Wspomnienie wakacji – obóz młodzieżowy w Tatrach 20-27.08.2017

Młodzież, która w tym roku postanowiła wyjechać na obóz parafialny z pewnością przeżyła go w jedyny i niepowtarzalny sposób. Byli tam starsi i młodsi, byli stali bywalcy, ale i ci którzy odważyli się pojechać po raz pierwszy. Wszyscy zgodnie poleciliby ten wyjazd swoim znajomym.
Nie było czasu się nudzić –  mówi Ola. I religijnie i zabawnie. Nie ma tak, że jest albo bardzo poważnie, albo aż tak zabawnie,  jakby Boga nie było – ocenia Kacper, najmłodszy uczestnik obozu. Plan dnia także przypadł do gustu obozowiczom. Modlitwa, śniadanie i czas ruszać w drogę! Każdy mógł wybrać jedną z trzec tras górskich, która odpowiadała jego poziomowi kondycji fizycznej. Byliśmy m.in. w Tatrach Zachodnich (Chochołowska, Grześ, Rakoń, Wołowiec) z zejściem na Słowację (Zverovka); na Rusinowej Polanie i u Matki Bożej na Wiktorówkach; u św. Brata Alberta na Kalatówkach, na Kopie Kondrackiej i na Giewoncie; nad Czarnym Stawem Gąsiennicowym, na Kasprowym i na Granatach. Ostatni dzień spędziliśmy na Słowacji (Doliny Młynicka i Furkotska, Skrajne Solisko prawie 2100 m i Bystra Ławka czyli Furkotska Przeł. na ponad 2300 m). Odwiedziliśmy też Bachledówkę, gdzie bardzo lubili przebywać prymas Wyszyński i kard. Wojtyła. Nie mogło oczywiście zabraknąć zakopiańskich Krupówek. Nie było na co narzekać. Wspólne wędrówki jeszcze bardziej integrowały, a krajobrazy zachwycały i motywowały do wewnętrznych przemyśleń. Ile rozmów odbyło się na tych szlakach, czasem bardzo ważnych, a czasem… no powiedzmy, że mniej ważnych. Po wędrówce – obiadokolacja. I tu także jedyne co można by powiedzieć, to pełne wyrazy uznania dla pani kucharki. Po odpoczynku i wspólnej zabawie, jeszcze raz wszyscy stawali na modlitwie dziękując Bogu za ten wspaniały dzień.
Kto lepiej może powiedzieć jak było, jeśli nie sami uczestnicy? Według relacji Filipa, „obóz jest to naprawdę coś przyjemnego i fajnego, poznaje się wiele nowych osób, przez tydzień można spędzić naprawdę super czas. Jednym słowem – polecam”. Te słowa pozostawiam już bez komentarza.

info: Kinga Gregier