Misje święte 2-9.04.2017
Opracowała Iza Kozłowska na podstawie relacji Bożeny Boryckiej, Małgorzaty Gutknecht, dk. Krzysztofa Kołtunowicza, Teresy Połeć, Dariusza Sajaka i Wojciecha Skipirzepy.
Niedziela, 2 kwietnia
Uroczystego powitania misjonarzy dokonał ks. Andrzej Jędrzejewski, proboszcz parafii. Wspólną tygodniową drogę rozpoczęliśmy od Eucharystii, której przewodniczył i homilię wygłosił biskup Piotr. Rozpoczynając homilię, przypomniał słowa św. Jana Pawła II, że przesłanie, które Maryja objawiła trojgu pastuszkom z portugalskiej wioski, niezmiennie od 1917 roku pozostaje aktualne, ponadczasowe. Ksiądz biskup wskazał, że Matka Boża objawiła się w Fatimie, ponieważ świat stanął wobec wielkich dramatów: I i II wojny światowej, a także komunizmu, który przyniósł tak wiele zła i zniszczeń ludzkich.
Nawiązując do ewangelii o wskrzeszeniu Łazarza, hierarcha zwrócił uwagę, że dzisiejszy świat też wydaje się być ciemnym grobem. Pytał: Dlaczego jest tyle rozwodów i rozczarowanych ludzi, którzy stracili wiarę w miłość? Dlaczego pozwalamy na tak ogromne cierpienie dzieci, stawiając ich rozdarte serca między mamą i tatą? Dlaczego ludzie, którzy się kochają, nie potrafią sobie zaufać i decydują się żyć razem bez żadnego ślubowania? Wskazał, że w wyniku aborcji każdego roku mordowanych jest na świecie 56 milionów dzieci nienarodzonych. Z ogromnym żalem mówił, że współczesny człowiek stawia siebie w roli Boga, chce decydować o wszystkim, tak o początku życia jak i o jego zakończeniu. Ks. biskup podkreślił, że w ciemnościach, jakimi jest pokryty zlaicyzowany świat, nie wszystko jest stracone. Jest światło, nadzieja – Pan Bóg i Maryja. – Tylko Bóg jest odpowiedzią dobra na ludzkie ciemności i na ciemności naszego świata. Trzeba Go wzywać, wołać, żeby przyszedł, jak czyniły to siostry Łazarza, Maria i Marta – mówił biskup Piotr. Pozostawił nam też zadanie, abyśmy pomyśleli o kimś, kto potrzebuje naszej pomocy, za kogo powinniśmy ofiarować naszą pracę, trud i przyjęli w intencji tej osoby postanowienie z miłością, która potrafi coś dać.
Do najmłodszych członków naszej parafii słowo wypowiedział ks. Krzysztof Dukielski. Kapłan ukazał dzieciom, jak ważne dla Jezusa są nasze prośby i szczera wiara. Maryja – zauważył kapłan – poprosiła dzieci o modlitwę w intencji zatrzymania zła i odejścia od grzechu. To dzieci modliły się o zakończenie I wojny światowej. Na początku homilii ks. Dukielski poprosił trójkę dzieci, aby wcieliły się w rolę fatimskich pastuszków. Po co nasze dzieci stały się pastuszkami? Aby pobłogosławić księdza bp. Piotra w imieniu wszystkich zgromadzonych w kościele maluchów. Biskup wyraźnie wzruszony dowiedział się później o niezwykłym fakcie: okazało się, że jedna z wybranych przez księdza Krzysztofa dziewczynek (o czym ani ksiądz Krzysztof, ani nikt inny poza rodzicami nie wiedział), jest dzieckiem wymodlonym w Fatimie i urodziła się 13 maja! Na zakończenie Eucharystii ks. bp Piotr poprosił o dobre przeżycie czasu misji, a także podziękował za błogosławieństwo dzieci, które – jak podkreślił – zdarzyło się pierwszy raz w jego życiu.
Nabożeństwo Gorzkich Żali, tak bardzo ukochane przez wielu wiernych, tym razem miało szczególny charakter, bo przypadało na początek misji i było poprowadzone przez biskupa. Ks. bp Piotr, kazanie pasyjne oparł na rozważaniu Męki Pana Jezusa w oparciu o jej obraz zapisany na całunie turyńskim. Szczegóły strasznego umęczenia Ciała Pańskiego mówią nam o ogromnym cierpieniu Jezusa, ale i o tym, że ludzie, doświadczający nawet najokrutniejszych cierpień, mogą odnaleźć swój los w Męce Zbawiciela. Przejmująco ksiądz biskup mówił także o cierpieniach duszy; o tym, że Jezus wziął na siebie nasze upokorzenie, smutek, lęk, doświadczenie niesprawiedliwości, niewdzięczności, samotności, opuszczenia. W kontekście orędzia fatimskiego wezwał, abyśmy na wzór Jezusa ofiarowali te cierpienia fizyczne i duchowe dla ratowania dusz.
Poniedziałek, 3 kwietnia
ks. Krzysztof Dukielski drugiego dnia misji świętych, mówiąc o fatimskim orędziu i przypomnianych w nim ostatecznych rzeczach człowieka, którymi są śmierć, sąd Boży, niebo albo piekło, rozpoczął od skrótowego przytoczenia wydarzeń sprzed stu lat. Był wówczas początek dwudziestego wieku. W wiosce portugalskiej żyła trójka dzieci: 10-letnia Łucja oraz dwoje rodzeństwa 9-letni Franciszek i jego o dwa lata młodsza siostra Hiacynta. Ich obowiązkiem było pilnowanie stada owiec. 13 maja 1917 roku, kiedy trójka pastuszków przebywała na pastwisku, ukazała się im Prześliczna Pani. Przestraszone niecodziennym zjawiskiem dzieci chciały uciec, wówczas Matka Boża powiedziała do nich: „przybywam z nieba”. Tego dnia Maryja powiedziała dzieciom o czyśćcu. Rozmowę z Matką Bożą tak wspomina siostra Łucja: „Przypomniałam sobie dwie dziewczynki, które niedawno umarły. Były moimi koleżankami i uczyły się tkactwa u mojej starszej siostry.
– Maria das Neves jest już w niebie?
– Tak, jest.
– A Amelia?
– Zostanie w czyśćcu aż do końca świata”.
Cudowna Pani poprosiła dzieci, aby przychodziły na to miejsce 13 dnia każdego miesiąca przez pięć kolejnych miesięcy. 13 lipca 1917 roku podczas trzeciego objawienia Maryja przekazała dzieciom tzw. tajemnice fatimskie. Pierwsza tajemnica dotyczyła wizji piekła. Na podstawie wspomnień Siostry Łucji: „Dziewica rozłożyła ręce, a z nich wytrysły strumienie Światła, które przeniknęły ziemię i ujrzeliśmy morze ognia, znajdującego się jakby pod ziemią. W tym morzu pogrążeni byli szatani i dusze w postaci ludzkiej, które bądź wznosiły się w powietrzu jako płomienie, które się z nich wydobywały wraz z kłębami dymu, bądź opadały jako deszcz na wszystkie strony, jakby iskry olbrzymiego pożaru wśród przeraźliwych krzyków i wycia boleści i rozpaczy, napełniających wszystko drżeniem i przerażeniem. Szatani odróżniali się od ludzi odrażającą postacią potwornych i nieznanych zwierząt, czarnych i przeźroczystych”.
– Matka Boża ostrzega również dzisiaj – mówił ks. Dukielski. Wskazał, że przemawia do tych, którzy myślą, że piekła nie ma, nie jest wieczne.
Zaznaczył, że Maryja troszczy się o każdą duszą. To troska Matki Zbawiciela o ocalenie dusz narażonych na niebezpieczeństwo wiecznego potępienia. – Jak wiele dusz idzie do piekła, bo nie ma nikogo, kto modliłby się i ofiarował za nie? – pytał kapłan dodając, że Maryja troszczy się o wieczne zbawienie wszystkich ludzi.
Naukę ks. Krzysztof Dukielski zakończył pytając: – Czy masz pragnienie nieba? Czy wierzysz w inny niewidzialny świat?
Po Mszy wieczornej było spotkanie dla rodziców. Ks. Krzysztof mówił m.in.: „Najważniejsze, żeby dzieci w twoich oczach, w twoich dłoniach, w twoim stylu życia zasmakowały nieba. Jeżeli dzieci stracą smak nieba, będą uciekać w używki, iluzje, grzech. Gdy pracowałem dziewięć lat we Włoszech z różną młodzieżą, przeżyłem wiele ich dramatów smutków, samobójstw – dzieciaki miały wszystko, ale nie znały smaku nieba, nie było na czym budować. Im dzieci młodsze, tym więcej opowiadajcie im, dawajcie świadectwo, im starsze, tym więcej się za nie módlcie. Ta posadzka musi być wyklęczana przez wasze kolana, za wasze dzieci. Tylko wtedy je ocalicie”.
O godzinie 20. ks. Krzysztof spotkał się z młodzieżą. Wieczorem, drugiego dnia Misji świętych, spotkanie z młodzieżą prowadził ks. Krzysztof Dukielski. Młodzi parafianie rozpoczęli od wspólnej modlitwy o to, aby czerpać radość z życia z Chrystusem. Ksiądz misjonarz zauważył, że przez 10 lat, które minęły od ostatnich Misji, nasze życie uległo ogromnej zmianie. Większość z obecnych była wtedy dopiero w szkole podstawowej, a dzisiaj już sami biorą odpowiedzialność za swoje życie. Kapłan prosił młodych ludzi, aby zastanowili się na jakich „zawiasach” opiera się ich życie. Co w ich życiu jest fundamentem i na czym je budują?
Kapłan zauważył, że Maryja, która objawiła się dzieciom w Fatimie, przypomina, że jest inny świat. Nie wystarczy o tym wiedzieć, trzeba w to wierzyć. Ksiądz misjonarz wskazał, że misją młodych ludzi dzisiaj jest odkrycie nieba, że wszyscy jesteśmy do niego powołani. – Wy młodzi musicie rozwijać w sobie pragnienie nieba i wzbudzać to pragnienie w innych ludziach. To wasza misja. Czy tęsknisz za niebem? Zapytaj się o to w sercu – mówił.
Zauważył, że Maryja, poza wizją nieba, ukazała dzieciom fatimskim również wizję piekła i czyśćca. Dlatego kapłan zapytał młodych: czy zdają sobie sprawę z tego, że każdy grzech skazuje człowieka na cierpienie? Każdy grzech, czyli także ten najmniejszy. Zwrócił uwagę, że dzisiaj ludzie przestali się przejmować grzechem, że przestał on ludzi boleć.
Ks. Krzysztof wskazał, że wobec tego zadaniem młodych jest troska o wrażliwość na grzech, podjęcie walki z pokusami. – W tej walce nigdy nie jesteśmy sami. (…) Razem z nami walczy Chrystus. On chce nam pomagać – mówił ks. Krzysztof Dukielski.
Na koniec spotkania wszyscy odmówili dziesiątek różańca świętego. Dlaczego ta modlitwa? – Różaniec ma ogromną moc. W naszych rękach jest ogromna moc. Odmówienie 10 razy „Zdrowaś Maryjo”, to tylko 3 minuty, ale to 3 minuty ratowania dusz – podkreślił ksiądz misjonarz.
Wtorek, 4 kwietnia
Kolejnego dnia misji świętych biskup Piotr rozpoczynając naukę, nawiązał do pierwszej tajemnicy fatimskiej. Przypomniał, że przez jedną, straszną chwilę dzieci doświadczyły wizji piekła. Widziały upadek „dusz nieszczęsnych grzeszników”. Matka Boża pokazała dzieciom to, co może stać się z człowiekiem, gdy o Panu Bogu zapomni, gdy nie będzie modlitwy, gdy nikt nie ofiaruje cierpienia za człowieka.
Jednocześnie Maryja wskazała – zauważył hierarcha – że drogą do zbawienia jest kult Niepokalanego Serca Maryi. Biskup Piotr wskazał, że właśnie Niepokalane Serce Maryi jest ratunkiem i naszą ucieczką. – Gdy popatrzymy na dzieje świata wyraźnie widzimy, że ci którzy się do Maryi uciekali otrzymywali opiekę – mówił, a jako przykład podał historię wyzwolenia Polski. Biskup-misjonarz wskazał, że w pierwszej tajemnicy fatimskiej kluczem jest słowo „zbawiać dusze”, natomiast w trzeciej jest potrójne wołanie „pokuta, pokuta, pokuta”.
Biskup pomocniczy diecezji radomskiej przypomniał tekst trzeciej tajemnicy fatimskiej, który został ujawniony w 2003 roku. Prorocza wizja odnosiła się do dramatycznych wydarzeń zamachu na papieża Jana Pawła II z 13 maja 1981 roku. Swoje ocalenie Papież Polak wyjaśnił w ten sposób: „macierzyńska dłoń kierowała biegiem kuli i Papież (…) w agonii (…) zatrzymał się na progu śmierci”. Fakt, iż „macierzyńska dłoń” zmieniła bieg śmiercionośnego pocisku, jest kolejnym dowodem na to, że nie istnieje nieodwołalne przeznaczenie, że wiara i modlitwa mają potężną siłę, że mogą oddziaływać na historię.
Wydarzenia z 1981 roku są dowodem, że ostatecznie modlitwa okazuje się potężniejsza od pocisków, a wiara od dywizji. Głównym przesłaniem trzeciej tajemnicy, jak wskazał ks. bp Piotr, jest to, aby zawierzyć Maryi naszych bliskich, rodzinę, dom, parafię, Polskę i świat. – W tym jest nasza ucieczka i siła – mówił hierarcha dodając: człowiek nie jest pozostawiony sam sobie. – Jest Bóg, który kocha i ten Bóg przez Maryję daje moc – mówił. Prosił, abyśmy trzymali w rękach różaniec i modlili się nim, abyśmy zaufali Maryi, tak jak zaufał Jej św. Jan Paweł II.
Podczas spotkania z grupą bierzmowanych ks. Krzysztof Dukielski odczytał fragment orędzia fatimskiego, w którym Prześliczna Pani bardzo cierpi, ponieważ najwięcej dusz trafia do piekła przez grzech nieczystości. Kapłan wskazał: musicie patrzeć jakie macie myśli, jakie są wasze pragnienia.
– Pokusa jest jak żmija, która krąży wokół domu. Kiedy ulegasz pokusie, wchodzisz z nią w dialog, to tak jakbyś wpuścił żmiję do domu. Wtedy jest niebezpiecznie i może ukąsić. Różaniec jest naszą obroną. Chcesz kochać pięknie, to walcz o czystość – mówił ks. Krzysztof.
Misjonarz bardzo obrazowo pokazał, jak ważną rolę odgrywa modlitwa. Trzymając w ręku piękną różę obrywał jej kolejne płatki. Mówił, że kiedy nie będziemy modlić się za naszego przyszłego męża albo przyszłą żonę, to ktoś będzie mógł jego/ją zranić, oberwać jego/jej płatki i zostanie sama łodyga, zwykły badyl. – Od twojej modlitwy zależy, czy ocalisz swoją różę, swojego goździka. Nie wolno bawić się uczuciami innych ludzi, nie wolno flirtować dla zabawy. Taka zabawa, to obrywanie płatków róży – podkreślił.
Wskazał, że trójka pastuszków z Fatimy chciała cierpieć, by ofiarować to za biednych grzeszników. – My też możemy ofiarować swoje cierpienia, które przynosi nam życie w intencji naszej przyszłej żony, przyszłego męża. Po to, aby ktoś nie zdeptał mojego szczęścia, które gdzieś cicho rośnie – podkreślił.
Środa, 5 kwietnia
Kolejny dzień nauk w ramach misji świętych poświęcony był miłości i modlitwie. Tej miłości, która jest fundamentem relacji małżeńskiej oraz życia małżeńskiego i rodzinnego. Biskup Piotr Turzyński wskazał, że modlitwa scala i formuje małżeństwo oraz rodzinę. W czasie homilii hierarcha zabrał wiernych parafian z Idalina do Fatimy. Przypomniał, że w 1917 roku anioł nauczył dzieci modlitwy, wiary, uwielbienia, zaufania, ofiarowania i przebłagania. Kolejne prośby o modlitwę do pastuszków kierowała już Matka Boża Niepokalanie Poczęta. Prosiła oto, aby dzieci odmawiały różaniec wypraszając pokój dla świata i niebo dla grzeszników. Ksiądz biskup ukazując postacie świętych rozmiłowanych w modlitwie różańcowej (św. ojca Pio i św. Jana Pawła II), prosił, abyśmy wzięli z nich przykład i modlili się na różańcu w rodzinie. Modlitwa ta powinna płynąć od męża za żonę, od żony za męża. Również rodzice powinni modlić się różańcem za dzieci. – Każda rodzina jest do uratowania tylko potrzeba modlitwy – wołał biskup.
„Raduje się dusza ma. Wielbi Pana swego…” – wybrzmiało na początku spotkania młodzieżowych grup parafialnych z księdzem biskupem Piotrem. Ksiądz biskup lubi zaskakiwać. Wcześniej grał z ministrantami w ping-ponga, teraz wziął mikrofon i zaczął młodzież uczyć śpiewu „Raduje się dusza ma…”, Wkrótce śpiewała już nie tylko schola, lecz cała młodzież. Nasz misjonarz podzielił się z młodzieżą dwiema myślami. Pierwsza z nich była zaczerpnięta od św. Augustyna. Przypomniał, kiedy święty przyjechał na poświęcenie kościoła i zobaczył, że kościół, jako budynek składa się z różnych elementów: drewna, marmuru, szkła, metalu, ale wszystko się komponuje i jest tak poukładane, że wychodzi coś pięknego. – Wy jesteście takim Kościołem. Nie wolno nam ze sobą konkurować, wchodzić w jakąś fałszywą rywalizację, bo każdy jest potrzebny. Znajdźcie swoje miejsce i umiejcie dowartościować innych – mówił.
Druga myśl rozpoczęła się od przytoczenia świadectwa dziewiętnastoletniej dziewczyny z KARAN-u, ośrodka dla narkomanów. W domu miała bardzo trudno. Ojciec pił i pewnego dnia zostawił rodzinę, co spowodowało, że jej matka popadła w nerwicę. Złość, odrzucenie wyładowywała na córce bijąc ją. Dziewczyna była w gimnazjum, mimo że dobrze się uczyła, szybko sięgnęła po alkohol. W końcu uciekła z domu, spała na dworcach i klatkach schodowych. Bywała tak głodna, że jedzenia szukała po śmietnikach. W pewnym momencie bardzo zatęskniła za własnym łóżkiem, czystą pościelą i swoim pokojem, które zostawiła.
Ksiądz biskup zauważył, że mamy za co dziękować Panu Bogu: za pokój, jedzenie, swoje łóżko, za rodziców, choć może nie zawsze się z nimi dogadujemy. – Dziękujcie za dom, szampon. Umiejcie dziękować i cieszcie się z tego, co macie. O młodych dzisiaj mówi się, że są pretensjonalni, że wszystko im się należy, np. najnowszy tablet, smartfon. Proszę was, żebyście nie zrzędzili, a cieszyli się tym, co macie – apelował.
Biskup zauważył, że pośród nas mogą być ludzie nieszczęśliwi. – Obok ciebie w szkole może być ktoś, komu jest bardzo źle. Nie bądź obojętny, nie bądź zamknięty. Zaproś go, we wspólnocie jest lepiej. Bądźcie otwarci, przyprowadzajcie do wspólnot innych. Ludzie czekają na waszą przyjaźń. Ratujmy ludzi, żeby nie wpadli w coś złego, pokazujcie, że fajnie jest być chrześcijaninem – mówił do młodych.
Czwartek, 6 kwietnia:
Kolejnym tematem fatimskich objawień i naszych misji było orędzie pokoju. Ks. Krzysztof pokazywał, że pokój, tak bardzo światu potrzebny, zaczyna się od pokoju serca. Pokój serca to nie jest jednak tzw. święty spokój. Nie można w imię „świętego spokoju” godzić się na życie w grzechu albo „jakby Boga nie było”. Trzeba mieć odwagę, choć mogłoby to zburzyć „święty spokój” zwrócić uwagę dorosłym dzieciom, gdy żyją bez ślubu albo gdy zaniedbują życie religijne i wychowanie swoich dzieci w duchu wiary; gdy atakowana jest wiara, Ewangelia, Kościół… Zawsze jednak trzeba to czynić z miłością, bo z miłości jest też odpowiedzialność za duszę, tych, którzy są nam bliscy. Prawdziwy pokój serca przychodzi przez nawrócenie. Ks. Krzysztof ukazał też niezwykłe wydarzenia z historii, pokazujące, jak spełnia się fatimskie orędzie i jak Maryja ratuje pokój świata. W świetle słów misjonarza, mogliśmy zupełnie inaczej spojrzeć na rolę św. Jana Pawła II i jego zawierzenia Matce Bożej Fatimskiej dla ratowania świata przed straszną wojną.
Wieczorem parafialne grupy dorosłych spotkały się na naukach wraz z ks. bp. Piotrem. Grupy przedstawił ksiądz proboszcz. Biskup Piotr, nie kryjąc radości, powiedział, że to „cudowna i bardzo żywa parafia”. – Kościół to my i dla każdego jest w nim miejsce – podkreślił. Zwrócił uwagę na dwa słowa „apostolstwo” i „świadectwo”. – Czasy są trudne bądźcie odpowiedzialni za następne pokolenia, za dzieci i wnuki. Zawsze jest najważniejsza modlitwa i świadectwo. Tę misyjność weźcie do serca – prosił.
Na koniec spotkania biskup podziękował wszystkim za obecność i zaprosił byśmy we wspólnej modlitwie prosili Matkę Bożą o odwagę apostolstwa.
Piątek, 7 kwietnia
Mottem przewodnim szóstego dnia Misji Świętych było: Nawrócenie. Głównym celebransem mszy św. o godz. 18 poprzedzającej Drogę Krzyżową, był ks. biskup Piotr. Naukę misyjną głosił ks. Krzysztof. Mówił, że największym „rakiem” obecnego świata jest grzech. Zachęcał nas, nawiązując do orędzi fatimskich, do nawrócenia nie tylko siebie, ale do pomocy Matce Bożej w nawracaniu grzeszników. Matka Boża cię potrzebuje do wyrwania ludzi z wiecznego potępienia. Wskazał, że orędzia fatimskie nie pozostawiają wątpliwości, że najwięcej ludzi trafia do piekła za grzechy nieczystości. Matka Boża – nauczał misjonarz – inspiruje ludzi do zawalczenia o czystość myśli, mowy, spojrzeń i czynów. Kaznodzieja pokazał nam drogi do wypełniania orędzia fatimskiego m.in. przez:
Uczestniczenie we mszy świętej- ofiarowywanie Jezusa;
Ofiarowywanie naszych cierpień za grzeszników;
Szukanie dodatkowych możliwości do ofiarowywania cierpienia z miłością w łączności z Jezusem;
Poświęcanie się dla innych nawet w drobnych sprawach, wykazywanie zainteresowanie i świadczenie im pomocy;
Złożenie ofiary zadośćuczynienia za grzeszników z krzyża codziennej pracy;
Z serca składanie ofiary (np. więcej postu) w intencji pomocy P. Bogu w zbawianiu świata.
Nawrócenie to niezwykły dar Boga, do którego jesteśmy zaproszeni- nauczał kaznodzieja i zalecał byśmy z tego zaproszenia skorzystali.
Kulminacyjnym punktem szóstego dnia naszych Misji Świętych była droga krzyżowa, którą poprowadził ks. biskup Piotr Turzyński. Mimo chłodu i mżawki, wielka liczba parafian uczestniczyła w tym wielkopostnym wydarzeniu. W czasie drogi krzyżowej, między kolejnymi stacjami, krzyż nieśli m.in. starsi i młodsi ministranci, przedstawiciele wspólnot młodzieżowych i dorosłych, matki, dzieci, ks. biskup z księżmi i klerykami, szafarze Eucharystii. Po każdym rozważaniu odczytywana była modlitwa Anioła z Fatimy, której nauczył nas ks. biskup. O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Cię, ufam Tobie i kocham Cię. Proszę Cię o przebaczenie dla tych, którzy w Ciebie nie wierzą, nie uwielbiają Ciebie, nie ufają Tobie i nie kochają Cię.
Naszą drogę krzyżową rozpoczęliśmy w kościele. Na wstępie misjonarz zaprosił nas do wzięcia do rąk, przyniesionych z domu, krzyży by przylgnąć do Chrystusowego krzyża i pomóc Mu zbawiać ludzi.
Po rozważaniu kolejnych stacji drogi krzyżowej, ks. biskup głosił nam płynące z nich przesłania dla naszego codziennego życia. W I stacji drogi krzyżowej (Pan Jezus na śmierć skazany) ks. biskup modlił się z nami, by Pan Jezus nigdy nie był przez nas odrzucony, w naszych rodzinach w naszej parafii. Przesłaniem płynącym z rozważań przy II stacji (Pan Jezus bierze krzyż na swoje ramiona) dla nas było naśladowanie zgody Jezusa na krzyż, na cierpienie, Ks. Biskup zalecał nam przyjmowanie i pogodzenie się z różnymi trudnościami w rodzinie, w pracy, w życiu, Nauką ks. biskupa płynąca z upadków Pana Jezusa pod krzyżem (stacja III, VII i IX) było nawoływanie do cierpliwości w stosunku do innych, by nie upadali na duchu, a także nie wpadania w rozpacz przy naszych upadkach. Chrześcijanin to człowiek nadziei, ufający Bogu. Ks. biskup przypomniał nam, że wprawdzie Matka Boża Fatimska ukazała dzieciom przerażającą wizję piekła, ale pokazała też ratunek dla umierającego w grzechu świata przez różaniec i Jej niepokalane serce. Nie mogło zabraknąć przy Chrystusie podczas krzyżowej drogi Matki- mówił nasz misjonarz – tej która pierwsza z ludzi powiedziała Bogu: Tak. Ks. biskup modlił się z nami przy IV stacji (Pan Jezus spotyka matkę swoją), by Matka Boża była zawsze przy nas. Zawierzał nas i nasze rodziny Jej opiece. Ks. biskup wskazywał nam drogę miłosierdzia dla innych jako naukę płynącą ze stacji V drogi krzyżowej (Szymon z Cyreny pomaga dźwigać krzyż Jezusowi). To co na początku wydawało się Szymonowi klęską, stało się dla niego największym błogosławieństwem w życiu. Umiejmy czynić ludziom nawet małe dobra- nauczał nas misjonarz, a one będą Bogu miłe w przesłaniu ze stacja VI (Weronika ociera twarz Panu Jezusowi). Wydawałoby się, że to co uczyniła Weronika było drobną sprawą, ale Pan Jezus to docenił i wynagrodził ją swoim „Cudownym obliczem” na chuście. Uczmy się od P. Jezusa wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka- nauczał ks. biskup Piotr, jako przesłanie płynące ze stacji VIII (Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty). Ileż trzeba mieć w sobie wrażliwości, żeby jak Pan Jezus w swoim straszliwym bólu i udręce, dostrzec cierpienia innych. Przesłaniem ks. biskupa z X stacji drogi krzyżowej (Pan Jezus z szat obnażony) było, by starać się zawsze z szacunkiem traktować siebie i innych, by w sytuacji trudnej modlić się do P. Boga o zapanowanie nad własną emocjonalnością.
Droga krzyżowa zakończyła się na stopniach naszej świątyni błogosławieństwem księdza biskupa. Była dla nas wszystkich głębokim przeżyciem wielkopostnym w zjednoczeniu z naszym Odkupicielem – Panem i Bogiem. Przebyliśmy ją w skupieniu modlitewnym wspomaganym pieśniami pasyjnymi.
Sobota, 8 kwietnia
To był chyba najważniejszy dzień misji: spowiedź św., odnowienie małżeńskich przyrzeczeń i zawierzenie całej parafii Matce Bożej. W sakramencie pokuty dokonywało się nasze nawrócenie i pojednanie. Wiele radości, wzruszeń a nawet łez można było zobaczyć na twarzach małżonków, którzy bardzo licznie przybyli w sobotni wieczór do kościoła, by patrząc sobie w oczy, podziękować nawzajem za całe dobro minionych lat, przeprosić, za zranienia i wszystko, co było jakimś złem, a następnie odnowić swoje ślubowania. Niezapomniany pozostanie widok wzruszonych małżonków, którzy po odnowionych przyrzeczeniach podchodzili do ks. biskupa i kapłanów, by przyjąć błogosławieństwo na dalsze lata. Po Mszy Św. Wszyscy w wielkim skupieniu uklękliśmy, by zawierzyć siebie, nasze rodziny i całą parafię Matce Bożej Fatimskiej. Piękną treść przygotowanego i wypowiedzianego przez ks. biskupa Piotra Aktu Zawierzenia publikujemy niżej w całości, by wracać do niej w osobistej modlitwie.
Niedziela, 9 kwietnia
Misje zakończyliśmy w Niedzielę Palmową. Dla dzieci zapewne niezapomniany pozostanie wjazd ks. biskupa Piotra na osiołku (właściwie kucyku) oraz jeszcze jedno spotkanie z biskupem, w czasie Mszy Św., gdy na koniec kazania głośno wołały: „Panie Jezu, bądź naszym królem”! Na Eucharystii dla dorosłych ks. biskup, nawiązując do odczytanej Męki Pańskiej, pomagał nam odnaleźć siebie, pośród postaci, ukazanych w ewangelicznych scenach. Zakończeniem naszej tygodniowej misyjnej drogi było nabożeństwo Gorzkich żali, poprowadzone przez ks. biskupa Piotra. W pasyjnym kazaniu biskup przypomniał, że ostatnim słowem, które wypowiedział tuż przed śmiercią Chrystus, było „wykonało się”. – Coś się wypełniło, zostało osiągnięte, zdobyty został szczyt, spełnione zadanie – mówił. Każdy człowiek – zaznaczył biskup – jest cenny. – Pan Jezus przeszedł to wszystko co my: trudny ludzki los, był kuszony, niewinnie oskarżony, pobity, upokorzony, oszpecony, osamotniony, cierpiał ciemność. I oto przyjmuje wszystko. Pan Jezus nadaje cierpieniu sens i znaczenie. Może być ono zapłatą, przebłaganiem, darem. Podkreślił, że „wykonało się” to słowo triumfu, zwycięstwa. – Ukrzyżowanie to nie symbol poniżenia i cierpienia, ale zwycięstwa, poczucia misji, osiągnięcia celu – wskazał. Biskup Piotr podkreślił: Dobro zawsze zwycięża. – Zaaplikujmy tę prawdę do naszego życia – podkreślił. – Czy nie będzie pięknie, jak na łożu śmierci pomyślimy, jak Pan Jezus „Wykonało się”? Panie Boże melduję Ci, że spełniłem moje zadanie życiowe. Zrobiłem/zrobiłam to, co chciałeś, według Twojego planu, Twojej miłości – zakończył ks. bp Turzyński.
Wyrażając swoją wdzięczność wobec misjonarzy, ksiądz proboszcz podkreślił, że dzięki misjom świętym portugalska Fatima stała się nam bliska, jakby była nieopodal. – Dziękujemy za ukazaną, w kontekście objawień fatimskich, wielką troskę o dusze. Dzisiaj zabiegamy o tyle różnych spraw i może one przesłaniają, to co najważniejsze. Za pokazanie innego, niewidzialnego świata i troskę o duszę szczególnie dziękuję – mówił ks. Andrzej Jędrzejewski. Piękne podziękowanie, będące jakby syntezą misyjnej drogi, wypowiedzieli w imieniu parafian państwo Bożena i Jerzy Boryccy, zaś w imieniu młodzieży i dzieci – Daria Skrok i Adrian Gogacz, dla których ostatni dzień misji był jednocześnie dniem zaręczyn.
Oficjalnego zakończenia misji świętych dokonano pod krzyżem misyjnym. Diakon odczytał ewangelię o testamencie z Krzyża, a ks. biskup raz jeszcze powierzył nas Matce Bożej i prosił, abyśmy jak św. Jan pod Krzyżem, wzięli Maryję do siebie, do naszej codzienności, czego szczególnym znakiem będzie peregrynacja fatimskiej figury. Biskup Piotr prosił także, by ten misyjny krzyż wciąż przypominał misje i orędzie fatimskie, by wierni tu przychodzili, przynosili kwiaty, modlili się przed nim.
Oprócz spotkań, opisanych powyżej w wielkim skrócie, trzeba wspomnieć o pięknych spotkaniach ze Słowem Bożym w ramach codziennych (od poniedziałku do czwartku) wieczornych medytacji biblijnych, kończących się Apelem jasnogórskim. W czasie tych medytacji nie tylko rozumem, ale sercem, całym sobą, staraliśmy być w biblijnych wydarzeniach, spotykać się z Maryją i Jezusem w scenach zwiastowania, nawiedzenia, znalezienia Pana Jezusa w świątyni i na Golgocie, gdzie Jezus dał nam Maryję za Matkę. Pięknie wyraził to dwunastoletni Kamil, mówiąc, że naprawdę był pod krzyżem, widział cierpiącą Matkę Bożą, chciał do Niej podejść, pocieszyć, lecz brakło mu słów. Daj Boże, byśmy tak potrafili przeżywać Słowo Boże, żebyśmy mieli łaskę takiej medytacji.