamiętniających 400 lat niewoli tureckiej. Podkute czerwone trzewiki ozdobione pomponami, w czasie kunsztownego kroku naśladują precyzyjnie bieg konia, wywierają ogromne wrażenie na obserwatorach.
Tradycją pielgrzymki jest codzienna Eucharystia, wspólna modlitwa poranna, śpiew Godzinek o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny, Anioł Pański, Różaniec, Koronka do Bożego Miłosierdzia, konferencje w rodzaju „autokarowego uniwersytetu”, śpiew religijnych pieśni, pacierz wieczorny i błogosławieństwo przed udaniem się na spoczynek.
3. dzień, poniedziałek, 18.09.2023 r.
W programie trzeciego dnia mamy zwiedzanie Delf, uważanych za „pępek świata”, bogate w zabytki Muzeum (przy okazji powrót do lat szkolnych z mitologiczną zagadką Sfinksa, trójnogiem Pytii przepowiadającej przyszłość, jabłkiem niezgody bogini Eris, gigantami, kurosami…) Wszystko przekazywane arcyciekawie przez naszą panią przewodnik Ewę.
Z muzeum przechodzimy pod świątynię Apollina Pytyjskiego i staramy się upamiętnić dzień
i miejsce grupowym zdjęciem. Zanim przejedziemy do Termopil, ks. Krzysztof Kołtunowicz
w autokarze porządkuje naszą wiedzę o życiu św. Pawła. Przy tej okazji poznajemy zasadę Gamaliela Wielkiego, od którego nauki pobierał Szaweł z Tarsu:„Jeżeli ta rzecz pochodzi od Boga, to może się okazać, że walczymy z Bogiem. Jeżeli od człowieka pochodzi, to sama zniknie”. Warto ją wprowadzić do swojego życia!
A za oknami autokaru widok na Masyw Parnas … na Morze Jońskie …
Zatrzymujemy się w Termopilach przy pomniku Leonidasa, dowodzącego 300 Spartanami walczącymi z Persami. Kiedyś w podręcznikach był taki dwuwiersz:
„Przechodniu, powiedz Sparcie, tu leżym jej syny,
Prawom jej posłuszni do ostatniej godziny.”
A mnie snuje się w myślach Grób Agamemnona Juliusza Słowackiego:
„Na Termopilach ja się nie odważę
Osadzić konia w wąwozowym szlaku;
Bo tam być muszą tak patrzące twarze,
Że serce skruszy wstyd – w każdym Polaku.
Ja tam nie będę stał przed Grecji duchem –
Nie – pierwej skonam niż tam iść – z łańcuchem”.
Niespodzianka; spotykamy grupę polskich pielgrzymów (z Kudowy – Zdroju), którzy w tym symbolicznym miejscu kończą polową Eucharystię.
Nasza Msza święta – w hotelu w Kalambace .
Z homilii ks. Krzysztofa K. – „Czy stać cię na coś szalonego dla Pana Boga? Wyciągnąć różaniec w autobusie, pociągu, tramwaju? Na ulicy? Pojechać w sutannie „na stopa” w Bieszczady?!” Opowiada swoją historię, gdy wsiadłszy do tira został poproszony o spowiedź przez kierowcę. Zbliżała mu się jakaś rodzinna uroczystość, a tu człowiek ciągle za kółkiem…
Czy stać mnie na coś szalonego dla Pana Boga?
4. dzień, wtorek, 19.09.2023 r.
Zapowiedź zwiedzania Pracowni Ikon Bizantyjskich i możliwość nabycia oryginalnie pisanych pamiątek zaciekawia choćby z tego względu, że jest to ponadprogramowa atrakcja. Są ikony
z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej, jest i św. Paweł…
Kastraki, to miejscowość, z której wyjeżdżamy, aby objechać monumentalne Meteory, zobaczyć 6 zachowanych do dziś monastyrów. Klasztor św. Mikołaja, patrona marynarzy, żeński klasztor św. Barbary (czynny od 1961 r. z dwudziestoma mniszkami) i inne…
Mamy możliwość wejścia do czynnego bizantyjskiego monastyru Varlaam. Zwiedzamy muzeum i refektarz. Zachwycają ścienne malowidła ukazujące życie świętych (hagiografia).
Zwraca uwagę scena ukrzyżowania św. Piotra – głową w dół!
Jak żyli mnisi w tych „wiszących klasztorach” budowanych w XIV – XVI wieku? Patrzymy na wieżę wyciągową, stanowiącą prototyp windy i olbrzymich rozmiarów cysternę na wodę z cedrowego drewna –świadectwa ówczesnej techniki.
Przy figurze św. Pawła – w miejscowości Veria (biblijna Berea) mamy polową Mszę św. Paweł z Tarsu wraz z Sylasem odwiedził Bereę podczas drugiej podróży misyjnej, gdy z powodu rozruchów musieli w nocy opuścić Tesaloniki.
Z homilii ks. Andrzeja Jędrzejewskiego: W Ewangelii mowa jest o przywróceniu do życia
syna ubogiej wdowy z Naim. A przywrócenie do życia w wierze? Nie jest to większy cud?!
Łaska Boża zbawia. Nie my sami się zbawiamy. Zbawia nas Chrystus. Żyć w Łasce, przyjmować Łaskę… Nawiązanie do sceny powtórnego przyjścia Jezusa w powieści Fiodora Dostojewskiego Bracia Karamazow – „Dziewczynko, Ja tobie mówię, wstań”! Cud!
Wielki Inkwizytor do Pana Jezusa mówi: – Po co przyszedłeś? My wszystko tu urządziliśmy sobie bez ciebie. Po co przyszedłeś nam przeszkadzać?
My na zakończenie Mszy śpiewamy Maryjo, Matko mojego wezwania…
W ramach „autokarowego uniwersytetu” słuchamy o II podróży misyjnej, kiedy to
powstawały gminy w Macedonii Greckiej, w Filippi i Tesalonikach. W liście do Tesaloniczan
św. Paweł wyraża wdzięczność tym, którzy są z nami w drodze do zbawienia. Przestrzega
przed biernym oczekiwaniem na powtórne przyjście Chrystusa, mówiąc: „Kto nie chce pracować, niech też nie je!” Kiedy autokarowy mikrofon przejmuje pani Ewa- przewodnik- słuchamy o współczesnej Grecji; o Tesalonikach – stolicy Greckiej Macedonii, drugim co do wielkości mieście, o jego historii, królu Kasandrze (który prawdopodobnie zamordował syna Aleksandra Wielkiego), założycielu miasta, o życiu w IV p.n.e. Wyjaśnia, jaką rolę odgrywają drzewka oliwne, granatów, migdałowe, brzoskwiniowe… Wskazuje pola ryżowe, obszary z kwitnącą bawełną (jedyna w Europie uprawa). Doradza, którą oliwę (jakiej kwasowości) i jaką chałwę najlepiej zakupić. Ma ogromną wiedzę, doskonałą dykcję i potrafi utrzymywać naszą uwagę przez długi czas.
 5. dzień, środa, 20.09.2023 r.
Do naszej pielgrzymkowej grupy dołącza kolejna pani przewodnik. Olga jest córką Polki i Greka. I zgodnie z planem o Grecji starożytnej i współczesnej opowiada przewodnik, a o św. Pawle obaj kapłani i kleryk Filip. Od pani Olgi dowiadujemy się ciekawej historii miejscowości Kawala (biblijnej Neapoli), położonej w północno – wschodniej Grecji, o współczesnym życiu w Tesalonikach. Dostarcza dużo geograficznych ciekawostek typu; cztery rzeki, które na tym terenie mają swoje ujście, tworzą doskonałe warunki do uprawy ryżu.
Jadąc trasą EGNATIA słyszymy o 74 tunelach, których budowa, przebicie się przez ogromne skały, wymagała ogromnej precyzji i dużych nakładów finansowych. Omawia szczyty mijanych masywów górskich, podając ich wysokości (np. Olimpu), a nam on przecież kojarzy się z mitologiczną siedzibą bogów. Mówi o 2,5 tys. greckich „policzonych” wyspach rozsianych na Morzu Egejskim i Jońskim, o Jeziorze Wolwi , chronionym międzynarodową konwencją Ramsa.
Wyjaśnia, dlaczego jedne przydrożne kapliczki mają czarne daszki – upamiętniają tragiczną śmierć, a inne jasne / daszki/ – dziękczynne, gdy osoby przeżyły wypadek.
W ramach „autokarowego uniwersytetu” ks. Krzysztof Kołtunowicz nawiązuje do życia św. Pawła w Filippi, Neapoli (współczesna Kawala) i Tesalonikach. To tu ochrzcił pierwszą Europejkę Lidię, operatywną, przedsiębiorczą kobietę, sprzedającą purpurę – „która wymogła to na nas, byśmy przyszli do niej”.
To tu – po wyzwoleniu z opętania pewnej kobiety- dochodzi do uwięzienia Pawła i Sylasa…
To tu – w wyniku trzęsienia ziemi, następuje ich cudowne uwolnienie.
To tu – uwierzył w Pana Jezusa więzienny strażnik i ochrzczony został z całym swoim domem. (por. Dz 16)
Św. Paweł docenia zaangażowanie młodych gmin chrześcijańskich. W Liście do Filipian dziękuje za materialne wsparcie, gdy „raz i drugi przysyłali na jego potrzeby” różne datki. Zwiedzamy miejsce uwięzienia św. Pawła. Na archeologicznym stanowisku część Oktagonu, fundamenty trzynawowej bazyliki, widzimy, gdzie mógł znajdować się sklep Lidii z purpurą… Dużo zabytków, dużo ruin…
W teatrze wybudowanym z kamienia śpiewamy Czarną Madonnę
„Jest zakątek na tej ziemi,
Gdzie powracać każdy chce,
Gdzie króluje Jej Oblicze,
Na Nim cięte rysy dwie.
Wzrok ma smutny, zatroskany,
Jakby chciała prosić cię,
Byś w matczyną Jej opiekę
Oddał się.
Madonno, Czarna Madonno,
Jak dobrze Twym dzieckiem być!”
Mszę świętą mamy dziś nad rzeką. Warunki polowe: kapliczka i kamienny okrągły stół.
Ministranci nakrywają białym obrusem i w skupieniu ustawiają liturgiczne naczynia.
Z homilii ks. Krzysztofa Kołtunowicza dwa ważne słowa – POKORA i PRZEKORA – do medytacji.
Obok tego urokliwego krajobrazowo miejsca znajduje się okrągły kościół z baptysterium i mozaiką, przedstawiającą mapę podróży św. Pawła. A na mapie naszego dnia mamy jeszcze Tesaloniki z „Białą Wieżą” i cerkiew (piecionawową), bazylikę św. Dymitra i spacer nabrzeżem Morza Egejskiego.
EVCHARISTO! (gr.) Dziękuję bardzo za obfity dzień!
6. dzień, czwartek, 21.09.2023 r.
Zapowiada się dziś długa podróż. Mamy przejechać na Półwysep Peloponez – do Koryntu i do Tolo. Kierowca Teodoros z panią Ewą zastanawiają się, czy da się ją skrócić; czy otwarty będzie odcinek autostrady, uszkodzony przez powódź, która niedawno nawiedziła Grecję. Tesalia ucierpiała najbardziej. Po drodze zauważamy również całe obszary zniszczonych pożarami lasów i domostw – ofiar drugiego tegorocznego żywiołu. Docieramy do Kanału Korynckiego, będącego fenomenem stworzonym przez człowieka. Natura nie chciała połączyć Morza Egejskiego z Morzem Jońskim, ale Grecy to zrobili! Pomysł zrodził się na przełomie VI i VII w. p.n.e. Ale Pytia delficka odradzała, więc Aleksander Wielki, Juliusz Cezar i Neron, zarzucili realizację tego dzieła. Dopiero w wieku XIX – prowadzone przez 11 lat prace – zakończono sukcesem. Kanał Koryncki daje oszczędność 200 mil morskich pływającym statkom, co nie jest bez znaczenia dla gospodarki kraju. Grecy przede wszystkim żyją z przemysłu, rolnictwa i turystyki. Brzoskwinie, kiwi, nektarynki, czereśnie, winogrona, migdały, granaty, arbuzy, melony, pistacje, pomarańcze owocujące w dwóch sezonach jedne na zimę, drugie na wiosnę to eksportowe owoce. Poza tym szczycą się jedyną w Europie uprawą bawełny. Buraki cukrowe, kukurydza, tytoń i ryż dopełniają charakterystyki greckiej gospodarki. Często sam region Tesalii nazywany jest ojczystym spichlerzem. O turystycznych walorach „długo by opowiadać” – pilotka Ewa ma olbrzymią wiedzę i w tej kwestii. Mam jednak przekonanie, że nie ma potrzeby wykorzystywania kilku kartek notatek, by wymieniać masywy górskie, rzeki, jeziora, plaże szczycące się tytułem „Błękitnej Flagi” itp. Atrakcje, które szczegółowo możemy znaleźć w przewodnikach lub na stronach Internetowych.
Dziękując Panu Bogu za stworzenie tak zachwycającego pięknem świata i idąc szlakiem św. Pawła ewangelizującego Europę, warto wejrzeć głębiej w swoją wiarę i może postawić sobie pytania:
– Czy stać mnie na coś szalonego dla Pana Boga?
– Czy moje życie może „przywrócić do wiary” kogoś?
– Czy potrafię być wdzięczna za tych, którzy są z nami w drodze do zbawienia? Dziękować organizatorom pielgrzymki? Izom, Filipom, Krzysiom, Andrzejom, Marysiom, Agnieszkom, Grzesiom, Kalinkom, Michałom, Bożenkom, Elwirom, Maciejom, Janom, Grażynom, Adamom, Sławkom, Jolantom, Joasiom, Kamilom śpiewającym psalmy, czytającym w czasie Mszy, grającym na gitarze lub na klawiszach, odmawiających dziesiątkę różańca?
– Czy słucham, co mówi do mnie Pan Jezus? Nawet w trakcie przyjmowania Komunii?
Eucharystie, homilie, konferencje, modlitwy i „autokarowy uniwersytet” to wszystko sprzyja szukaniu odpowiedzi.
Ks. Andrzej Jędrzejewski przypomina nam pierwsze spotkanie Szawła pod Damaszkiem.
Spotkanie z żywym Jezusem jest istotą chrześcijaństwa. Szaweł jako gorliwy faryzeusz, prześladował chrześcijan, pozbawiając ich wręcz środków do życia. A Zmartwychwstały Pan zapytuje: – Czemu MNIE prześladujesz?
Jak diametralnie zmienia to Szawła!
18 rozdział Dziejów Apostolskich ukazuje św. Pawła i Sylasa w Koryncie. Paweł przybywa, zaalarmowany przez Chloe, która donosi o gorszących scenach w jej mieście. Wcześniej w Listach prosił o nawrócenie, o poprawę życia.
„-Przestań się lękać. Jestem z tobą” – mówi Jezus do św. Pawła.
Drugi List do Koryntian jest pełny radości – uporządkowane zostało to, o co Paweł prosił.
Fragment o ODKUPIENIU i SĄDZIE OSTATECZNYM winien nam uświadomić, że zbawiani jesteśmy przez Łaskę; sami nie możemy się ODKUPIĆ.
Kleryk Filip czyta HYMN O MIŁOŚCI…
„Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość
te trzy:
z nich zaś największa jest miłość”.
W Koryncie dołącza kolejna pani przewodnik – Oksana. Oprócz wiedzy dotyczącej zabytków imponuje znajomością szczegółów z życia męczennika (MARTYROS) św. Pawła. Między kolumnami jońskimi, korynckimi, świątynią Zeusa z odchylonymi kolumnami przez 18 miesięcy żył Apostoł Narodów. Korynt wówczas miał 5 stadionów, 11 monastyrów…
Nie w klasztorze my mamy dziś Mszę – w ruinach Koryntu, ale przecież SPOTKANIE Z ŻYWYM JEZUSEM JEST ISTOTĄ!
Ks. Andrzej zwraca uwagę na to, co łączy Mateusza (celnika) i Pawła (prześladowcę). Obaj powołani wbrew ludzkiej opinii, logice. Nawiązuje do Ewangelii, w której faryzeusze byli oburzeni tym, że „Nauczyciel spożywa posiłek wspólnie z celnikami i grzesznikami”.
Jak rozumieć DARMOWOŚĆ ŁASKI?
Jak nauczyć się ZACHOWYWAĆ JEDNOŚĆ, skoro ZAGROŻENIE PODZIAŁAMI ISTNIEJE
ZAWSZE?
Dobiega końca 21 września 2023 r. W kalendarzu imieniny Mateusza właśnie. Moje myśli biegną do dziadziusia śp. Mateusza Jędrzejewskiego. Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie 7 dzień, piątek, 22.09.2023 r.
Tolo nad Morzem Egejskim ma piaszczystą plażę. Połowę dnia dano nam na leniwy odpoczynek. Pływamy, opalamy się, regenerujemy siły.
Po południu napięty program zwiedzania pierwszej stolicy Grecji – Nafplion , miasta, które
przestało pełnić tę funkcję, gdy większość zabudowań strawił ogromny pożar (1834 r.). Wąskimi urokliwymi uliczkami udajemy się na malownicze wzgórze. Miłe zaskoczenie wywołuje   w  nas pomnik Juliusza Słowackiego. Prawie każdy wyciąga telefon i robi zdjęcie. Podróż na Wschód zaowocowała wieloma utworami romantycznego poety i dramaturga. Wchodzimy do dawnego meczetu, który dziś jest kościołem katolickim pw. Przemienienia Pańskiego. Tu mamy Mszę. Jest to jedyny kościół katolicki na całym Peloponezie (przeważa prawosławie). Są tu złożone kości żołnierzy z całej Europy. Wśród nich wiele polskich nazwisk. Obecnie posługują w świątyni ojcowie jezuici, a rolę kościelnego pełni pan…pochodzący z Kielc. W homilii ks. Krzysztof Kołtunowicz – nawiązuje do tej części Ewangelii, w której widzimy wędrującego przez miasta i wsie Pana Jezusa Nauczyciela i towarzyszące Mu kobiety – „usługujące i dzielące się swoim majątkiem”. Refleksja dotycząca pieniędzy: „Pieniądze są problemem, gdy brakuje miłości.” Przywołuje scenę, w której pewien dziennikarz, obserwując Matkę Teresę, opatrującą rany trędowatych, stwierdza, że „nawet za milion dolarów nie mógłby tego robić”. „– Robię to dla Pana Jezusa!” – odpowiedziała. Postawmy sobie pytanie:
– JAK MOGĘ DZIŚ – DZIĘKI PIENIĄDZOM – POMÓC, WESPRZEĆ DRUGIEGO CZŁOWIEKA?
8 dzień, sobota, 23.09.2023 r.
W ostatnim dniu mamy nową p. przewodnik. Z panią Izą udajemy się w kierunku Myken. Wstępnie informuje, co dziś zobaczymy zgodnie z programem. Sobota to dzień Maryjny, więc w autokarze z klerykiem Filipem Kobylarczykiem śpiewamy najpierw Godzinki, a potem:
„Z dalekiej Fatimy donośnie brzmi dzwon.
Zjawienie Maryi ogłasza nam On.
Ave, Ave, Ave Maryja…”
W konferencji ks. Andrzej Jędrzejewski mówi o tęsknocie człowieka za wiecznością. Kiedy Uczniowie usłyszeli przypowieść o Siewcy, wypytywali o jej interpretację. Pan Jezus powiedział wówczas: ”Wam dane jest poznać tajemnice królestwa Bożego, pozostałym zaś podaje się je w przypowieściach, gdyż patrząc nie widzą, a słuchając nie rozumieją”. Ks. Andrzej nawiązuje do filozofii Platona, Arystotelesa i Sokratesa. Wszyscy żyli przed Chrystusem. Dopiero w chrześcijaństwie jest mowa o zmartwychwstaniu, o życiu wiecznym. Ale już przed naszą erą utrzymywano, że CNOTA jest drogą do spełnienia człowieka. Paradoksalnie możemy stwierdzić, że demokracja skazała Sokratesa na śmierć przez otrucie za to, że był przeciwny wierze w wielobóstwo. Głosił wiarę w jednego Boga. (cdn. po zwiedzeniu Stanowiska archeologicznego, Grobu Agamemnona, Cytadeli, Muzeum…) Wchodzimy do Skarbca Atreusza, który Juliusz Słowacki rozsławił w „Grobie Agamemnona” a który splądrowany został w czasach starożytnych. Bogato dekorowane wejście wyraża potrzebę oddania hołdu, szacunku dla wielkości bohaterów wojny trojańskiej. W J. Słowackim rodzi to smutną refleksję o pokoleniu Polaków po powstaniu listopadowym, które pozostało „z łańcuchem”, gdyż zaangażowało się w niewielkim procencie. Ks. Krzysztof odnajduje odpowiedni fragment i czyta:
„Na Termopilach – jaką bym zdał sprawę,
Gdyby stanęli męże nad mogiłą
I pokazawszy mi swe piersi krwawe
Potem spytali wręcz: „Wiele was było? –
Zapomnij, że jest długi wieków przedział”, –
Gdyby spytali tak – cóż bym powiedział?
Na Termopilach, bez złotego pasa,
Bez czerwonego leży trup kontusza,
Ale jest nagi trup Leonidasa,
Jest w marmurowych kształtach piękna dusza;
I długo płakał lud takiej ofiary,
Ognia wonnego i rozbitej czary.”
Wrażenie pustego grobu Agamemnona potęguje jeszcze odczytany w tym właśnie miejscu przez kleryka Filipa fragment opisu PUSTEGO GROBU CHRYSTUSA po Zmartwychwstaniu. Mimo że jest to ostatni dzień naszej pielgrzymki, to wypełniony jest on całym bogactwem kultury Myken. Wchodząc do Cytadeli, do Muzeum wciąż słyszymy o herosach i bohaterach, o ich pięknych żonach Helenach, niekiedy zdrajczyni Klitajmestrze, jej kochanku Ajgistosie… Dowiadujemy się pięknej historii o dzieciństwie Heinricha Schliemana – późniejszego odkrywcy Troi i Myken. Wiemy już, że Michael Ventris znalazł rozwiązanie zagadki pisma linearnego. Wiemy, że oglądana złota pośmiertna maska Agamemnona jest kopią, a oryginał znajduje się w Atenach. Nie sposób omówić wszystkiego świadczącego o potędze starożytnej Grecji. W tym świecie w I wieku naszej ery żył św. Paweł. Kiedy wypływał do Aten, nie miał poczucia zwycięstwa; jednostki tylko były ochrzczone, nawrócone…
Fragment Listu do Tymoteusza (pisany w więzieniu) zawiera wzruszające słowa podziękowania Panu Bogu za wiarę Tymoteusza – najwierniejszego i ukochanego ucznia.
Paweł czuje się opuszczony. Wszyscy się odwrócili. Został sam z Łukaszem.
W końcowej konferencji ks. Andrzej Jędrzejewski przywołuje fragmenty Drugiego Listu do Tymoteusza, które stanowią rodzaj testamentu, ostatniej woli i podsumowania swojego życia: „…głoś naukę, nastawaj w porę, nie w porę [w razie potrzeby] wykaż błąd, poucz,
podnieś na duchu z całą cierpliwością, ilekroć nauczasz. (…)
W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. (…)
Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mię, żeby się przeze mnie dopełniło
głoszenie [Ewangelii] i żeby wszystkie narody [je] posłyszały: wyrwany też zostałem
z paszczy lwa (…) Jemu chwała na wieki wieków! Amen.”
I jeszcze jedno przywołanie słów kardynała Grzegorza Rysia: „BĘDZIEMY WSZYSCY MIEĆ UDZIAŁ W APOSTOLSTWIE, GDY OPRZEMY SIĘ NA CHRYSTUSIE”. Przesłanie: Ty natomiast trwaj w tym, czego nauczył nas Jezus! Z tym przesłaniem udajemy się na lotnisko w Atenach, by powrócić szczęśliwie do Polski,do Warszawy i z Okęcia do Radomia, do domu!
I TRWAĆ!

Relacja IZABELLI KOZŁOWSKIEJ: 

W drogę za Apostołem Narodów
Witaj ponownie Przyjacielu… Minął rok od naszej wspólnej, tureckiej kawy ze świętym Pawłem. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze. Tym razem zapraszam Cię do odpoczynku w oliwnych gajach skąpanych w słońcu, gdzie życie toczy się w rytm muzyki płynącej z buziki, fletni czy harf, przy suto zastawionych mięsiwem stołach, a malownicze krajobrazy przenikają się z bogactwem cywilizacji starożytnej i działalnością apostołów. Krajem, w którym mocno zakorzenione jest chrześcijaństwo, choć na każdym kroku doświadcza się powiązania z mitologią. Zapraszam Cię do Grecji, którą za świętym Pawłem przemierzyli pielgrzymi z Radomia.
W sobotę, 16 września, blisko pięćdziesięcioosobowa grupa pątników swoją wyprawę rozpoczęła w Warszawie na Lotnisku im. Fryderyka Chopina. Wśród pielgrzymów znaczną część stanowili parafianie z kościoła pw. św. Stefana. Na pawłowym szlaku nie mogło zabraknąć kapłanów, dzięki którym w miejscach obecności Apostoła Narodów pielgrzymi mogli przeżywać Eucharystie, karmić się Słowem Bożym i poznawać świętego Pawła. Jego ślady w Grecji odkrywali ks. Andrzej Jędrzejewski, ks. Krzysztof Kołtunowicz z parafii św. Andrzeja Boboli w Małęczynie i alumn Filip Kobylarczyk. Warszawa żegnała grupę z Radomia pięknym, złocistym słońcem. Z małych okienek samolotu należącego do greckiego przewoźnika Aegean można było zaobserwować, że polska stolica przygotowuje się drobnymi krokami do jesiennej, choć niesłotnej zadumy. Z kolei międzynarodowe lotnisko im. Elefteriosa Venizelosa w Atenach powitało radomian tłumem ludzi. Jedni oczekiwali przy taśmach na swoje bagaże. Inni szczęśliwcy już ze swoimi walizkami i po wyjściu z hal przylotów, radośnie witali się z bliskimi. Na radomskich pielgrzymów czekała przewodniczka Ewa? a w autokarze niezawodny i zawsze pogodny kierowca Theodor. Lotnisko w Atenach znajduje się ponad 30 kilometrów na południowy wschód od miasta. Droga do hotelu upłynęła szybko a emocje związane z wyprawą wszystkim dawały się we znaki.

W krainie bieli i błękitu
Ateny – kolebka cywilizacji, europejskiej kultury, demokracji i polityki. Pierwszy przystanek na drodze greckiej wędrówki radomian był Stadion Panateński. Znajduje się on nad rzeką IIisos i usytuowany jest pomiędzy wzgórzami Agra oraz Ardettos. Okazały obiekt został zrekonstruowany w 1896 roku na Letnie Igrzyska Olimpijskie i do dziś wykorzystywany jest przez Greków.
Jednak serce Aten bije w innym miejscu – na Akropolu. Jest on prawdziwym dowodem bogactwa przeszłości. Dlatego spod Panathinaiko Stadio pielgrzymi udali się prosto na Akropol. Prowadzi do niego ścieżka ze schodami, dookoła których rośnie oliwny gaj. Jaskrawe słońce opromieniało gałązki niewysokich drzew, nadając ich listkom bladozielony kolor. Wzgórze, na którym znajduje się ateński Akropol ma wysokość blisko 157 m. n.p.m. i spokojnym spacerkiem śmiało można w kilkanaście minut je zdobyć. A warto, bo po wejściu do starożytnego miasta przez bramę Beule’a jego ogrom zachwyca i zapiera dech w piersiach. Pierwsze ślady osadnictwa w tym miejscu pochodzą z okresu neolitu, czyli około 4500 tysiąca lat przed narodzeniem Chrystusa. Chodząc po Akropolu namacalnie można dotknąć historii. Białe, marmurowe kamienie czasem nierówne i śliskie, po których stąpają przybysze z całego świata, są niemymi świadkami dziejów ludzkości. To one pamiętają czasy kiedy w Grecji czczono mitologicznych bogów (Akropol w sposób szczególny oddano bogini Atenie), czasy Imperium Osmańskiego i wojnę o niepodległość Grecji z lat 1821-1822. Z każdym przemierzonym krokiem trudno nie zachwycać się mądrością budowniczych, których ciężka i mozolna praca zaowocowała potężnymi oraz trwałymi budowlami. Partenon, Stara świątynia Ateny, Erechtejon, Teatr Dionizosa, Odeon Heroda Attyka czy Świątynia Ateny Nike – to tylko nieliczne z pozostałych do dzisiaj budowli. Wędrując między nimi trudno też schować się przed upalnym słońcem. Jego promienie odbijają się w bieli marmuru a z błękitem nieba tworzą niepowtarzalną całość. Niewielkim wytchnieniem był lekki podmuch wiatru. Choć targał on włosy i unosił kurz, to dawał małe ukojenie w upale. Wzgórze Akropolu w Atenach każdego dnia odwiedzane jest przez tysiące turystów. Śmiech i gwar rozmów w różnych, nowożytnych językach odbijają się od starożytnych kamieni, idealnie łącząc dwa światy – ten współczesny i antyczny.
U podnóża Akropolu znajduje się miejsce ważne dla katolików – Areopag (w starożytności nazywane „wzgórzem Aresa”). W miejscu tym do ateńczyków przemawiał święty Paweł. Apostoł dotarł do obecnej stolicy Grecji w 51 roku po narodzeniu Chrystusa i wówczas rozpoczął ewangelizację tutejszej ludności. Nie przyjęła ona prawdy o zmartwychwstaniu Pana Jezusa i orędzia z jakim przybył do nich Apostoł. Jedynie mała grupa ludzi wysłuchała przemowy na Areopagu. Reszta zdecydowała, że posłucha innym razem. Blisko dwa tysiące lat później do Aten przybył inny, wielki święty Kościoła katolickiego – papież Jan Paweł II. Również jego misją było głosić jedność Kościoła.
Tym razem przy kamiennym wzgórzu, naznaczonym obecnością świętych, stanęła grupa pielgrzymów z Radomia. Zebrała się, aby wysłuchać fragmentu z Dziejów Apostolskich (Dz 17,32) opisujących działalność św. Pawła w tym miejscu. W krótkim słowie ks. Andrzej nawiązał do nauki św. Jana Pawła II, który stwierdził, że „musimy wchodzić na współczesne areopagi”. – Naszym zadaniem jest dawać świadectwo o Chrystusie wszędzie tam, gdzie jesteśmy: w rodzinie, miejscu pracy, wśród ludzi, z którymi się spotykamy. Powinniśmy codziennie chodzić w Bożej obecności. Każdego dnia starajmy się chociażby aktami strzelistymi zwracać się do Pana Boga. W ten sposób budujemy relację, która pokazuje, że Bóg jest rzeczywistością. Nie można Go zamknąć wyłącznie w sakramentach, ale jest rzeczywistością, która towarzyszy nam tu i teraz – mówił kapłan. Ksiądz Andrzej zauważył, że odrzucenie przez Greków orędzia, z którym przybył do nich św. Paweł, można ocenić jako porażkę. – Jednak ostatnie wersety przeczytanego teraz fragmentu Dziejów Apostolskich dają radość. Za Pawłem poszła mała grupa ludzi. My też nie zniechęcajmy się, jeśli nie widać owoców naszej pracy na rzecz Chrystusa. Nawrócenie chociaż jednej osoby ma głęboki sens – podkreślił.
W miejscu spotkania z Apostołem Narodów pątnicy odmówili modlitwę Ojcze nasz i prosili św. Pawła o odwagę do pokonywania codziennych areopagów. Po krótkiej modlitwie grupa udała się tzw. schodami papieskimi na wzgórze, z którego niegdyś przemawiał apostoł. Chwila wytchnienia i czas na spacer do kolejnego punktu wyprawy po Atenach – historycznej dzielnicy Plaka.

W malowniczym labiryncie
Wokół północnego zbocza Akropolu wiją się kręte i dość wąskie uliczki. Ich rozkład przypomina prawdziwy labirynt – jedne uliczki pną się wzwyż akropolskiego stoku, a inne delikatnie opadają w dół. Zwiedzanie Plaki radomianie rozpoczęli od Placu Monastiraki, gdzie w samym centrum znajduje się kościół Pantanassa. Tuż obok stoi meczet Tzistarakis Aga i Dworzec Monastiraki. Plac tętni życiem. Można tu spotkać ulicznych grajków i artystów. Są też kramiki, których sprzedawcy oferują różnorodne i wielobarwne owoce. Słodkie, granatowe winogrona, pięknie zarumienione brzoskwinie, soczyste gruszki czy delikatne figi, ustawione na różne sposoby, swoim widokiem niejedną osobę nakłoniły do zakupu. Idąc dalej można było spotkać małe stoiska z pieczoną kukurydzą, której zapach unosi się i zachęca do skosztowania warzywnych smakołyków. Ciasne uliczki wypełnione są małymi sklepikami, galeriami, lodziarniami i tawernami. Te ostatnie przyciągają turystów i mieszkańców Aten pysznymi daniami, których zapach i smak zadowolą najbardziej wymagające podniebienia. W jednej z takich rodzinnych tawern radomianie spróbowali tradycyjną grecką potrawę – kebab. Soczyste mięso podane na doskonale wypieczonej picie nie ma nic wspólnego z kebabem kojarzonym z restauracji w Polsce. Gdzieniegdzie na stołach królowały też sałatka grecka i sos tzatziki. Po prawdziwej uczcie kulinarnej radomianie nabrali sił i wyruszyli na dalszy podbój Plaki.
Podczas wizyty w tej części Aten nie mogło zabraknąć wędrówki po pchlim targu. Każda z jego wąskich uliczek miała niepowtarzalny klimat. W jednej kupcy nawoływali do wyboru najpiękniejszych, ich zdaniem, pamiątek. W drugiej można było zakupić odzież czy skórzane obuwie. Inna, lekko schowana, kryła w sobie prawdziwy skarb dla miłośników płyt winylowych, starych komiksów, kart i gier czy zabytkowych mebli. Spacerując uliczkami Plaki można było spotkać starszych Greków, którzy na przewoźnych stoiskach oferowali klientom najróżniejsze przedmioty – od sznurówek, żaróweczek, po korale, wazy ceramiczne, wkładki do butów i małe kieliszki. Mężczyźni z uśmiechem witali przechodniów w ten sposób zachęcając do wyborów, któregoś z oferowanych przez nich towarów. Ich serdeczność przyciągała a moment krótkiego targowania się, wzbudzał wiele emocji. Te wyczuwalne były także dla widzów handlowego „spektaklu”.
Jednak prawdziwy „spektakl” czekał na radomian na ateńskim Placu Konstytucji, gdzie pod budynkiem Parlamentu a przy Grobie Nieznanego Żołnierza odbyła się uroczysta zmiana warty. Widowisko w wykonaniu gwardzistów zwanymi ewzonami robiło ogromne wrażenie. Już sam strój przyciągał uwagę a każdy jego element coś oznaczał np. plisowane, krótkie spódniczki zwane fustanellami zaprasowane są w 400 fałd. Ich liczba nie jest przypadkowa. Upamiętnia ona 400 lat niewoli tureckiej. Również każdy krok w wykonaniu gwardzistów ma znaczenie, dlatego mimo dającego się we znaki upału, grupa z Radomia chętnie podziwiała widowisko w wykonaniu greckiej reprezentacyjnej formacji wojskowej. Po wszystkim pielgrzymi udali się do autokaru, z okien którego mogli podziwiać Place Omonia i Syntagma oraz Tryptyk Ateński. To trzy okazałe budynki neoklasycystyczne wykonane z białego marmuru – Uniwersytet i Akademia Ateńska oraz Biblioteka Narodowa. Tymi przepięknymi widokami zakończyła się wędrówka stolicą Grecji.
Z Aten pielgrzymi udali się do Delf a po kilkugodzinnej podróży dzień zakończyli Mszą św. Homilię wygłosił ks. Andrzej wiele miejsca poświęcając w niej miłosierdziu. – Tylko z łaski przebaczenia i miłosierdzia pochodzących od Pana Boga możemy być wolni. Pan Bóg jest nieskończony w swoim miłosierdziu i jest w stanie przebaczyć nam wszystko. Jedyna brama, która zamyka miłosierdzie Boga to zatwardziałość i skamieniałość naszego serca. Nienawiść to trucizna, która zalewa serce człowieka i zniewala osobę nienawidzącą – mówił kapłan. Jednocześnie wskazał, że bardzo ważne jest zacząć od przebaczenia sobie a dopiero ludziom. Zaznaczył, że człowiek, który nie potrafi przebaczyć i stale nienawidzi nie jest w stanie żyć w miłości i miłością. – Św. Paweł jest przykładem wygranej nienawiści będącej jednocześnie owocem przebaczenia najpierw sobie. Sam Pan Bóg poprosił go o przebaczenie. Paweł przyjął je w pokorze serca, choć do końca swojego życia był świadomy, jak wiele zła wyrządził wyznawcom Chrystusa. Przemiana życia św. Pawła to prawdziwa szkoła przebaczenia. To szkoła Ewangelii – podkreślił.

W krainie greckich mitów
Delfy to małe miasteczko znajdujące się w Grecji Środkowej. Życie toczy się tu przy głównych ulicach, wokół których usytuowane są liczne hotele, tawerny i małe sklepiki. Wieczorem miasto zapada w błogi sen, aby rano odkryć swój urok. Budzące się do życia miasteczko ukazuje swoją prostotę i piękno widoku rozpościerającego się na drzewa oliwne rosnące u podnóża wzgórza, na którym mieszczą się współczesne Delfy. Podziwiać można też pasmo górskie Parnas i Zatokę Koryncką.
Drugi dzień greckiej przygody pielgrzymi rozpoczęli od zwiedzania Muzeum Archeologicznego w Delfach. Kolejne sale ukazują bogactwo cywilizacji greckiej od czasów prehistorycznych do starożytności. Jest tu wiele cennych artefaktów, a wśród nich między innymi dary wotywne dla boga Apollina. Jest też pępek świata zwany omafalosem, murowany 13-metrowy Sfinks Naksyjczyków, wykonany z brązu posąg woźnicy czy powstałe około 600-580 wieku przed narodzeniem Chrystusa starożytne posągi bliźniaczych kurosów Kleobisa i Bitona. Artefakty unaoczniają historię znaną wcześniej z podręczników i książek do historii. Prezentowane przedmioty kultu i te wotywne oraz murowane posągi robią wrażenie, że mimo iż powstały w czasach nierozwiniętych technologicznie, to są precyzyjnie wykonane i dopracowane estetycznie. Po wyjściu z Muzeum Archeologicznego, grupa odwiedziła stanowisko archeologiczne. Znajduje się ono na wysokości 500–700 m n.p.m. Tam pozostały ruiny dwóch świątyń powstałych na cześć mitologicznych bogów. Są tu pozostałości po tzw. hieron Apollina (czyli sanktuarium Apollina) i tzw. Marmaria (sanktuarium Ateny Pronaja). Przechodząc pomiędzy ruinami dostrzec można zabudowania miejskie i sportowe, w tym po stadionie, a także tzw. Święty zdrój Delf, czyli Źródło Kastalskie. Wśród oglądanych budowli podziwiać można również m.in. Buleuterion, Skarbce Ateńczyków, Syfnijczyków i Sykiończyków, Kolumnę Prusjasza II, Agorę rzymską i teatr. Radomianie przeszli tzw. Świętą drogą i poznali historię wyroczni delfickiej. Pożegnanie ze starożytnymi Delfami oznaczało podróż do Kalambaki znajdującej się w regionie Tesalia.
Po drodze pielgrzymi zatrzymali się, aby obejrzeć miejsce słynnej bitwy pod Termopilami. Na przesmyku termopoliskim starły się wojska perskie i wojska greckie pod dowództwem Spartan. Na pamiątkę tamtych wydarzeń w miejscu bitwy ustawiono pomnik bohaterskiego i mężnego Leonidasa. Kolejny raz przebywając na greckiej ziemi radomianie zderzyli się z bogactwem historii kraju, który odkrywali.
Kalambaka powitała pielgrzymów niezwykłym uformowaniem masywu Meteory i ciepłym wieczorem. Tego dnia w Polsce przypadało wspomnienie liturgiczne św. Stanisława Kostki. Dlatego też podczas Mszy św. sprawowanej na zakończenie dnia ks. Krzysztof w homilii zestawił postać Patrona Polski z Apostołem Narodów. – Obaj byli szaleni dla Chrystusa. Św. Stanisław Kostka, podobnie jak św. Paweł, gotów był głosić prawdę o zmartwychwstaniu Pana Jezusa i Ewangelię w każdych warunkach. Czy stać cię na coś szalonego dla Pana Boga? Czy boisz się podjąć ryzyko, aby nie wystawić się na ośmieszenie? To nie musi być nic wielkiego… wystarczy chociażby wyciągnięcie różańca w miejscu publicznym. Jeśli będzie nas stać nawet na najdrobniejsze szaleństwo w imię Pana Boga, to On będzie nam obficie błogosławił – podkreślił kapłan.

Cud natury i wiszące klasztory
Pamiętasz Przyjacielu księżycową Kapadocję? Meteory w pewnym sensie przypominały tamtą niezwykłą, turecką krainę. Łączą one piękno natury i mądrość architektów. Ich uformowanie zadziwia a wielkość piaskowych skał zachwyca. Najwyższe sięgają 540 m. n.p.m. a ich ściany mają nawet 300 metrów. Szczyty Meteorów kryją prawdziwe perły. To klasztory prawosławne tzw. monastyry. Ich powstaniu towarzyszy legenda o św. Atanazym, który na szczyt skały miał być wzniesiony na skrzydłach orła. Święty ten założył najstarszy i największy z monastyrów – Wielki Meteor (Megalo Meteoro) nazywany również klasztorem Przemienienia Pańskiego. W sumie na różnych skałach powstało 24 klasztory. Do dziś, z różnych powodów, pozostało ich zaledwie sześć. W nich wciąż toczy się zakonne życie. A są to klasztory: Trójcy Świętej (Moni Ajias Triados), św. Barbary (Moni Roussanou), św. Mikołaja Odpoczywającego (Moni Ajiu Nikolau Anapafsa), św. Stefana (Moni Ajiu Stefanu), wspomniany wcześniej Wielki Meteor i uważany za najpiękniejszy Warłama (Moni Warlaam). On też był celem górskiej wspinaczki radomskich pielgrzymów. Jednak zanim do niego dotarli, grupa odwiedziła pracownię pisania ikon, gdzie podczas krótkiej prezentacji zobaczyła, jak tworzone są wizerunki świętych. Pielgrzymi mieli też okazję kupić za ikony w lokalnym sklepiku.
Wznosząc się ku monastyrom radomianie podziwiali jaskinie i pustelnie zamieszkiwane przez pierwsze wspólnoty religijne od końca X wieku. Wjeżdżając górskimi serpentynami trudno sobie wyobrazić, jak budowniczy monastyrów dostarczali tam potrzebne cegły i materiały. A te – według opisów – były wciągane na linach. Wielkość skał ukazuje trud jaki osoby tworzące te zabudowania musiały ponieść.
Po dotarciu autokarem tuż pod szczyt drugiej co do wysokości skały Meteorów i pokonaniu pieszo około stu schodów, oczom radomian ukazała się niezwykła, wykonana z jasnych kamieni klasztorna zabudowa. Jej zwieńczeniem były jasnoczerwone dachówki. Mimo że miejsce licznie nawiedzają turyści, to panuje tu iście majestatyczny spokój. Taki, który wyczuwalny jest w miejscach uświęconych modlitwą, a monastyr Warłama do nich zdecydowanie należy. Klasztor swoją nazwę zawdzięcza pustelnikowi Warłamie. To on w 1350 roku go założył, choć współczesne budynki pochodzą z XVI wieku. Zwiedzając wnętrze klasztoru, szczególną uwagę przykuwa główna świątynia pw. Wszystkich Świętych. Piękne, bogato złocone, ścienne malowidła prezentują m.in. Matkę Bożą z Dzieciątkiem, wizerunki ewangelistów, świętych i sceny z życia Pana Jezusa. W kopule głównej znajduje się pokaźny wizerunek Pantokratora, jako Sędziego Sprawiedliwego. Wnętrze świątyni sprawia wrażenie, jakby na chwilę czas zatrzymał się a serca wypełnia prawdziwy pokój. Równie piękny jest widok dostrzegany przez uchylone, dość wąskie i niskie, drewniane drzwi prowadzące do świątyni. Była to mała, kamienna wieżyczka zwieńczona krzyżem na tle surowej, znajdującej się nieopodal innej skały Meteorów. Odwiedzający Warłamę goście mają też okazję zobaczyć również ogromną, drewnianą cysternę na wodę, stary refektarz oraz wieżę wyciągową z gankiem i kołowrotkiem.
Ostatnim miejscem, które odwiedzili radomianie był punkt widokowy na jednej ze skał Meteorów. Grupa wspięła się na gigantyczne głazy, aby choć na chwilę móc spojrzeć na wszystkie monastyry i okolicę, która z tej perspektywy wyglądała całkowicie inaczej. Zielone drzewa rosnące wokół skał, oddalone miasteczko, którego domy zamieniły się w wielobarwne kropki, surowe skały Meteorów i ich wielkość ukazują potęgę stworzenia oraz nieograniczone piękno Bożego zamysłu.

Podążając za Apostołem Narodów
Pielgrzymi napełnieni pięknem Meteorów, opuścili Tesalię i wyruszyli w dalszą podróż. Tym razem czekała na nich Macedonia Środkowa i miasto Weria (biblijna Berea). Z kart Pisma Świętego wiemy, że tu święty Paweł przybył podczas swojej drugiej podróży misyjnej. Towarzyszył mu Sylas i stąd Apostoł Narodów musiał uciekać do Aten. Dziś w centrum małego miasteczka znajduje się ołtarz upamiętniający działalność świętego Pawła. Przy nim zgromadzili się radomscy pielgrzymi, aby podczas Mszy św. dziękować Panu Bogu za ogrom Jego miłości. W homilii ks. Andrzej przypomniał 1 List do Tymoteusza, który był umiłowanym uczniem św. Pawła a nawiązując do czytanego tego dnia fragmentu Ewangelii, mówił o wskrzeszeniu Apostoła Narodów. – Szaweł jest tym, którego Pan Jezus przywrócił do życia. Patrząc z ludzkiej perspektywy nie miał on żadnych szans stać się uczniem Chrystusa. Posiadał wszystkie cechy, aby być po przeciwnej stronie. Na jego przykładzie widać, że łaska Pana Boga potrafi wszystko przemienić. Wcześniej zabijał a dzięki Bożej miłości zaczął dawać nowe życie w Chrystusie. Dokonał całkowitego przewrotu w myśleniu. Podkreślał, że to Pan Jezus nas wybawia, że łaską pochodzącą od Pana Boga jesteśmy zbawieni. Nie zbawiamy się naszymi zasługami. Zbawia nas Chrystus – mówił kapłan. Ksiądz Andrzej zwrócił uwagę na błędne myślenie, które coraz częściej pojawia się także wśród osób żyjących w Kościele. – Mówi się, że nieważne w co kto wierzy. Ważne jest, że jest dobrym człowiekiem. Takie rozumowanie jest błędem. Fundamentalne znaczenie ma to, aby żyć w przyjaźni z Panem Bogiem i być stale w łasce uświecającej. To nie uczynki są najważniejsze lecz owocowanie w nas łaski Bożej. Czasem jesteśmy pobożni, ale zamknięci na łaskę. Jeżeli chcemy, aby łaska Pana w nas owocowała musimy prawdziwie na swojej drodze spotkać Chrystusa. Jeśli będziemy go z wiarą przyjmowali, wówczas dostrzeżemy prawdziwe cuda w naszym życiu – podkreślił. Kapłan zauważył, że św. Paweł uczy nas powstania ze śmierci do życia, którym jest Chrystus. – Pozwólmy Panu Jezusowi działać w naszych sercach. Nie liczmy na siebie, ale oprzyjmy się na Chrystusie. Dajmy Mu zwyciężać w nas i działać w nas na wzór św. Pawła – dodał ks. Andrzej. I z tą myślą pielgrzymi wyruszyli w dalszą drogę po Macedonii, udając się do kolejnego miasta, do którego z Ewangelią dotarł święty Paweł – Tesalonik.

Z wizytą u pierwszych, europejskich chrześcijan
Pokonywane kilometry odkrywały różnorodność form krajobrazu kontynentalnej Grecji i jej charakterystycznej zabudowy. Zanim radomianie odkryli drugie co do wielkości greckie miasto – Tesaloniki, odwiedzili trzy równie istotne miejsca na trasie misyjnych wypraw św. Pawła. Pierwszym było starożytne miasto Filipia, leżące u wybrzeży Morza Egejskiego nazwane na cześć króla Macedonii Filipa II. Dziś ze świetności i potęgi dawnego polis pozostały ruiny i archeologiczne wykopaliska. Są tu pozostałości po kościołach chrześcijańskich, ale również ruiny świątyń egipskich bóstw i świątyń olimpijskich. W 49 roku do Filipii przybył święty Paweł i nadal można tu zobaczyć kryptę – pozostałości po prawdopodobnym miejscu uwiezienia Apostoła Narodów. Przechodząc pomiędzy ruinami Filipii dostrzega się wielkość dawnego miasta. Odwiedzający stanowisko archeologiczne można zobaczyć starożytny amfiteatr, forum, dwie bazyliki i baptysterium. Tu znajduje się pierwsza kaplica na cześć św. Pawła. Filipia to jedno z najważniejszych dla chrześcijan europejskich miejsc. Dlaczego? O tym radomianie przekonali się po przybyciu do parku Lidii. Precyzyjny opis miejsca sporządził ewangelista Łukasz w Dziejach Apostolskich. Chodzi o miejsce chrztu pierwszej Europejki – Lidii. Kobieta przyjęła chrzest z rąk świętego Pawła wraz ze swoją rodziną. Tym samym był to pierwszy chrzest na terytorium Europy. Po wielu wiekach od tamtych wydarzeń, do miejsca tak istotnego dla chrześcijan, dotarli również pielgrzymi z Radomia. Współcześnie na niewielkim wzgórzu znajduje się prawosławna kaplica-baptysterium. Tuż u podnóża wzniesienia płynie, dziś wyglądająca na strumień, rzeka Gangites. Jej wody otaczają niewielką wysepkę. To w tym miejscu, jak mówi tradycja, św. Paweł ochrzcił Lidię. Współcześnie na małej wyspie znajduje się kamienny ołtarz polowy i ikona świętej Europejki.
Szum rzeki, jej nierówne uformowanie i tworzące się przez to spienione niewielkie fale, zieleń rosnących dookoła drzew a do tego prostota miejsca oraz świadomość, jak wielkich rzeczy przez ręce Apostoła Narodów dokonał tu Pan Bóg, zmuszały do refleksji. W tym ważnym miejscu nie mogło zabraknąć Eucharystii. Podczas Mszy św. homilię wygłosił ks. Krzysztof. Rozpoczął ją od wyjaśnienia czym jest pokora. Wskazał, że człowiek prawdziwie piękny jest pokorny. – Trzeba prosić Pana Boga, aby obdarowywał nas dobrymi darami w sercu, abyśmy mieli dobre nastawienie wobec tego, czego doświadczamy, wobec naszej codzienności i tego, co czujemy. Chodzi o właściwe nastawienia naszego serca, aby potrafiło prawdziwie też przyjąć Pana Boga, jak zrobiła to Lidia. Kobieta zatrzymała św. Pawła, zaprosiła go do swojego domu. A wraz z apostołem do swojego życia i rodziny zaprosiła Pana Boga. Prośmy, abyśmy mieli serca nastrojone na słuchanie Pana Boga, abyśmy chcieli i potrafili niejako wymóc przyjście Chrystusa do naszych serc, rodzin i życiowych dróg – mówił. Kończąc homilię zaapelował do pielgrzymów: „bądźmy jak Lidia i nie bójmy się przyjąć Chrystusa”.
Wizyta w skromnym parku św. Lidii, przeżywana tam Msza św. i doświadczenie działalności św. Pawła w tym miejscu nie kończyły tego dnia spotkań z Apostołem Narodów. Oto przed pielgrzymami ukazało się małe, choć urokliwe, portowe miasteczko Kawala, które w czasach bizantyjskich nazwano Christupolis (Miasto Chrystusa). Dziś Kawala nazywana jest m.in. Niebieskim Miastem z uwagi na błękit Morza Egejskiego, którego wody opływają miejscowość. Jednak dla chrześcijan w Kawali ma początek europejska misja św. Pawła. Dopłynął do tego starożytnego miasta i właśnie tutaj postawił pierwsze kroki na kontynencie europejskim. Dziś wydarzenia sprzed tysięcy lat upamiętnia pomnik św. Pawła. Ponadto w miasteczku można zobaczyć stary port i zabytkowy akwedukt. Choć chciałoby się dłużej pozostać w nadmorskiej miejscowości, to czas robił swoje, więc radomscy pielgrzymi wyruszyli w dalszą drogę. Przed nimi Tesaloniki. Kolejne po Filipii miasto, w którym nauczał św. Paweł i do którego skierował swoje listy.

Za św. Pawłem do miasta św. Dymitra
Tesaloniki powstały ok. 315 przed narodzeniem Chrystusa. Miasto leżące nad Zatoką Salonicką założył król Macedończyków Kassandr i nadał mu imię na cześć żony Tessaloniki. Była ona córką Filipa II i przyrodnią siostrą Aleksandra Wielkiego. Współcześnie miasto jest jednym z najważniejszych ośrodków naukowo-akademickich. Tutaj organizowane są liczne międzynarodowe kongresy. Tesaloniki to również miasto turystyczne, które tętni życiem przez całą dobę. Już w pierwszych chwilach ukazywały swoją naturę. Zakorkowane ulice, trąbiące raz po raz samochody, pośpiech i zgiełk wpisywały się w wielkość miasta. Pokonując kolejne jego uliczki trudno wyobrazić sobie, jak Tesaloniki wyglądały, kiedy odwiedzał je św. Paweł. Dziś nie ma tu śladów jego działalności. To, co nam pozostało to listy apostoła. One wskazują, jak ważna dla niego była zawiązana tu wspólnota chrześcijańska.
Kolejne uliczki Tesalonik prowadzą do symbolu miasta – Białej Wieży, zabytków bizantyjskiej i wczesnochrześcijańskiej architektury czy do Łuku i Mauzoleum Galeriusza, Jednak prawdziwą perłą i najcenniejszą budowlą miasta jest Bazylika św. Dymitra z zespołem katakumb. W nich więziono świętego a bazylikę wzniesiono w V wieku w miejscu pochówku męczennika Dymitra. Jej historia jest równie bogata, co jej wnętrze. Po przejęciu miasta przez Turków świątynię zamieniono na meczet i dopiero w 1912 roku, po I wojnie bałkańskiej, ponownie oddano do użytku chrześcijanom. Później bazylikę doszczętnie zniszczył pożar. Odrestaurowany budynek w 1949 roku został oddany do użytku liturgicznego. Po przekroczeniu progów świątyni niknie uliczny zgiełk. Spokój, cisza, subtelność miejsca dają ukojenie w codzienności. Sercem pięcionawowej bazyliki jest ołtarz a w kopule nad nim umieszczono wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem wraz z aniołami. Nic dziwnego, że trudno było rozstać się z tym miejscem, gdzie jasny kamień marmuru idealnie połączony jest z drewnem krzeseł i złotą barwą prawosławnych ikon.
Wychodząc ze świątyni Tesaloniki ponownie przypominały o swojej potędze. Przypominała o niej również długa, ciągnąca się kilka kilometrów nadmorska promenada. Miejsce, gdzie uwydatnia się wielokulturowość Tesalonik. Uliczni muzykanci prezentują swoje umiejętności, zachęcając do podarowania im chociaż kilku euro. Jedni zamieniają się w wirtuozów gry na gitarach czy pianinie. Inni odważnie stają w tłumie śpiewając niczym na festiwalach współczesnej muzyki. Nie brakuje i tych, którzy miejski chodnik zamieniają w kameralną salę operową. Życie toczy się tu własnym stylem i tempem. Inną grupą, którą można spotkać na miejskiej promenadzie są uliczni artyści zarówno malarze, jak i tworzący rękodzieła. Co rusz ustawione są stoiska z butelkowaną wodą, gaszącą pragnienie w upale. Znajdzie się też coś dla głodomorów. Tu z pomocą przychodzą sprzedawcy pieczonej kukurydzy czy kasztanów. Jednak prawdziwe kulinarne arcydzieła serwują liczne restauracje i tawerny, których nawoływacze przekrzykują się w reklamowaniu najlepszych miejsc. Wieczorem Tesaloniki nieco zwalniają. Uliczny ruch przenosi się do restauracji i pubów z muzyką na żywo.

Miasto dwóch światów
I nadszedł czas na pożegnanie z Macedonią. Inny grecki region czekał na zdobycie przez pielgrzymów z Radomia, bowiem kolejnym punktem podróży był półwysep Peloponez i Korynt. Ten Korynt, w którym 18 miesięcy przebywał i gdzie głosił Dobrą Nowinę św. Paweł. Korynt, w którym apostoł założył największą gminę chrześcijańską. Korynt, do którego przybył trzykrotnie i napisał dwa listy. Zanim radomianie mogli stanąć na ziemi, po której stąpał Apostoł Narodów, zatrzymali nad Kanałem Korynckim łączącym Morze Jońskie z Egejskim. Jest to fenomen budowniczy człowieka, który skraca podróż statkiem z Europy do Afryki.
Starożytny Korynt stanowił ważne zaplecze ekonomiczne, ale nie tylko. Grecy budowali w nim świątynie dla swoich bogów, Rzymianie dla ludzi. Antyczne polis znane było z rozpusty i niemoralności, którym sprzyjał kult bogini Afrodyty. Miejsce to słynęło z najdroższych wojowników, było ośrodkiem sztuki i rzemiosła artystycznego. Można było w nim łatwo i dużo zarobić. Korynt uważany był również za ważne miejsce, w którym organizowano zawody sportowe. Wielkość i dawne bogactwo Koryntu widoczne jest nawet teraz, kiedy z antycznego polis pozostały wyłącznie ruiny. Nad starożytnymi pozostałościami niejako góruje świątyni Apollina z około 540 roku przed Chrystusem. Budowla ta wzniesiona została w porządku doryckim z kolumnadą i stanowiła serce starożytnego Koryntu. Miasta, w którym powstał największy targ w ówczesnym świecie. Był też pokaźny teatr, stadion, łaźnie, liczne bazyliki i świątynie mitycznych bogów.
Krocząc piaszczysto-kamienistymi ścieżkami dawnego światłego Koryntu można spróbować przenieść się do czasów św. Pawła, aby zrozumieć jak ciężką pracę wykonał tu dla Chrystusa. Dotarł do miejsca tak bardzo oddanemu złu, z barbarzyńskim kultem ciała i wielobóstwa. Nie zraził się tym i nie poddał lecz z odwagą stanął, aby świadczyć prawdę o Zbawicielu. Obecnie miejsce jego apostolskiej działalności można oglądać w tzw. Starym Koryncie. Wśród starożytnych ruin pozostała pokaźna agora wraz z marmurową bemą – mównicą, z której św. Paweł nauczał Koryntian. Apostoł mieszkał nieopodal ówczesnego miasta, ale codziennie przybywał, aby głosić Chrystusa i zobaczyć jak żyją mieszkańcy polis.
W miejscu tak mocno naznaczonym działalnością św. Pawła radomianie uczestniczyli we Mszy św. Wprowadzeniem do niej był jeden z najbardziej znanych fragmentów 1 Listu do Koryntian, czyli „Hymn o miłości”. Eucharystia w miejscu, po których wielokrotnie chodził św. Paweł, było przeżyciem nie tylko wzruszającym, ale również sprawiającym jeszcze większe zrozumienie czytanych i znanych słów Pisma Świętego. Pątnicy zgromadzili się wokół niewielkiego, kamiennego ołtarza. Kolejny raz podczas greckiej wędrówki śladami św. Pawła mogli uczestniczyć we Mszy św. sprawowanej przy ołtarzu polowym, w surowych warunkach a jednocześnie tak niecodziennie pięknych. Tego dnia homilię wygłosił ks. Andrzej. Zwrócił uwagę, że chodząc śladami św. Pawła grupa napotyka innych apostołów, m.in. Mateusza. – Spójrzmy Paweł – idzie prześladować i zabijać chrześcijan. Mateusz, celnik, bez szacunku wobec innych osób, zajęty jest pieniędzmi. I takich ludzi wybiera Pan Jezus na swoich uczniów. Nie stałoby się tak, gdyby nie przyjęli oni łaski wybrania. Możemy nie dostrzec Bożej łaski, jeśli będziemy pochłonięci światem zewnętrznym, jeśli nie otworzymy serca na Pana Boga – mówił kapłan. W nawiązaniu do wysłuchanego pierwszego czytania ks. Andrzej mówił o jedności Kościoła, ale i o współczesnych zagrożeniach, jakie mogą spotkać katolików. – Chrystus zawsze musi być w centrum, do Niego należymy i tylko w Nim powinniśmy żyć. Jednocześnie musimy być czujni, aby nie dać się zwieść. Ważne jest również to, abyśmy dostrzegli naszą grzeszność i szukali lekarstwa w Chrystusie – dodał.
Poznanie miejsca tak ważnego na apostolskiej drodze św. Pawła, wynagradzały dający się we znaki upał. Nie przeszkadzały też drobne kamienie wpadające do sandałów, czy kurz unoszący się i wpadający w oczy. Z miasta zamieszkiwanego niegdyś przez starożytnych Koryntian radomianie udali się do nadmorskiej miejscowości Tolo.

Mała Wenecja
Grecka wyprawa z każdym dniem zbliżała się ku końcowi. Po setkach przemierzonych autokarem kilometrów nadszedł czas na zasłużony wypoczynek. Idealnym do tego miejscem okazała się mała, nadmorska miejscowość Tolo. Tu pielgrzymi mogli zregenerować się i wypocząć. Mocno słona woda Morza Egejskiego nie przeszkadzała w kąpieli a złociste słońce śmiało ogrzewało tych, którzy zdecydowali się pozostać na kolorowych leżakach. Byli też śmiałkowie, którzy rowerami wodnymi zechcieli zdobyć leżące nieopodal wyspy oraz użytkownicy motorówek. Ci przełamywali lazur morskiej wody pieniącymi się spod silnika fałdami. Czysta woda Morza Egejskiego i jasne dno pozwoliło oglądać im liczne, kolorowe ryby, którym nie przeszkadzało towarzystwo widzów a wręcz przeciwnie… w swoim stylu prezentowały one niezwykłe podwodne widowiska.
Jednak koniec odpoczynku również kiedyś musiał nastąpić. Przed pątnikami jeszcze Nafplio – pierwsza stolica niepodległej Grecji. Miasto, które czaruje swoim pięknem. Jasny, śliski kamienny bruk i gęsta zabudowa przylegających do siebie kamieniczek, nadają Nafplio niepowtarzalny klimat. Liczne, ciasne i niewielkie uliczki skrywają w sobie małe, przytulne kawiarenki i restauracje. Pomiędzy kamienicami znaleźć można urokliwe zakamarki albo schody, na których w słońcu wygrzewają się leniwe koty. Nic dziwnego, że chodząc uliczkami Nafplio można poczuć się jak podczas spaceru po włoskich miastach. Nie dziwi też, że nazywane jest ono miastem zakochanych. Jest to również ważny ośrodek dla Polaków żyjących na greckim Peloponezie. W tym niezwykle malowniczym miasteczku znajduje się polski kościół pw. Przemienienia Pańskiego. Tam pielgrzymi z Radomia przeżywali swoją ostatnią Mszę św. sprawowaną na greckiej ziemi.
Aby wejść do małego kościoła trzeba było pokonać kilkadziesiąt schodów. Teren wokół świątyni również zachwycał. Zielone okiennice domu parafialnego, rosnące wokół różowe krzewy i… cisza pozwalająca na wytchnienie i kontemplację.
W homilii ks. Krzysztof wskazał na potrzebę wdzięczności i dostrzegania tego, co w życiu każdy człowiek ma. – Nie skupiajmy się wyłącznie na naszych brakach. Dostrzegajmy i doceniajmy to co mamy i cieszmy się tym. Jednocześnie musimy rozwój naszych talentów – naukę w szkole, na studiach, rozwijanie firm – łączyć z miłością do Chrystusa. Ona wszystko zwyciężą – mówił. W nawiązaniu do fragmentu Ewangelii zwrócił uwagę, że opisywane w nim kobiety potrafiły służyć Panu Jezusowi, bo – jak wskazał – widziały w tym większe dobro. – Jak dzisiaj mogę dzięki zarobionym pieniądzom służyć Chrystusowi? Odpowiedź jest prosta mogę dzielić się nimi z potrzebującymi. Nie kupimy szacunku innych osób, miłości i czasu, one są bezcenne, ale możemy nawet poprzez drobną jałmużnę usłużyć innym i pokazać, że nie mamy przywiązania do tego co światowe – dodał.

Bogactwo Myken
I tak, mój drogi Przyjacielu grecka wyprawa pielgrzymów z Radomia zmierzała do zakończenia. Ostatnim, odwiedzonym przed powrotem do Polski miejscem były Mykeny. Leżące w północno-zachodniej części Peloponezu. Są one kolebką cywilizacji mykeńskiej. Dzięki muzealnym zbiorom również i tutaj radomianie odkryli bogactwo przeszłości. Zobaczyli i weszli do Grobu Agamemnona nazywanego Skarbcem Atreusza, o którym pisał polski wieszcz Juliusz Słowacki. Przechodząc przez Lwią Bramę grupa dotarła do murów cyklopowych, które otaczają miasto wybudowane na zboczu wzgórza. Na terytorium tutejszego akropolu znajdował się pałac, domy mieszkalne i magazyny. Była też nekropola. Do dziś, wspinając się po antycznych ruinach, można zobaczyć grobowce szybowe i kolumnowe. Życie prowadzone było również poza potężną cytadelą, o czym świadczą wykopaliska. Archeolodzy natrafili na pozostałości domów, tabliczki linearne, liczne posągi i przedmioty użytku codziennego. Droga z mykeńskiego wzgórza do autokaru oznaczała koniec wędrówki po Grecji ze świętym Pawłem. Krótka przerwa na świeżo wyciskany sok ze słodkich, greckich pomarańczy i czas w drogę na lotnisko w Atenach.

Ubogaceni przeszłością
Po siedmiu dniach, przejechaniu blisko dwóch tysięcy kilometrów, odwiedzeniu kilku greckich regionów, pielgrzymie serce coraz bardziej biło ku Polsce. Anna i Rafał Grabowscy wskazują, że pobyt w Grecji był nie tylko spotkaniem ze św. Pawłem. – Wraz z apostołem przeszliśmy krainy filozofów, ludzi, których mądrość i głębia tak mocno zapisały się na kartach dziejów świata i odcisnęły swoje pieczęci tak wyraźnie, że do dziś z tego korzystamy – mówiła Anna a Rafał dodał, że podziw budziła technika, z której korzystali budowniczy odwiedzanych miejsc. – Ogromne wrażenie zrobił na mnie olbrzymi Grób Agamemnona. Sposób w jaki został wzniesiony i to, że mimo upływu lat przetrwał, jest niesamowite – podkreślił. Z kolei na Bożenie i Jerzym Boryckich największe wrażenie zrobił Korynt. – Po Mszy św. poszliśmy do pobliskiego muzeum. Oglądając zgromadzone w nim artefakty zachwycaliśmy się, choć w małym stopniu pokazywały one życie ludzi tamtych czasów – wskazuje pątniczka Bożena. Natomiast jej mąż, Jerzy zwrócił uwagę na apostolstwo św. Pawła na terenie Koryntu. – Oprócz pozostałych do dziś korynckich ruin i zgromadzonych antycznych przedmiotów, bogactwem miejsca jest także to, że mozolna i długa praca św. Pawła zaowocowała. Możliwość poznania tego miejsca była prawdziwą radością – zaznaczył.
Maria Chuchała zwróciła uwagę, że każdego dnia Grecja odkrywała piękno swojej przeszłości. – Ona byłą burzliwa, niejednokrotnie trudna. Chodząc pomiędzy ruinami Filipii, Koryntu czy nawet Delf człowiek zastanawia się, jak te miejsca musiały być ogromne i piękne w czasach swojej świetności, skoro wciąż zachwycają – dodała.

Zachwyceni pięknem Grecji
Peloponez, Tesalia, Macedonia, Argiolida, masyw Olimpu, Parnasu, głęboki wąwóz Tempe biegnący między górami Ossa a Olimpem z rzeką Pinios, Zatoki Koryncka, Jońska z Morzem Egejskim z nimi zetknęli się radomscy pątnicy. Pokonując kolejne greckie trasy mogli podziwiać ciągnące się kilometrami uprawy oliwek, winorośli, migdałów i owoców cytrusowych, w tym przede wszystkim pomarańczy. Kontynentalna Grecja to także bogactwo krajobrazu od równin po wysokie górskie szczyty. Z jednej strony ogromne skały, z drugiej nadmorskie zatoki. Wszystko jednak idealnie do siebie pasujące i nadające niepowtarzalny klimat. W trakcie podróży radomianom unaoczniły się ogromne spustoszenia jakie spowodowały pożary, które jeszcze kilka tygodni wcześniej nawiedziły grecką ziemię. Popalone kikuty dawnych drzew, pożółkła, wypalona trawa ukazywały tragedię, która spotkała mieszkańców tego kraju. Zmusiła też do refleksji nad łatwo utraconym pięknem i dobrobytem.
Minione dni trudno opisać słowami Mariannie Figurze, Barbarze Jabłońskiej, Mirosławie Wach. Pątniczki zachwycone były doświadczonymi przeżyciami zarówno duchowymi, jak i odwiedzanymi miejscami. Z kolei Tomasz Skoczek zwrócił uwagę na życzliwość, której Polacy doświadczają od Greków. – Są niezwykle serdeczni i otwarci, chętni do pomocy. Dlatego chciało się przebywać wśród nich – dodał. Właśnie na życzliwość Greków zwracała uwagę przewodniczka Ewa. Opowiadając o życiu w Grecji, wskazywała, że jest to kraj ludzi szczęśliwych i nieprzeciętnie serdecznych. – My mamy zegarki a Grecy czas – podkreślała z uśmiechem, próbując tłumaczyć niektóre greckie zachowania. Na ogrom wiedzy, który przewodniczka przekazywała o historii odwiedzanego kraju wskazała Elżbieta Podlaska. – Bardzo jestem wdzięczna pani Ewie, że przystępny sposób ukazała nam Grecję z różnych stron… od tych codziennych spraw jak kulinaria, styl życia, po historyczną przeszłość tego kraju. Dzięki niej nasz pobyt w Grecji miał też bogaty walor turystyczny i świetnie uzupełniała się z naszymi księżmi, którzy duchowo pobudzali nas do wzrastania – zaznacza pątniczka.

Bogactwo duchowości
Podróżowanie autokarem i przemierzanie często dalekich odległości było czasem, w który pątnicy spędzali na codziennej modlitwie. Każdego dnia kapłani wygłaszali też konferencje o św. Pawle, przybliżali pisane przez niego listy. Dzięki nauce kapłanów pątnicy poznali różnice pomiędzy katolicyzmem a prawosławiem. Kolejny raz święty Paweł przeprowadził radomskich pielgrzymów i wygłosił dla nich najpiękniejsze rekolekcje.
– To, co mnie ujmuje w tych pielgrzymkach, a wraz z żoną jesteśmy kolejny raz z naszą parafialną grupą na zagranicznym wyjeździe, to nieocenione bogactwo duchowe. Jest czas na refleksję i podróż duchową do naszych poprzedników w wierze. Poznawanie miejsc związanych z pierwszymi chrześcijanami pozwala lepiej zrozumieć Pismo Święte i unaocznia to, co zawarte jest w prawdach wiary. Ci ludzie żyli, normalnie funkcjonowali i kształtowali naszą wiarę. Jest to o tyle piękne, że dotykamy śladów, które przetrwały tysiące lat. Jednocześnie to zobowiązanie, aby budować naszą wiarę, codzienność tak, aby mogły z niej czerpać kolejne pokolenia – tak, o pobycie w Grecji mówił Krzysztof Linowski. Elwira Skoczek wraz z mężem Tomaszem już wcześniej odkryli bogactwo historii i piękna Grecji. Jednak po raz pierwszy przemierzyli ją wraz z Apostołem Narodów. – Codzienne Eucharystie to była prawdziwa uczta duchowa, taki moment zatrzymania się w codzienności. Cieszę się z tego pięknego czasu i poznanych tu osób – mówi.
Grażyna Lachowicz podkreśla, że bardzo mocno przeżyła obecność na Areopagu w Atenach. – Stojąc na tej górze, uświadomiłam sobie, że był tu św. Paweł. Stał wśród mieszkańców miasta i przemawiał do nich o Chrystusie. Wykazał się odwagą i wielką mądrością. W tym samym miejscu stał też ukochany Jan Paweł II i choć nie był w stanie już wejść na szczyt, to również świadomość o jego obecności była pokrzepiająca – dodała. Pątniczka podkreśliła, że ważnym dla niej duchowym doświadczeniem były konferencje w autokarze. Adam Lachowicz, uzupełniając wypowiedź żony, wskazał, że odczytywane w trakcie podróży fragmenty Pisma Świętego i następnie tłumaczone przez księży rzucały nowe światło na miejsca, do których za Paweł podążali radomianie. – Możliwość zetknięcia się z miastami, które on nawiedził w połączeniu z naukami, których słuchaliśmy, były prawdziwymi rekolekcjami – dodał.
Joanna Kunowska zwróciła uwagę, że podczas pobytu w Grecji pielgrzymi odwiedzili zaledwie jeden kościół katolicki, polską parafię w Nafplio. – Dotknęło mnie to, jak bardzo niedoceniamy tego co mamy. W Polsce kościoły są na każdym osiedlu, tuż obok naszych domów, miejsc pracy. Mamy możliwość codziennej Mszy św., uczestnictwa w sakramentach świętych, w tym spowiedzi, kiedy tylko zapragniemy, jest przez nas tak bardzo niedoceniona. Powinniśmy uświadomić sobie, że jesteśmy prawdziwymi szczęściarzami i korzystać z tego prawdziwego bogactwa – stwierdziła.

Wspólny czas
W grupie pielgrzymów byli ludzie w różnym wieku, na co dzień zajmujący się różnymi zawodami, o różnych zainteresowaniach. Maria Jędrzejewska podkreśliła, że w trakcie pobytu w Grecji doświadczyła piękna rodziny, jaką stworzyli pątnicy. – Jako osoba w podeszłym wieku czułam wsparcie i pomoc na każdym kroku. To wspaniałe, kiedy ludzie potrafią dostrzec kogoś obok siebie. Czasem wystarczy mały gest, uśmiech, życzliwe słowo, aby pokazać drugiej osobie, że jest ważna. W naszej pielgrzymkowej grupie tej serdeczności zawsze jest ogrom. A to sprawia, że ten wspólny czas nabiera dodatkowej wartości, bo oprócz duchowego ubogacenia, zobaczenia nowych miejsc, to właśnie atmosfera i relacje najmocniej zapadają w pamięć. Każdy z nas wniósł coś innego a równie pięknego w ten wspólny, pielgrzymkowy czas – dodała.
Małgorzata i Marcin Bąkowie po raz pierwszy wybrali się w taką podróż i nie żałują. – Jesteśmy zachwyceni. Bardzo nam się podobało, że mogliśmy poznać wspaniałych ludzi, dzięki którym przeżyty czas był jeszcze lepszy. Doświadczyliśmy piękna poprzednich cywilizacji, ich wielkości a jednocześnie kroczyliśmy śladami pierwszych chrześcijan i św. Pawła – mówiła Małgorzata a Marcin zwrócił uwagę na Eucharystie sprawowane w plenerze, przy polowych ołtarzach w pięknych okolicznościach przyrody.
W tegorocznej wyprawie silny trzon stanowiła młodzież. Jedną z najmłodszych uczestniczek była Kalina Brzezińska, która przeżywała swoje 15 urodziny w trakcie wyprawy. Jej w pamięci na dobre zapisało się weneckie miasto Nafplio. Chętnie wróciłaby do niego, aby kolejny raz poczuć jego niezwykły klimat. Z kolei Kacper Kobylarczyk nie krył radości, że mógł podążać śladami świętego Pawła razem ze swoimi najbliższymi – mamą i rodzeństwem. – Był to również dobry czas przeżyty z przyjaciółmi. Poznaliśmy miejsca związane ze św. Pawłem, napełniliśmy się jego obecnością tutaj. Ubogaciliśmy historią starożytnej Grecji a miała ona wpływ także na to, jaki mamy dzisiaj świat. Niezapomniane będą krajobrazy, które oglądaliśmy – wyliczał. Jego kolega Kamil Prokopczyk również cieszył się z czasu spędzonego z rodzicami i przyjaciółmi. – Dobrze, że mogliśmy tu być wszyscy razem. Był czas na duchowy rozwój i poznanie świętego Pawła, ale także na odpoczynek, jak w Tolo nad morzem – dodał.

W codzienności
Miejscem, które najmocniej dotknęło ks. Krzysztofa, był park Lidii i sprawowana w nim Eucharystia. – Świadomość, że tam wszystko się zaczęło wzruszyła mnie. Pięknym doświadczeniem było stanięcie w miejscu, z którego wyrosły chrześcijańskie korzenie Europy. Gdyby nie odwaga i wiara Lidii niewykluczone, że losy chrześcijańskiego świata potoczyłyby się inaczej. Bogu dziękuję za doświadczone wzruszenie i przeżycie związane z tym miejscem. Chrystus, dzięki św. Pawłowi dotarł do domu Lidii, wszedł w jej codzienność. To zaproszenie dla nas, aby otworzyć się na Pana Jezusa, pozwolić mu działać w naszym życiu. Cieszę się również z obecności w Nafplio, gdzie wraz z klerykiem Filipem szliśmy ulicami miasteczka grając i śpiewając na cześć Pana – mówił kapłan.
A co mocno utkwiło w sercu kleryka Filipa? Dla niego ubogacającym przeżyciem było stąpanie po namacalnych śladach św. Pawła. – Choć trochę mogliśmy dotknąć miejsc naznaczonych jego obecnością. Chodziliśmy za Apostołem Narodów po niegdyś bogatych i wielkich miastach, które dziś są zaledwie ruinami, a mimo to można było poczuć klimat tych miejsc. Idąc tymi zazwyczaj piaszczystymi ścieżkami uświadomiłem sobie, że Paweł głosił Ewangelię wpisując ją w realne życie ludzi, którzy tam żyli. Przed oczami mam ogromny Korynt, przepełniony bogactwem z całego świata i życiem bez zasad moralnych. Tam z pozoru działalność Pawła wydawała się bezsensowna. On jednak z całą swoją determinacją wszedł pomiędzy tych ludzi, nie odrzucił ich a przeciwnie – zaniósł im to co najcenniejsze – miłość Chrystusa. Wyszedł naprzeciw temu co pociągające i ludzkie, dając im to Boga. Apostoł Narodów wygrał dla Chrystusa, pokazując nam, że konsekwentne życie przepełnione Panem Bogiem jest zwycięstwem – podkreślił kleryk.

Kroczący w wierze
Dla większości grupy była to kontynuacja zeszłorocznej podróży śladami św. Pawła. Wówczas pątnicy odwiedzili Turcję. – Kolejny raz przemierzałem setki kilometrów z naszą pielgrzymkową grupą i ponownie utwierdziłem się, że na mojej drodze stoją ludzie bardzo świadomie kroczący w swojej wierze. Tacy, którzy doskonale potrafią łączyć duchowość z tym co ludzkie. Głęboką modlitwę z czasem odpoczynku, zwiedzaniem i poznawaniem historii – mówi ks. Andrzej. To grupa ludzi, która wybiera taki program i takiego oczekuje, w którym spotka się z żywym Kościołem. Przez to grupa stawia wyzwanie kapłanom, którzy ją prowadzą, ale to daje nam, księżom, ogromną radość – mówił. Kapłan wskazał, że na czas pielgrzymowania zawiązuje się wspólnota, której piękna doświadcza każdy. – Jestem wdzięczny przede wszystkim Panu Bogu, że pozwolił mi kroczyć śladami św. Pawła i prowadzić po nich naszą pielgrzymkową wspólnotę. Jestem wdzięczny także ludziom za ich świadectwo, za odpowiedzialność i okazywaną braterską miłość – zaznaczył.

Grecja niezaprzeczalnie jest krajem kontrastów. Państwo chrześcijańskie, prawosławne a tak mocno zespolone z mitologią i bóstwami. Kraj górskich szczytów z widokiem na morze i wyspy. Miejsce, gdzie historia zderza się z teraźniejszością a bieda z bogactwem kultury. Grecja łączy błękit nieba, do którego unosi się zapach pieczonego w wielu przyprawach mięsa, z bogactwem plonów ziemi. To kraj łączący otwartość i gościnność wobec turystów z rodzinnością i cieszeniem się obecnością bliskich. Znowu kawa nam ostygła Przyjacielu, a to oznacza, że czas kończyć opowieść o greckiej przygodzie. Dokąd następnym razem Cię zabiorę jeszcze nie wiem, ale mam pewność, że będzie to kolejna niezapomniana przygoda.