Pielgrzymka śladami św. Pawła. Turcja 16-26.09.2022
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć i przeczytania relacji z parafialnej pielgrzymki do Turcji śladami św. Pawła, którą kolejny raz odbyliśmy z Biurem Podróży MatteoTravel. Autorkom relacji: Izie Kozłowskiej i Eli Podlaskiej bardzo dziękujemy za ogrom żmudnej kronikarskiej pracy oraz barwny opis pielgrzymkowych miejsc i wydarzeń. Dzięki Waszej pracy, uczestnikom pielgrzymki nie zatrą się w pamięci szczegóły tamtych pięknych dni, ci zaś, którzy choć na pielgrzymce nie byli ale przeczytają poniższe relacje i obejrzą zdjęcia, poczują zapewne w jakimś stopniu, jakby razem z nami chodzili śladami św. Pawła po niezwykłej tureckiej ziemi i być może zapragną wybrać się tam osobiście.
RELACJA IZABELI KOZŁOWSKIEJ:
Na kawie u świętego Pawła
Usiądź wygodnie Przyjacielu… Zaparz sobie dobrą kawę i posłuchaj opowieści, która przeniesie Cię do kraju, gdzie historia miesza się z teraźniejszością. Do kraju, w którym zapachy, kolory i dźwięki składają się w niepowtarzalną całość. A przede wszystkim do kraju, w którym w pełni rozkwitało chrześcijaństwo, dzięki żmudnej i ciężkiej pracy apostołów. Turcja, bo o niej mowa, pod wieloma względami jest wyjątkowa. Jak bardzo? O tym mieli okazję przekonać się pielgrzymi z Radomia, którzy przemierzyli tureckie szlaki, podążając śladami świętego Pawła.
Wszystko zaczęło się 16 września w Warszawie na lotnisku im. Fryderyka Chopina. Stąd blisko pięćdziesięcioosobowa grupa rozpoczęła swoją turecką podróż. Wśród pielgrzymów byli ks. bp Piotr Turzyński, ks. Andrzej Jędrzejewski i ks. Kamil Kowalski oraz alumn Michał Zientarski. Znaczną część grupy stanowili pątnicy z parafii św. Stefana, ale nie tylko. Opuszczając jesienną już stolicę Polski, grupa dotarła do ciepłej i barwnej Turcji. Port lotniczy Stambuł znajduje się kilkadziesiąt kilometrów od centrum miasta. Nowe, stambulskie lotnisko jest ogromne. Załatwienie wszelkich formalności i jego przejście zajmuje dłuższą chwilę. Nie zraziło to pątników, którzy z uśmiechem na twarzach oczekiwali na rozpoczęcie niezapomnianej pielgrzymki.
Po wyjściu z hali przylotów, wśród oczekujących na podróżnych, stało dwóch wysokich i uśmiechniętych mężczyzn. Jeden z nich, z burzą czarnych loków na głowie, radośnie wymachiwał tabliczką z napisem „MateoTravel”, wszystko było już jasne. Owi mężczyźni to przewodnicy radomskiej grupy: Polak Maciej Sokołowski oraz Turek Yaşar Gürlek. Po krótkim powitaniu i zapoznaniu się z przewodnikami, grupa wyruszyła w podróż w nieznane, a w drogę zabrał ją kierowca Ümit. I w takim komplecie rozpoczęła się ta turecka, jedenastodniowa podróż.
Kraina zapachów i smaków
Stambuł wieczorową porą zaskoczył tętniącym życiem. Otwarte sklepy i zakłady usługowe, duży ruch na ulicach i ścisk chodnikach. Mimo późnej pory miasto funkcjonowało normalnie. W głowach pojawiało się pytanie „czy to miejsce czasem śpi?”. Stambuł – najludniejsze i największe tureckie miasto, a także jedno z największych miast na świecie. Tureckie centrum kulturowe, handlowe, finansowe rozciąga się po obu stronach cieśniny Bosfor i leży na styku dwóch kontynentów – Europy i Azji. Już jego położenie pokazuje jego wyjątkowość, ponieważ to jedyne miasto na świecie znajdujące się na dwóch kontynentach. Choć lata świetności ma za sobą, to jego wielkość i historia widoczne są na każdym kroku. Stambuł to współczesna nazwa dawnego Konstantynopola a jeszcze wcześniej Bizancjum. Prawie wszystkie jego najważniejsze zabytki zlokalizowane są w części europejskiej, w dzielnicy Sultanahmet.
Radomscy pielgrzymi swoją wędrówkę po dawnym Konstantynopolu rozpoczęli od Mszy św. sprawowanej w bazylice pw. św. Antoniego z Padwy. Słowa, które wówczas ksiądz biskup skierował do pielgrzymów mocno naznaczyły kolejne dni odkrywania Turcji. W homilii biskup Piotr zwrócił uwagę na historię Stambułu. Miasta, które niegdyś swoim bogactwem przewyższało inne, będącym niedoścignionym wzorem. A dzisiaj? Dziś, dawne Bizancjum, jest symbolicznym, bolesnym przykładem, że „nic nie jest nam dane raz na zawsze”. – Musimy być tego świadomi. Polska też może przestać być chrześcijańską. To od nas zależy jakie będą kolejne pokolenia i na ile silna będzie w nich wiara w Jezusa Chrystusa – mówił. Ksiądz biskup wskazał przy tym, że naszym zadaniem jest nie tylko modlitwa, ale także dawanie przykładu poprzez swoje życie tym, którzy są pogubieni, odchodzą od Kościoła czy odtrącają Pana Boga.
Już pierwszego dnia Turcja ukazała swoje piękno zapisane w historycznych budowlach. Na jednym krańcu ogromnego placu w sercu Stambułu stoi bowiem okazała Hagia Sophia, której dzieje na przestrzeni wieków były burzliwe, z drugiej strony Błękitny Meczet. Nieopodal znajduje się pałac Topkapı z pięknym ogrodem, którego zwiedzenie zajmuje kilka godzin. Pielgrzymi przeszli również na pobliski plac, dawny hipodrom, na którym wciąż stoją zabytkowe obeliski i spiralna Kolumna Wężowa. Zwiedzanie Stambułu zakończyło się dłuższym spacerem do Bazaru Egipskiego. Zakorkowane uliczki, trąbiące samochody, niezrozumiałe okrzyki mieszały się z brzęczącym dzwonkiem, próbującego przecisnąć się tramwaju, a także z zapachami docierającymi z pobliskich restauracji i kawiarenek. Jednak prawdziwe bogactwo zapachów i smaków czekało na pielgrzymów w Bazarze Egipskim. Historyczny budynek mieści w sobie kilka tysięcy kramików z przyprawami, herbatami, kawami, słodyczami, ubraniami a nawet biżuterią. Każdy klient witany jest przez sprzedawców uśmiechem i gotowością do pomocy w wyborze najlepszego produktu. Tą mieszanką kolorów, smaków pielgrzymki pożegnali się z dawnym Bizancjum.
– Stambuł z jednej strony ukazał się jako miasto wypełnione tłumem ludzi, hałasem. A z drugiej pozwolił dotknąć historii kraju, do którego pielgrzymowałam. Stambuł, jak zresztą cała Turcja, uświadomiły mi, że Kościół wzrastał na tych terenach. Do tej pory wraz z mężem myśleliśmy, że pierwsze chrześcijaństwo wiążę się wyłącznie z Jerozolimą. Teraz zobaczyliśmy miejsca okupione krwią i męczeństwem apostołów oraz pierwszych chrześcijan – mówi pątniczka Elżbieta Wróbel. Również Jerzy Borycki zwraca uwagę, że odwiedzane miejsca wiążą się ze wzrastaniem chrześcijaństwa. – Bogu niech będą dzięki, że pozwolił mi być tu. Obcowanie w miejscach, w których żyła Matka Boża, apostołowie i pierwsi chrześcijanie, to ogromne przeżycie. Jednocześnie pozostaje ta świadomość, że jeśli nie będziemy dbali i przekazywali naszej wiary, to szybko Polska może podzielić los chociażby dawnego Biznacjum, na co wskazywał biskup Piotr w wygłoszonej homilii – dodaje.
„Księżycowy”świat
Kolejnego dnia pielgrzymi wyruszyli dalej. Opuścili europejską Turcję i ruszyli do części azjatyckiej, ale zanim to się stało, rano zgromadzili się ponownie w stambulskiej bazylice św. Antoniego. Tam rozpoczęli dzień Mszą św. Razem z radomską grupą modlili się pielgrzymi z Rzeszowa. W homilii usłyszeli, że trzeba robić wszystko, aby miłość rozkwitała w nas także w trudzie codzienności. A takim trudem na pewno była wielogodzinna podróż autokarem. Ponad 700 kilometrów drogi dawało się we znaki każdemu. Zza okna ukazywały się zmieniające krajobrazy, miasta i wsie. W drodze do Kapadocji jeden z przystanków był nad Słonym Jeziorem, zwanym Tuz. To drugie co do wielkości jezioro w Turcji znajduje się w Anatolii, zaś jego zasolenie wynosi aż 33 procent. Tutaj pielgrzymi mogli przejść się po powierzchni jeziora, śmiałkowie skorzystali z możliwości wejścia do płytkiej szczeliny i zamoczenia stóp w słonej wodzie jeziora Tuz. Chwila przerwy i czas ruszyć w dalszą drogę. Kapadocja czeka!
Dla kilkunastu ochotników przygoda w Kapadocji rozpoczęła się od przejażdżki quadami. Nie zrazili się wczesną pobudką i zmęczeniem po wielogodzinnej podróży. Po powrocie szczęśliwi chętnie opowiadali o swoich przeżyciach, wzbudzając nutkę zazdrości wśród nielicznych uczestników pielgrzymki, którym zabrakło odwagi na quadowe szaleństwo. – To było fantastyczne. Bardzo ciekawe przeżycie przede wszystkim ze względu na okoliczności przyrody i krajobrazu, które zobaczyliśmy podczas przejażdżki. Niezapomniany jest również wschód słońca, który dane nam było zobaczyć – wspomina Mikołaj Warchałowski.
Kapadocja od początku zauroczyła krajobrazem niczym księżycowym. Formy tufowe, które swoją „ręką wyrzeźbiła” natura sprawiały, że radomscy pielgrzymi czuli się, jakby przenieśli się w czasie. Liczne domy, hotele wykute w wulkanicznych skałach zadziwiały i zachwycały. Krajobraz tego regionu Turcji jest niewyczerpalną inspiracją dla miłośników fotografii i filmu. To właśnie w Kapadocji pielgrzymi mogli przeżyć Eucharystię w niezwykłym miejscu. Msza św. sprawowana była w niewielkim kościele Pancarlık, wykutym w skale wulkanicznej, w którym gdzieniegdzie pozostały fragmenty fresków. Świątynia ta jest jednym z najdłużej używanych miejsc na świecie do celów religijnych. Tu chrześcijanie modlą się i wychwalają Boga od blisko 1400 lat. Surowość skał i świadomość, że w tym miejscu rodziło się, wzrastało i rozkwitało chrześcijaństwo sprawiały, że każdy czuł wyjątkowość chwili i był wdzięczny Panu Bogu za możliwość przeżywania najświętszej Ofiary w tym miejscu.
Widok na Paşabağ, czyli Dolinę mnichów, i te dziesiątki skalnych kominów zapierał dech w piersiach. Unoszący się kurz i piach nie przeszkadzały w podziwianiu bajecznej krainy. A był to dopiero początek zetknięcia się z niezwykłością krajobrazu Kapadocji i jej licznymi, tufowymi dolinkami. Piękno i niepowtarzalność tego terenu ukazał widok na dolinę Güvercinlik, której nazwa pochodzi od gołębi. Rozciąga się ona od miasta Uçhisar i biegnie przez około 4 kilometry aż do Parku Narodowego Göreme. Tam radomscy pielgrzymi mogli obejrzeć wykute w skale kościoły bizantyjskie. Miejsce to wpisane jest na listę UNESCO. Przeżyciem była również wędrówka przejściami podziemnego miasta Derinkuyu. To tam ukrywali się chrześcijanie przed prześladowaniami. I znowu ta świadomość miejsca. Kolejną „perełką” było przejście tzw. Doliną Wyobraźni, gdzie wśród skalnych obiektów można było dostrzec tańczącą parę, fokę lub wielbłąda.
Ten pełen emocji i wrażeń dzień zakończył się „wieczorem tureckim”, podczas którego pielgrzymi dostali w pigułce solidną dawkę kultury Turcji, jej obyczajów i zwyczajów chociażby weselnych.
Odkrywanie Tarsu
Kapadocja pożegnała pielgrzymów widokiem dziesiątek balonów unoszących się do góry nad malowniczą krainą. Z niemałym sentymentem do odwiedzonych miejsc, pątnicy ruszyli dalej. Ich celem był Tarsus, dawniej Tars, miejsce życia św. Pawła. Znajduje się ono w Cylicji nad rzeką Kydnos. Pawłowe miasto powitało Polaków upalną temperaturą i słońcem, przed którego promieniami trudno było się schować. Radomianie rozpoczęli swoją wędrówkę po mieście apostoła od Mszy św. sprawowanej w kościele pw. św. Pawła. Chłód kamiennej świątyni choć na trochę pozwolił odetchnąć od upału. Tutaj też grupa spotkała się z kapucynem o. Mariuszem, który od trzech lat niesie Dobrą Nowinę chrześcijanom w Turcji. Razem przeszli uliczkami Tarsu do starej dzielnicy Kizilmurat w pobliżu Placu Republiki zwanego Cumhuriyet Meydanı. Tam znajdują się ruiny domu, w którym mieszkał apostoł wraz ze swoimi rodzicami, a także studnia. Chłodna woda, wyciągnięta z jej głębin była doskonałym orzeźwieniem w upalny dzień. Nic dziwnego, że wiele osób było chętnych do napełnienia nią swoich butelek lub obmycia twarzy, aby choć na chwilę schłodzić rozgrzane skronie.
W Tarsie nadal można zobaczyć drogę rzymską i bramę Kleopatry. Wystarczy raptem kilka minut, aby poczuć klimat miasta. Nieopodal miejsca, gdzie pielgrzymi zjedli tradycyjny, turecki posiłek, uliczki nie były szerokie. Od głównej drogi odchodziły mniejsze a ich zaułki kryły w sobie m.in. kawiarnie, które nie miały nic wspólnego z tymi tradycyjnymi, europejskimi. Przy stolikach pokrytych ceratą i nad maleńkimi filiżankami kawy lub szklaneczkami herbaty (zwanej czajem) siedzieli mężczyźni, dyskutując na tylko sobie znane tematy. Wokół nich unosił się gesty, papierosowy dym. Z zainteresowaniem przyglądali się przybyszom z Europy, którzy na chwilę odłączyli się od grupy, aby zobaczyć i niejako „dotknąć” miasta św. Pawła. Ożywione dyskusje odbywały się także po drugiej stronie szerokiej ulicy, po której raz na jakiś czas przejeżdżał zakurzony samochód. Przy przewoźnym kramiku, który uginał się pod ciężarem soczystych brzoskwiń, mieniących się swoją czerwienią pomidorów czy granatów, jego właściciel nawoływał do zakupów. Gdzieś dalej, przy innym kramiku – targowano się o cenę słodkich i tłustych smakołyków przypominających hiszpańskie churros. A nieopodal słychać było już dźwięk nienaoliwionych kółek od wózka. Pchał go starszy mężczyzna – handlarz, który swoim klientom oferował m.in. sznurówki, baterie, szczotki do włosów a nawet skórzane portfele.
Wędrując po Tarsie bardzo wyraźnie było widać, jak tworzone są takie tureckie miasteczka. Przy jednej ulicy znajdowały się tylko zakłady wulkanizacyjne, idąc dalej można było zobaczyć same salony ślubne, a były i takie uliczki, gdzie mieściły się wyłączenie salony fryzjerskie. Rozwiązanie praktyczne, bo wszystko w jednym miejscu.
Uliczny gwar, zapach smażonego mięsa, dobiegający z pobliskich restauracji i papierosowy dym tworzyły wbrew pozorom niezapomniany klimat i pewną całość. Stojąc przy jednej z uliczek Tarsu, wchłaniając docierające dźwięki, zapachy trudno było nie pokusić się o rozmyślenie: „jakie było to miasto za czasów św. Pawła?”, wszak tamtędy codziennie chodził i tutaj wzrastał. Spotkanie ze świętym Pawłem w jego rodzinnym mieście nie było jedynym, które czekało tego dnia pielgrzymów. Ci z Tarsu udali się do Silifke. Tam znajduje się grota św. Tekli, uczennicy apostoła, którego śladami podążali radomianie. W miejscu upamiętniającym św. Teklę ksiądz biskup zainicjował litanię do Wszystkich Świętych. Po jej odmówieniu, przy wsparciu świętych Patronów, czas był ruszyć dalej…
Spotkanie z apostołami
U podnóża Taurusu leży obecna Konya, dawne Ikonium. Miasto to jest ważnym miejscem kultu religijnego w Turcji. Tu przybywają muzułmanie chcący pogłębiać swoją wiarę i żyć według jej prawa. Licząca blisko pięćdziesiąt osób grupa pielgrzymkowa zgromadziła się w niewielkim kościele pw. św. Pawła. Miejscowy proboszcz, ks. Ireneusz, wyznał, że jego wspólnota liczy zaledwie 30 osób. To oznaczało, że grupa z Radomia była bez mała dwukrotnie większa niż cała rodzina parafialna z Konyi. Ta garstka chrześcijan pozostaje jednak wierna Panu Jezusowi i gorliwie wsłuchuje się w Ewangelię, wypełniając nią swoje życie. W wygłoszonej w tym kościele homilii ksiądz biskup zwrócił uwagę na małą liczbę tamtejszych parafian. Wskazał przy tym, że wokół Jezusa było zaledwie dwunastu apostołów, ale – jak zaznaczył – z tak małej grupy wyrósł wielki Kościół. – Panu Bogu podoba się wybierać to co nędzne w oczach świata. Panu Bogu podoba się posługiwać ludziom, ale pragnie też mieć ludzi, którzy staną się Jego narzędziem, ustami i sercem. Trzeba być człowiekiem, który drugiemu da Ducha Świętego. Każdy z nas ma swoją drogę, aby nieść Chrystusa. Trzeba szukać swojego charyzmatu, aby służyć najlepiej jak potrafimy: pracą, wsparciem, a czasem tylko uśmiechem – mówił ks. bp Piotr.
W drodze z Konyi do Pamukkale kolejnym przystankiem była Antiochia Pizydyjska, która ściśle wiąże się z działalnością apostolską św. Pawła. Dziś rozległe ruiny antycznego miasta ukazują jedynie fragment jego dawnej świetności. Spacerując po starożytnych kamieniach można było wyobrazić sobie potęgę miasta. Pielgrzymi zgromadzili się na modlitwie w Bazylice Wielkiej, będącej kościołem św. Pawła. Ksiądz biskup odczytał Kerygmat. W krótkim słowie przypomniał, że współcześnie trzeba wracać do Kerygmatu, bo wielu katolików zapomina o istocie zbawienia. Na zakończenie modlitwy wybrzmiało „Ojcze nasz” a słowa „bądź wola Twoja” nabrały jeszcze pełniejszego znaczenia. Jeszcze chwila na modlitwę, spacer i czas wracać do autokaru, aby ruszyć w drogę.
Pamukkale to miejsce, gdzie zachowały się śnieżnobiałe tarasy wapienne objęte patronatem UNESCO. Są one wpisane na listę światowego dziedzictwa przyrodniczego. Zanim jednak pielgrzymi weszli na górę po śnieżnobiałych tarasach część z nich z samego rana wyruszyła w… podniebną podróż. I znowu pobudka nad ranem, aby przed wschodem słońca móc wznieść się balonami pod niebo. Świat z góry wyglądał inaczej, wszystko zdawało się mniejsze. Podniebna podróż pozwoliła też zobaczyć piękno tureckiego krajobrazu, jego różnorodność. Tego dnia pielgrzymi udali się na wędrówkę po wapiennych tarasach, których śnieżnobiały kolor sprawiał wrażenie tafli lodowej. W naturalnie powstałych, choć płytkich basenach, można było skorzystać z kąpieli. Miejsce to w starożytności uchodziło za współczesne sanatorium a woda z wapiennych basenów miała mieć właściwości lecznicze. Powyżej Pamukkale, na zboczu góry Cökelez, znajdują się pozostałości starożytnego miasta Hierapolis. Miejsca, które również odwiedził św. Paweł i inni apostołowie. Za murami miasta znajduje się Martyrium św. Filipa. Według tradycji chrześcijańskiej zostało ono wybudowane w dokładnym miejscu śmierci apostoła i jego czterech córek. Do dzisiaj z wielkiego Hierapolis pozostały jedynie m.in. Ulica Frontiniusa, Wielka Łaźnia, a także powstała w czasach hellenistycznych Świątynia Apolla, święta sadzawka zwana Basenem Kleopatry i Nekropola. Doskonale zachował się Teatr Rzymski.
Z Hierapolis pielgrzymi udali się na zwiedzanie Laodycei, starożytnego miasta leżącego na terenie Frygii. Jest ono oddalone o kilkanaście kilometrów od Hierapolis. Dziś to ważne stanowisko archeologiczne w południowo-zachodniej Turcji. Na ruinach miasta sprawowana była Eucharystia. Kolejne niezapomniane chwile i doświadczenie jedności z pierwszymi chrześcijanami, jedności Kościoła. Pielgrzymi w skupieniu zgromadzili się pod murami przy stole eucharystycznym, którym był potężny kamień. W homilii ks. Kamil Kowalski zwrócił uwagę, że starożytni mieszkańcy Leodycei byli zamożni i mieli wszystko. – Pan Jezus nauczał jednak, aby to w Nim szukać bogactwa. Mieszkańcy tych miejsc zastanawiali się jak połączyć dobrostan z chrześcijaństwem, błądzili. Upominał ich w swoich listach św. Paweł. Wskazywał jasno, że nie można szukać kompromisu, bo Słowo Pana jest żywe, aktualne i skuteczne. Na kompromis nie poszedł również św. Filip, którego męczeństwo jest tego dowodem. Oddał życie za Chrystusa a to oznacza, że jego wiara była gorąca – mówił kapłan i dodał: warto w tym miejscu zadać sobie pytania „czy idę na kompromis ze swoją wiarą?”, „czy staram się szukać Pana Boga” i „czy Pan Jezus jest sensem mojego życia?”.
Piękno Pamukkale, bogactwo Hierapolis, miejsce uświęcone męczeńską krwią św. Filipa Apostoła i Leodycea pozwoliły symbolicznie dotknąć działalności apostołów na tym terenie.
U Mamy
Każdy kolejny dzień pobytu w Turcji coraz wyraźniej ukazywał jak ważne jest to terytorium dla nas, katolików. Kroczenie po śladach św. Pawła przecinało drogi z życiem i działalnością innych apostołów: Filipa, Barnaby, Jana. Jednak dla wielu najbardziej szczególne i wyjątkowe było spotkanie na Wzgórzu Słowików. „Wspinaczka” autokarem na wzniesienie i możliwość oglądania Efezu z góry było czymś niezapomnianym. Jednak dopiero dotarcie do celu ukazało pielgrzymom prawdziwą perłę. Meryemana, czyli Dom Maryi Matki, który przetrwał do dzisiaj właśnie na Wzgórze Słowików. To tutaj św. Jan Apostoł znalazł schronienie dla Matki Bożej. W kamiennym, małym domku, dookoła którego rosną bujne drzewa i krzewy, Maryja spędziła ostatnie lata swojego ziemskiego życia. To miejsce, w którym Matka Boża żyła, w którym wykonywała codzienne czynności, trwała po śmierci i zmartwychwstaniu Pana Jezusa. Surowość kamiennego domku, jego prostota i usytuowanie z dala od miasta tak mocno uświadamiały pokorę Matki Bożej. Nic dziwnego, że to właśnie w Domku Maryi wzruszenie było największe. Pątnicy przemierzyli z Polski kilka tysięcy kilometrów, aby dotknąć miejsca naznaczonego świętą obecnością naszej ukochanej Matki.
Tuż obok Jej domku sprawowana była Msza św. W homilii ks. Andrzej Jędrzejewski wskazywał na wzruszenie towarzyszące tym niezwykłym odwiedzinom. – Tych wzruszeń i emocji zwyczajnie nie da się zapomnieć. Nie chodzi o to, abyśmy na wzruszeniu i emocjach pozostali. Wiary nie mierzy się miarą uczuć i emocji. Naszym zadaniem jest wziąć stąd Matkę Bożą do siebie i jeszcze bardziej oddać Jej swoje życie. Nie bójmy się oddać Maryi naszych rodzin, domów, życia, ale też nie bójmy się wziąć Ją do siebie – zaznaczył. Kapłan dodał, że spotkanie z Maryją w Jej domku na Wzgórzu Słowików powinno przełożyć się na naszą codzienność. – Owszem wizerunki Matki Bożej w naszych domach są namacalnym świadectwem Jej obecności, ale najważniejszy jest konkret życia. Powinniśmy chodzić śladami życia Maryi, ale Ewangelia musi być w nas. Nie można miłości do Pana Boga, Matki Najświętszej oddzielać od miłości do bliźniego. Jak Maryja mamy nieść Pana Boga ludziom. Trud ewangelizacyjny spoczywa także na naszych barkach. Nieśmy ludziom Boga, to nasze zadanie – podkreślił ks. Andrzej.
Droga powrotna z Domku Maryi do autokaru była jakby inna. Obecność w tym miejscu prawdziwie przepełniała miłością Matki Bożej do każdego człowieka. Zieleń drzew, chwilami załamywana kolorami kwiatów, śpiew ptaków, wszystko wydawało się jakby piękniejsze. W tym miejscu jeszcze wyraźniej można było odczuć obecność Maryi i to, że Ona nigdy nie opuszcza swoich dzieci. O tym przekonała się Jolanta Kunowska. – Nieprawdopodobne jest to, że byliśmy w Domku Maryi. Kiedy zmarł nasz syn Jędrek, to zadawałam sobie pytanie „czy byłam dobrą matką?”. Odpowiedź znalazłam właśnie w tym cudownym miejscu na Wzgórzu Słowików. To spotkanie, dotknięcie kamieni, po których stąpała Maryja było przeżyciem nie do opisania – podkreśla kobieta. Obecność w Domu Maryi na długo pozostanie w sercu Krzysztofa Prokopczyka. – Świadomość, że Matka Boża tutaj żyła, że była tak blisko, napełnia serce radością – wyznał pątnik.
Przepełnieni wzruszeniem i radością spotkania z Matką Bożą pielgrzymi z Radomia wyruszyli do Efezu – miejsca tak ściśle związanego z kolejnym apostołem – św. Janem. To właśnie tutaj umiłowany uczeń Pana Jezusa spędził resztę swojego życia i napisał Ewangelię. Świątynia Hadriana, Teatr Wielki, biblioteka Celsusa, Droga Kuretów, budynek rady miejskiej Prytanejon czy agora handlowa i Droga Murowana – to tylko nieliczne z obiektów jakie do dzisiaj pozostały. Kamienne budowle czy wybrukowane drogi również pozostawiały po sobie niezapomniane wrażenie. Wyobrażenie o wielkości miejsca i jego bogactwie w połączeniu z oglądanymi ruinami, kolejny raz przypominały słowa księdza biskupa Piotra, że „nic nie jest dane raz na zawsze”.
W słońcu Kuşadası
W trakcie pielgrzymowania, po wielu dniach podróży autokarowej, pielgrzymi mieli czas na krótki odpoczynek. Grupa podzieliła się na dwie mniejsze. Jedna popłynęła w rejs po parku narodowym. Druga została w Kuşadası na plaży. Skąpani w tureckim słońcu pielgrzymi nabrali sił do kolejnego etapu podróży. Przed nimi bowiem ostatnie dni pielgrzymowania. Przed powrotem do Stambułu i na obrzeżach Bergamy na pielgrzymów czekały stanowiska archeologicznego – ruiny dawnego Asklepiejonu. Wcześniej jednak uczestniczyli oni w Eucharystii sprawowanej w katedrze św. Polikarpa w Izmierze, dawnej Smyrnie. Homilię wygłosił metropolita Izmiru ks. abp Martin Kmetec OFMConv. Przypomniał postać św. Polikarpa i wskazał na jego szacunek do św. Ignacego Antiocheńskiego. – Żyjemy w czasie, w którym widoczne są podziały w Kościele. Św. Polikarp pragnął jedności Kościoła. Kochał Eucharystię i wiedział, że tylko zjednoczony Kościół może rozwijać się i trwać – mówił izmirski arcybiskup.
Kolejne godziny i pokonane kilometry przybliżały grupę pielgrzymkową do Stambułu. To oznaczało koniec tureckiej przygody. Ostatnia wspólna Msza św. sprawowana była w katedrze pw. Ducha Świętego w Stambule. Tam też pielgrzymi spotkali się z wikariuszem apostolskim Stambułu i administratorem apostolskim Egzarchatu apostolskiego Stambułu, ks. bp. Massimiliano Palinuro. W homilii ks. bp Piotr Turzyński zadał pytanie: „co znaczy być chrześcijaninem?”. Przypomniał, że dla św. Jana była to miłość, zaś dla św. Augustyna pokora. – A co jest naszym źródłem? Jest nim Ewangelia. Spójrzmy na pierwszych chrześcijan. Zwróćmy uwagę na to, jak oni żyli, modlili się i ewangelizowali. Mieli trudności, ale byli wierni Źródłu, z którego czerpali. My również wracajmy do tego Źródła – wskazywał. Biskup Piotr nawiązał do działalności apostolskiej świętych Piotra Pawła, św. Jana, św. Bartłomieja i św. Andrzeja prowadzonej na terytorium obecnej Turcji. – Oni ciężko pracowali, aby Kościół tutaj istniał. Co stało się z ogromnym dziełem ich pracy? Jak to możliwe, że Kościół założony przez wielkich apostołów nie przetrwał albo został rozdrobniony? Oczywiście, duże znaczenie miały względy historyczne, ale problem był głębszy. Kiedy chrześcijaństwo staje się wyłącznie kwestią ideologiczną, kulturową, to taki Kościół nie ma prawa przetrwać. To wydarzyło się w Turcji i może wydarzyć się na Zachodzie, również w naszej Polsce. Jeśli nie chcemy, aby nasze świątynie były wyłącznie muzeami, to musimy robić wszystko, aby wspólnoty prawdziwie żyły i otwierały się na ewangelizowanie – podkreślał.
Po zakończonej Mszy św. ks. bp Massimiliano pobłogosławił pielgrzymów na relikwiami św. Jana Chryzostoma. Jednocześnie wikariusz apostolski Stambułu pokornie prosił o modlitwę i wsparcie tureckiego Kościoła misjonarską pracą polskich kapłanów.
Tak, po jedenastu dniach, przejechaniu blisko 3200 kilometrów, pątnicy zaczęli szykować się do powrotu do Polski. – Odkryłam Turków. Wyruszając na pielgrzymkę miałam inny obraz tego społeczeństwa. Tymczasem zetknęłam się z ich ogromną serdecznością i bardzo miłym przyjęciem. Chciałoby się zostać dłużej, bo jestem pewna, że Turcja jeszcze wiele ma nam do zaoferowania – mówi Mariola Nobis. Na serdeczność Turków i bogactwo historii ich kraju zwraca uwagę także Grzegorz Flont. – Poznałem ludzi niezwykle sympatycznych, którzy z otwartym sercem, chętni byli do pomocy. Turcja odkryła swoje inne oblicze zarówno społeczne, jak i duchowe. Cała pielgrzymka była duchową ucztą i to taką trudną do opisania. Przez czas pielgrzymowania mogliśmy napełnić się wiarą pierwszych chrześcijan, ale także doświadczyć ich mądrości – wskazuje. Z kolei Mirosława Wach dodaje: poczuliśmy i zobaczyliśmy, jak trudna musiała być wyprawa apostołów na te tereny. – Gdyby nie natchnienie od Pana Boga i Jego prowadzenie, to po ludzku nie byliby w stanie sami tutaj przybyć. Tereny trudne, choć piękne. Było to ogromne przeżycie duchowe – dodaje pątniczka. Również Sławomir Kunowski zwraca uwagę na trud apostolskiej pracy na rzecz budowania Kościoła. – Dopiero pokonane kilometry szlakiem św. Pawła, uświadomiło mi, ile wysiłku kosztowało apostołów i pierwszych chrześcijan budowanie wspólnot. Narażali swoje życie, musieli się ukrywać, ale także mierzyli się z trudnościami terenu, po którym poruszali się. Mimo tych trudności nie poddali się i chrześcijaństwo kwitło. To także lekcja dla nas, aby nie poddawać się i nie zniechęcać. Dzisiaj też doświadczamy walki z Kościołem, choć ma ona inną postać. Jednak to od nas zależy, czy wiara przetrwa w narodzie. Od nas zależy jakie są nasze wspólnoty, parafie, rodziny. Musimy ciągle nad tym pracować – dodaje.
Turcja – nieodkryta kraina
Obcowanie w miejscach związanych z Matką Bożą, św. Pawłem, apostołami i Ojcami Kościoła ukazało Turcję pod innym kątem. Tych 11 dni to był bardzo owocny czas dla wszystkich. Pielgrzymi odwiedzili miejsca, gdzie dojrzewał Kościół. Owszem narodził on się w Jerozolimie, ale dzięki apostołom dotarł na terytorium dzisiejszej Turcji, a wcześniej m.in. Małej Cylicji, Morza Egejskiego i Galacji, czyli pięknych rejonów Imperium Rzymskiego. Zwraca na to uwagę Bożena Borycka. – Czas spędzony w Turcji przemienił moje wyobrażenie o tym kraju, tej krainie. Zupełnie inaczej postrzegam teraz tę ziemię. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to właśnie tutaj były początki naszego Kościoła. Jestem szczęśliwa, że mogłam być na tej pielgrzymce i tak wiele dowiedzieć się o historii tureckiej ziemi, a także doświadczyć wspaniałej wspólnoty – mówi. Również Tadeusz Wojtunik zwraca uwagę, że wcześniej Turcji nie kojarzył z chrześcijaństwem. – Dotychczas cała uwaga skupiona była na Jerozolimie. Tymczasem okazało się, że to tutaj budowano nasz Kościół. Tutaj dzięki wierze pierwszych chrześcijan on trwał – mówi.
Kościół trwa
Po wędrówce śladami św. Pawła biskup Piotr również przypomniał, że ziemia turecka w starożytności była miejscem życia pierwszych chrześcijan i głoszenia Ewangelii. – Fascynujące jest to, że zostały wyłącznie kamienie po wielkiej cywilizacji rzymskiej, po imperium. Patrząc na to wszystko samo nasuwa się, że nic nie jest nam dane raz na zawsze. Wielkie imperia, które budowały tak bogate miasta, silne kulturowo, jednak upadły pod naporem czasów i ludów, które tu prowadziły wojny. To pokazuje, że trzeba pielęgnować to co dobre i piękne, bo inaczej podzielimy los poprzedników. Krocząc śladami św. Pawła, który był naczyniem wybranym, „apostołem narodów”, doznaliśmy, że w nim objawiła się prawda, że Bóg jest Bogiem rzeczy niemożliwych. Z prześladowcy stał się wielkim apostołem. Poruszające było również to, że w miejscach z nim związanymi odczytywaliśmy i studiowaliśmy teksty św. Pawła. To pokazywało wielkość jego ducha i wielkość chrześcijaństwa, a przede wszystkim wielkość Dobrej Nowiny, którą przyniósł nam Chrystus – wskazuje biskup Piotr. Przypomniał, że w trakcie pielgrzymki pątnicy mogli zobaczyliśmy czasy patrystyczne, ślady Ojców Kościoła. – Widzieliśmy Kapadocję, gdzie byli wielcy ojcowie kapadoccy: Bazyli, Grzegorz z Nyssy, Grzegorz z Nazjanzu. To były Kościoły bardzo eksponowane, a te osoby wniosły wiele do chrześcijaństwa. Z takim żalem i bólem doświadczyliśmy, że obecnie w Turcji zostały małe wspólnoty chrześcijan. One cieszą i mają siłę do przyciągania nowych osób. Całość tego pielgrzymowania dokonywała się we wspólnocie ludzi zaangażowanych w życie Kościoła, dlatego budowaliśmy się swoją postawą nawzajem – podkreśla biskup Piotr.
Z kolei ks. Andrzej Jędrzejewski wskazuje na nawiedzone miejsce, przybliżoną działalność apostołów i chodzenie śladami ojców apostolskich m.in. św. Polikarpa. – Dziękuję Panu Bogu nie tylko, że pozwolił nam zobaczyć piękno stworzonego przez niego świata, jak chociażby w niezwykłej Kapadocji. Dziękuję Panu Bogu za ludzi, których postawił na naszej drodze. Wielką wartością dodaną wspólnego pielgrzymowania była obecność wśród nas biskupa Piotra. Był on z nami nie tylko jako pasterz Kościoła radomskiego, następca apostołów, ale jako wybitny znawca epoki patrystycznej. Dzielił się z nami swoją wiedzą, ubogacając ten czas. Dziękuje Panu Bogu za niezwykle kompetentnego przewodnika – Macieja Sokołowskiego, za obecność wśród nas ks. Kamila, alumna Michała i całej grupy pielgrzymkowej, która autentycznie przeżywa swoja wiarę – wylicza ks. Andrzej Jędrzejewski.
Kapłan zwraca uwagę na to, jak grupa została odebrana przez towarzyszących jej tureckich przyjaciół. – Ten czas był również pięknym świadectwem dla naszego przewodnika tureckiego i kierowcy. Obaj panowie podkreślali, że nie spotkali się wcześniej z taką grupą. Dla nich było to bogate świadectwo piękna chrześcijańskiej wiary i postawy. Bardzo miło było słyszeć te słowa i cieszę się, że mogłem z tą grupą pielgrzymować – dodaje.
Świadomi swojej wiary
Pięćdziesięcioosobowa wspólnota ludzi w różnym wieku, o różnych zainteresowaniach, ale mających wspólny mianownik – Pana Jezusa. Na to z kolei zwrócił uwagę przewodnik Maciej Sokołowski. – To, co dla mnie było pięknym doświadczeniem, to grupa pielgrzymów. Spotkałem osoby bardzo świadome swojej wiary, autentycznie ją przeżywający, pogłębiający ją w grupach formacyjnych. Pielgrzymi rozumieli swoją chrześcijańską tożsamość i tworzyli wspólnotę. Taką grupę inaczej pilotuje się. Przewodnikowi jest zdecydowanie łatwiej przekazać pewne treści. Dodatkowo ogromne wyrazy uznania dla kapłanów, którzy byli wśród nas. Ksiądz biskup Piotr był naszym mentorem. Jego wiedza o Ojcach Kościoła, którą z nami się chętnie dzielił, pogłębiała przeżywanie tego pielgrzymkowego czasu. Doświadczyłem też tego, że ksiądz Proboszcz jest prawdziwym ojcem dla swoich parafian i uczestników pielgrzymki. Włożył w ten wyjazd wiele serca. Każdemu dał odczuć, że jest ważny, potrzebny. Cieszę się również, że nasi tureccy przyjaciele – przewodnik i kierowca – doskonale odnaleźli się w tej grupie – wskazuje Maciej Sokołowski. Drugi przewodnik, Yaşar Gürlek, zapytany o pielgrzymowanie odparł krótko, że wspólne jedenaście dni było dla niego bardzo dobrym i pouczającym czasem. – Była to moja pierwsza pielgrzymka z grupą z Polski. Spotkałem bardzo świadome osoby. Świadome zarówno odwiedzanych miejsc, jak i celu podróżowania. Spotkałem ludzi niezwykle miłych, radosnych, o wielkich serach. Dzięki wam nim zyskałem większą sympatię do Polaków. Cieszę się, że ten wspólny czas pozwolił nawiązać dobre, przyjacielskie relacje. Cóż dodać? Będę tęsknił i czekał na ich powrót – dodał.
Każdego dnia pielgrzymki doświadczali bogatej uczty duchowej i spotkania z bohaterami czasów pierwszych chrześcijan. Nie tylko ze św. Pawłem, który zgromadził Radomian na tej pielgrzymce. Podczas pobytu w Turcji doszło do spotkania w Efezie z Matką Boża i św. Janem, w Hierapolis ze św. Filipem i św. Barnabą. Pielgrzymi poznali także inne postaci, nie z kart Pisma Świętego. Chodzi o sułtanów np. Mehmeda II Zdobywcę, który zdobył Konstantynopol. Była to również okazja do poznania Mustafy Atatürka, założyciela dzisiejszej Turcji. Wszystko to pozwoliło zrozumieć, jak dzisiaj działa Turcja. – Kroczenie śladami Matki Bożej, a także apostołów: Pawła, Jana, Filipa, Barnaby było ogromnym przeżyciem duchowym. Możliwość modlitwy w miejscach ich przebywania ukazywało jedność Kościoła i jego wielkość. Pod wrażeniem jestem całej historii dzisiejszej Turcji – mówi Maria Jędrzejewska.
Pierwszy raz w pielgrzymce organizowanej w parafii św. Stefana uczestniczyli Katarzyna i Paweł Calowie. – Najlepszym podsumowaniem niech będzie to, że zdecydowaliśmy się od teraz już tylko wyjeżdżać na pielgrzymki – mówi z uśmiechem Katarzyna a jej mąż, Paweł dodaje: „pielgrzymka pokazała nam, że można doskonale łączyć czas odpoczynku z pogłębianiem wiary, radość ze wspólnego spędzania czasu w pięknych miejscach z budowaniem wspólnoty”. – To było piękne doświadczenie Bożego prowadzenia i wielu łask, których otrzymywaliśmy każdego dnia np. poprzez Msze św. sprawowane w kościołach – mówi. Katarzyna Cal wyjaśnia, że pobyt w Turcji był okazją do poznania tego jak żyli pierwsi chrześcijanie. – Mogliśmy też poczuć się jak oni, przeżywając Eucharystię w miejscach, gdzie oni modlili się – wskazuje kobieta.
Rekolekcje w drodze
Eucharystia, zwiedzanie miejsc związanych z chrześcijaństwem, ale nie tylko. Ubogaceniem i dopełnieniem całości pielgrzymkowego czasu były modlitwa i śpiew w autokarze, a także słuchanie historii życia św. Pawła oraz autokarowe opowieści o dziejach odwiedzanych miejsc. O to zadbali ksiądz biskup Piotr, ks. Andrzej, przewodnik Maciej i ks. Kamil. Alumn Michał Zientarski podsumowując pielgrzymkę, wskazuje, że były to prawdziwe rekolekcje w drodze. – Mogliśmy doświadczyć Boga, który działa poprzez konkretnych ludzi. Odwiedzane starożytne miejsca uświadamiały nam, że dzisiaj jeszcze mocniej potrzeba ludzi, którzy radykalnie jak święty Paweł odczytają Ewangelię i będą tworzyć wspólnoty uczniów. Przygotowującej się do kapłaństwa, dlatego modlitwa przy grobach apostołów, stąpanie po trasie podróży misyjnych świętego Pawła umocniło mnie w podjętej decyzji – zaznacza.
Wizyta w Turcji była okazją do spotkania żywego Kościoła. Ważne były rozmowy z misjonarzami z Konyi i Stambułu oraz hierarchami tamtejszego Kościoła. Wielkim przeżyciem było poznanie nawróconej z islamu 28-letniej Seldy. Pielgrzymi spotkali się z kobietą na gwarnym i ogromnym placu Taksim Meydanı. Przez chwilę czas jakby stanął w miejscu. A pod Pomnikiem Republiki, pośród pędzących tysięcy osób, wybrzmiał po polsku śpiew Sekwencji do Ducha Świętego i słowa modlitwy Pańskiej. W oczach Seldy pojawiły się łzy a na dalszą jej drogę otrzymała błogosławieństwo od księdza biskupa Piotra.
Przyjacielu, kawa dawno ostygła, więc pora kończyć naszą opowieść o krainie wielu religii, kultur, tysiąca zapachów i kolorów… Słodko-gorzki smak Turcji na długo pozostanie w sercach pielgrzymów. Słodycz kawy, czaju i pięknie wyglądających smakołyków styka się z serdecznością ludzi, pięknem krajobrazu i smakiem tamtejszej kuchni. Wszystko to jednak miesza się z gorzkim smakiem upadku imperium i niszczenia chrześcijaństwa. Niech nie ustaje modlitwa za wyznawców Chrystusa w kraju, w którym mocno swoje ślady zaznaczył święty Paweł.
RELACJA ELŻBIETY PODLASKIEJ:
Grupę 48 pątników duchowo prowadzą: ks. biskup Piotr Turzyński, ks. proboszcz Andrzej Jędrzejewski, wikary ks. Kamil Jan Kowalski i kleryk Michał Zientarski. Na lotnisku w Stambule dołączają przewodnicy: Maciej Sokołowski i Jaszar. Przez dziesięć dni jesteśmy na ziemi pierwszych chrześcijan: w Kapadocji, Hierapolis,Tarsie, Laodycei, Ikonium, Pamukkale, Kusadasi, Efezie, Izmirze, Pergamonie i w Stambule…
Sobota 17.09.2022r.
Już w czasie pierwszej Mszy św.(w kościele pw. św. Antoniego w Stambule ) biskup Piotr dzieli się z nami refleksją nad dawnym Bizancjum: „Wielkie miasto- wielkie chrześcijaństwo! A dziś?! NIC NIE MA RAZ NA ZAWSZE! Jeśli nie będziemy mieć tej świadomości, Polska także może przestać być chrześcijańska. Ewangelia św.Łukasza o ziarnie inspiruje: trzeba być ziemią żyzną”.
Obserwujemy krajobraz Stambułu pełen wysmukłych minaretów postawionych przy licznych meczetach. W centrum miasta znajduje się Pałac Topkapi – rezydencja sułtanów. Uderza nas jednostajny głos muezina, odczytującego księgi Koranu 24 godziny na dobę. W Sali Tronowej przechowywane są islamskie relikwie. Na uwagę zasługują związane z prorokiem Mahometem: płaszcz, dwa z dziewięciu mieczy oraz łuk.
Wchodząc do dawnej chrześcijańskiej świątyni Mądrości Bożej (HAGIA SOPHIA), zdejmujemy buty, kobiety zakrywają chustami głowę i ramiona – jak nakazuje islam – i czujemy się autentycznie „na styku kultur” – gdyż dziś to meczet – muzeum . W niewielkiej odległości Niebieski Meczet i Egipski Bazar.
Mamy „autokarowy uniwersytet”. Ks. Andrzej Jędrzejewski – zgodnie z zapowiedzią – każdego dnia przybliżać nam będzie życie św. Pawła.
Niedziela, 18.09. 2022 r.
Mszę świętą w bazylice mniejszej pw. św. Antoniego (Stambuł) odprawiają aż czterej księża. Dołącza do nas grupa pielgrzymów z Rzeszowa ze swoim kapłanem. Miejscowy proboszcz, Polak, franciszkanin, wzruszony mówi, że od 9 lat nie było tak wypełnionego kościoła na Mszy św. Homilia bp. Piotra przybliża nam postaci patriarchy Konstantynopola Jana Chryzostoma, św.Bazylego biskupa Kapadocji (budowniczego pierwszego szpitala) i Jana Damasceńskiego, który występował przeciwko obrazoburcom, broniąc przedstawiania na wizerunkach Chrystusa i Świętych. W Jezusie Bóg stał się człowiekiem, widzialnym dla ludzi. – Jak pięknie być chrześcijaninem! Ale co to znaczy? Co jest istotą chrześcijaństwa? – Obdarzać szacunkiem kobietę, mężczyznę, dziecko, biednego… W czasie podróży do Kapadocji pierwszy wykład „autokarowego uniwersytetu ‘’ Notujemy: Szaweł urodził się w Tarsie w 7 -10 r.n.e. czyli był o kilkanaście lat młodszy od Pana Jezusa. Ósmego dnia był obrzezany – jak każdy żydowski chłopiec. W wieku 13 lat zyskuje pełnoletność wiary i może publicznie czytać Pismo Święte. Nie wiemy, jak długo mieszkali w Tarsie i nie wiemy, kiedy rodzice Szawła otrzymali obywatelstwo rzymskie. Wiemy natomiast, że Szaweł wybrał się do Jerozolimy, aby tam studiować Torę. Jego nauczycielem był Gamaliel (nazywany Starszym ). Po nawróceniu, Paweł przez pewien czas przebywał w Tarsie. Tu też żyła część jego rodziny ( miał siostrę, skoro zapisano „ siostrzeniec pospieszył mu z pomocą‘’). Paweł jest człowiekiem trzech kultur; żydowskiej,rzymskiej i greckiej. Zna także język aramejski. Nie ma informacji – nawet aluzji – o tym, by kiedykolwiek spotkali się Szaweł z Panem Jezusem. Dlatego tak bardzo ważne jest objawienie się Pana Jezusa po Zmartwychwstaniu pod Damaszkiem. Faryzeusze wierzyli w życie wieczne, w aniołów…Saduceusze odrzucali nieśmiertelność duszy, zmartwychwstanie… A Szaweł był gorliwym faryzeuszem. Prześladował chrześcijan. Notujemy dygresję na temat islamu: nie dopuszcza wiary,że Bóg dał się ukrzyżować „Nie ma w nim miejsca dla krzyża i zmartwychwstania, chociaż wspomniany jest Jezus,ale jedynie jako prorok przygotowujący na przyjście ostatecznego proroka Mahometa.Wspomniana jest Maryja, Jego dziewicza Matka. Ale tylko tyle. Nie ma całego dramatu odkupienia. Dlatego nie tylko teologia, ale także antropologia islamu tak bardzo się różni od antropologii chrześcijańskiej.’’( Jan Paweł II,Przekroczyć próg nadziei,rozdział 15).
Zatrzymujemy się nad Jeziorem Słonym. Olbrzymia powierzchnia wysuszonej solanki! Na bosaka! Wszystkim stopom przydaje się peeling, a duże grudy, nierówności doskonale masują utrudzone długą podróżą nogi pielgrzymów. Jak dzieci podwijamy nogawki spodni i korzystamy z chwili nietypowego odpoczynku.
Późnym wieczorem kanionem wulkanicznych tuf docieramy do bardzo kolorowego miasta z wieloma pomnikami koni – to już Kapadocja! A w tym mieście trzy uniwersytety kształcące meteorologów i kapitanów balonów – z tego zresztą słynie cała kraina !
Poniedziałek, 19.09. 2022 r.
Msza św. w kościele wykutym w tufie wulkanicznej. Z homilii ks.Andrzeja Jędrzejewskiego: -My mamy być [tym] światłem. Naszym milczeniem przykładamy się do tego,że światło jest chowane pod korcem. Światło trzeba mieć w sobie. Światło Chrystusa ujrzał Szaweł pod Damaszkiem. O ś l e p ł! Po trzech dniach ochrzczony – przejrzał! Wspólnoty młodzieżowe i dorosłych są dowodem na to, że połączone płomyki powodują większą moc światła. Może warto się włączyć… zaangażować …
Naturalne promyki tureckiego słońca prześlizgują się po freskach, częściowo zatartych, nieczytelnych. Przy tej okazji przewodnik Maciej Sokołowski mówi o sposobach pozyskiwania barwników przez dawnych twórców ikon np. purpurę ze specjalnego ślimaka. Zaskakujące jest wyjaśnienie,dlaczego nie widzimy czarnego koloru; bo czerń oznacza grzech! Wszystkie wiadomości, którymi się dzieli z nami, dowodzą kompetencji nie tylko historyczno – archeologiczno – turystycznych, ale nade wszystko przygotowania teologicznego! Doskonale współbrzmi z naszymi kapłanami. Kiedy biskup Piotr Turzyński mówi o Ojcach Pustyni, pierwszych mnichach chrześcijańskich, którzy żyli w krainie powstałej w wyniku erupcji trzech wulkanów (Kapadocji), włącza się i obaj przenoszą nas w świat spiralnej doktryny czasu, odrzucania ciała,troski o życie duchowe,wpływów aleksandryjskiej filozofii, której ulegał św. Bazyli. „Nurt wyjścia na pustynię, szczególnie widoczny w IV w.n.e. w Egipcie, Judei, Syrii i Kapadocji – mówi biskup Piotr – zakładał konieczność posiadania „ojca duchowego,któremu należało wyjawiać swoje myśli’’. Używając współczesnego języka możemy powiedzieć o początkach psychoterapii, a werbalizacja stała się początkiem… spowiedzi. Wśród ośmiu złych myśli / porównajmy 7 grzechów głównych / jest jeden, któremu chrześcijanin nie może się poddać -DEMONOWI SMUTKU, DEMONOWI POŁUDNIA /zniechęcenie w połowie drogi, por.wypalenie/. Duszę należy podgrzewać modlitwą ; wtedy „ robaki się w niej nie lęgną‘’. Kapadocja ma 30 odkrytych podziemnych miast. Jedno z nich – turystyczną atrakcję – zwiedzamy. Przez blisko rok mogło ono dać schronienie nawet 15 tysiącom mieszkańców. Kanały wentylacyjne chroniły przed ewentualnym zaczadzeniem. Najbardziej bali się ognia i zarazy. Potrzeba przemieszczenia się autokarem sprawia, że możemy notować kolejne fakty z życia św. Pawła. „Kamienujący Szczepana zdjęli swoje płaszcze i złożyli je u stóp młodzieńca zwanego Szawłem”. Jako gorliwy faryzeusz włącza się bardziej aktywnie w prześladowanie chrześcijan. Idzie do arcykapłana i prosi o listy do Damaszku, by tam móc działać. Cdn.
Zakończenie dnia stanowi udział w WIECZORZE TURECKIM,wypełniony ludowymi tańcami, obyczajami towarzyszącymi zaręczynom i zaślubinom. Degustujemy miejscowe potrawy i trunki. Jeszcze ognisko, konkursy, wspólne tańce i …” Zapada zmrok, już świat ukołysany, Znów jeden dzień odfrunął nam jak ptak…”
Wtorek, 20.09. 2022 r.
Opuszczając Kapadocję, mamy ponad 700 km do przebycia, aby dotrzeć do Tarsu. Zmienia się krajobraz. Gęsto zalesione pasma górskie Taurusu i Wrota Cylicji, nawet widziane tylko przez okna autobusu, urzekają ilością kolorów, odcieni i migocącego słońca. Od ks. Andrzeja dostajemy kolejną porcję wiedzy o nawróceniu św. Pawła: – W Dziejach Apostolskich są trzy opisy nawrócenia Szawła. Jeden z mowy obrończej przed królem Agryppą. Wydarzenie miało miejsce około 10 lat po śmierci Pana Jezusa – objawienie się Boga Szawłowi. Pierwszy raz od Wniebowstąpienia daje się słyszeć głos Zmartwychwstałego Chrystusa – Bożego Syna. ,,Czemu MNIE prześladujesz?” Jezus utożsamia się z Kościołem. Szaweł nie wiedział, że prześladując chrześcijan, prześladuje Kyriosa czyli Chrystusa. Pan Jezus tak wchodzi w historię Szawła. Tak Pan Jezus wchodzi w historię każdego naszego życia. Szaweł traci wzrok. Przez trzy dni nie je, nie pije, nie widzi. Jest prowadzany przez innych. Zdany na łaskę. Spotkanie z Chrystusem zmienia człowieka. Na ile przemienia mnie? Szaweł odzyskuje wzrok i dostrzega nowość swojego powołania – przeznaczony do głoszenia Ewangelii. Ananiasz daje potwierdzenie, że Paweł jest bratem. Ważne, abyśmy szukali osobistego kontaktu z Chrystusem Ukrzyżowanym i Zmartwychwstałym, bo dopiero wtedy stajemy się chrześcijanami. Paweł w Damaszku przebywał kilka miesięcy, potem udał się do Jerozolimy. Ponieważ przez kilkanaście miesięcy nauczał, że Jezus jest Synem Bożym, Żydzi postanowili go zabić. Uczniowie spuścili go w koszu na śmieci przez mury miasta i wyprawili do Jerozolimy. Tam spotyka się z Piotrem. Potem udaje się do Arabii. Wraca do Jerozolimy. Potem do Tarsu (pracuje szyjąc namioty). Barnaba ,,wyciąga” go z rodzinnego miasta ; tak rozpoczyna się okres podróży misyjnych.
Przybywamy do Tarsu. Dziś to olbrzymie portowe miasto położone w Cylicji. Królestwo cytrusów, gaje pomarańczy, oliwek; ukierunkowane na rolnictwo.
Spotkanie z ojcem Mariuszem, Polakiem od trzech lat prowadzącym parafię w Tarsie (pw.św Pawła). Pomaga mu o.Leonardo z Włoch. Zwraca naszą uwagę na dużą liczbę chrztów osób dorosłych, większą niż dzieci. Mama, Tata i czworo dzieci to rodzina, która ostatnio przyjęła chrzest. W świątyni poznajemy rodziców ojca Mariusza, którzy przyjechali do niego w odwiedziny. Cieszą się, że w grupie pielgrzymów z Polski jest również mama księdza, pani Maria Jędrzejewska.W czasie Mszy świętej siedzą obok siebie. A ksiądz Kamil Jan Kowalski homilię poświęca właśnie Rodzinie. Co sprawia,że jesteśmy rodziną? Czym jest Kościół? Co przeżywał św.Paweł po objawieniu? Zwraca uwagę, że Paweł,,musiał to przetrawić”. To, że Chrystus zapytał go ,,CZEMU MNIE PRZEŚLADUJESZ?’’ dowodzi, że KOŚCIÓŁ traktuje jako RODZINĘ. To wyjątkowy moment! RODZINA CHRZEŚCIJAN ilu ma męczenników?!
Odwiedzamy Grotę św. Tekli. W opisie życia spotykamy informacje, iż kiedy próbowano spalić ją na stosie, woda ugasiła ogień. Innym razem chciano rzucić lwom na pożarcie, lwice otoczyły ją kołem i obroniły przed samcami. Nie ma grobu św.Tekli, gdyż ziemia się rozstąpiła i wchłonęła ciało. W Grocie św. Tekli modlimy się Litanią do Wszystkich Świętych wymieniając każdy swojego patrona.
Środa 21.09.2022r.
Dawne Ikonium, dziś KONYA.
W świątyni pod wezwaniem św. Pawła wita nas miejscowy proboszcz. Ksiądz Ireneusz na co dzień pracuje w Izmirze (w dawnej Smyrnie). Tu jest zaledwie od kilku miesięcy. Do pomocy ma świecką misjonarkę. Prosi nas o modlitewne wsparcie, gdyż wspólnota parafialna liczy tylko 30 osób. Znów dźwięczą nam w uszach słowa biskupa Piotra: Jeśli nie będziemy mieć świadomości, nie będziemy czuć potrzeby apostołowania, ,,Polska także może przestać być chrześcijańska”. Z homilii biskupa Piotra Turzyńskiego: – Uderzyło nas, że parafialna wspólnota o.Ireneusza liczy 30 osób?! Apostołów także było niewielu. Ale z tej niewielkiej grupy wyrósł wielki Kościół. A wśród nich był i celnik Mateusz, i Piotr, który się zaparł Chrystusa. Siostra Michalina, która w Wilnie założyła hospicjum, od kobiety handlującej polnymi kwiatkami, otrzymała 3 złote – jej całodzienny utarg! Od tej ofiary zaczęła! Pan Bóg potrzebuje ludzi do współpracy. Barnaba,,wyciąga” św. Pawła z Tarsu do głoszenia Ewangelii. Wanda Malczewska wyprasza łaski dla bratanków, między innymi dla JackaMalczewskiego, malarza. Potrzebuje Ciebie i mnie…
Każdego dnia w czasie Mszy Świętych modlimy się w intencjach niesionych przez pielgrzymów. Dziękczynno-błagalne, za zmarłych, o uzdrowienie, o głęboką wiarę dla członków rodziny… Nie sposób imiennie wymienić wszystkich. Kiedy jednak małżeństwo p.Macieja Sokołowskiego świętuje 3 rocznicę ślubu, a Grażyny i Adama Lachowiczów 50 rocznicę, kiedy pan Tomasz Chuchała i pani Mirosława Wach mają imieniny… Komunię świętą przyjmujemy w ich intencji.
Dziś w Pierwszym czytaniu myśl św. Pawła. ,,Znoście się nawzajem w miłości” brzmi jak dedykacja nie tylko dla Jubilatów i Solenizantów.
Wróćmy jednak do chronologii zdarzeń. Po Mszy świętej jedziemy do Antiochii Pizydyjskiej, do której z podróżą misyjną udał się św. Paweł. ,,Autokarowy uniwersytet” wymaga kolejnych notatek z wykładu ks. Andrzeja Jędrzejewskiego. Św. Paweł z Janem Markiem przez pewien czas nauczali na Cyprze (13 rozdział Dz.Apostolskich). Paweł wraca do Antiochii, przemawia w synagodze. Prawie całe miasto przychodzi w następny szabat słuchać Ewangelii. Ale byli też i przeciwnicy. Podburzyli pobożne i wpływowe niewiasty, aby wyrzucić ich (Pawła i Barnabę) z granic Antiochii. ,,Strząsnąwszy pył” udają się do Ikonium. Wchodzą do synagogi wypełnionej ogromną rzeszą. Przebywają tu kilka miesięcy. I znów opuszczają miasto (bojąc się ukamienowania) i udają się do Listry. W 14 rozdziale Dziejów Apostolskich ukazany jest cud uzdrowienia kaleki, który od urodzenia nie chodził. Paweł, widząc w jego oczach wiarę, nakazał mu stanąć prosto na nogach. Część Żydów uwierzyła nauce Pawła, a część uznała, że bóg Zeus zstąpił na ziemię (Barnaba), a towarzyszy mu Hermes (przemawiający Paweł). Chciano im składać pogańskie ofiary. Niewiele pomogły tłumaczenia Pawła. Podzielony tłum został jeszcze dodatkowo podburzony przez Żydów przybyłych z Antiochii i Ikonium. Pawła obrzucono kamieniami i wywleczono za miasto. Razem z Barnabą przenoszą się do Derbe. Pozyskanie wielu uczniów powoduje zazdrość Żydów. Do dalszego rozważania misyjnych podróży wrócimy…
Tymczasem na pielgrzymim szlaku wypada nam wejść do Centrum kształcenia uczniów Koranu. Ośrodek Mevlana (w dawnym Ikonium). Mevlana był poetą, mistykiem. Aby nawiedzić sarkofag Mevlany, należy wejść z osłoniętymi ramionami, głową i na buty naciągnąć foliowe ochraniacze. Mamy też możność wejść do cel, w których mieszkali mnisi. Na wewnętrznym dziedzińcu znajduje się miejsce z licznymi kranikami, służącymi do rytualnego umywania nóg. Jest też fontanna (z czasów rzymskich), która pokazuje bieg ludzkiego życia: jedna muszla bo najpierw jesteś sam, dwie- spotykasz swoją drugą osobę, trzy- pojawia się dziecko, dwie- bo dzieci odchodzą i jeden- razem do grobu.
W programie dnia jest jeszcze zwiedzanie ruin kościoła św. Pawła (obok Parku Lawendy) i Teatru. Biskup Piotr głosi kerygmat, czyli zwięzła historię zbawienia. A w teatrze- w antycznej scenerii- sprawdzamy doskonałą akustykę, śpiewając Abba, Ojcze. Głos księdza Kamila Kowalskiego góruje nad wszystkimi i … zachwyca. Pan Krzysztof Linowski nagrywa filmik.
Wieczorem przybywamy do Pamukkale i symboliczną lampką wina wznosimy toast i życzymy Jubilatom i Solenizantom PIĘKNEGO ŻYCIA W SZCZĘŚLIWYCH RODZINACH.
Czwartek, 22.09.2022r.
O świcie 25 osobowa grupa odbywa lot balonem. Zachwycają się widokami z góry. Pozostali fotografują się pod drzewami z dojrzałymi owocami granatów i oliwek. Wszyscy mamy dziś bogaty program. Najpierw w upalnym słońcu zażywamy spaceru wapiennymi, białymi tarasami Pamukkale z ciepłą wodą lejącą się po skałach, zerkamy na Basen Kleopatry i docieramy do Hierapolis.
Hierapolis słynie z teatru, który został zbudowany w 120 r.n.e, kościoła-szpitala, pełniącego rolę uzdrowiska, oktagonalnego sanktuarium (osiem- części, osiem kątów) i miejsca męczeńskiej śmierci św. Filipa i jego czterech córek. Św. Filip był ukrzyżowany na drzewie w kształcie litery T. Obok znajduje się cmentarz: 25% ludności Hierapolis zmarło na zarazę. Niedawno włoski architekt odkrył sarkofag św. Filipa.
Z Hierapolis udajemy się do Laodycei gdzie wśród ruin będziemy mieć Mszę Świętą. Ogromne przeżycie gdy słyszymy, że chrześcijanin nie powinien być nigdy letni. Albo zimny albo gorący! Radosne klaskanie,,Alleluja” sprawia, że przygodni turyści zatrzymują się, wyciągają aparaty, nagrywają a my stajemy się dla nich radosnymi świadkami wiary.
,,Autokarowego uniwersytetu” ciąg dalszy: Św. Paweł udaje się do Azji Mniejszej. Pomijamy II podróż misyjną- Tesaloniki i Korynt- ponieważ nie leżą na trasie naszej pielgrzymki (Grecja). 18 rozdział Dz. Apostolskich wymienia Efez, w którym Paweł był dwukrotnie, a do którego my się udajemy. W czasie III podróży misyjnej w Efezie spotyka uczniów, którzy przyjęli wcześniej chrzest Janowy, a nic nie słyszeli o Duchu Świętym. Dopiero Paweł ich ochrzcił i ,,owoce wiary przynosili”. Mówili też językami i prorokowali. Bóg czynił cuda przez ręce Pawła i jego uczniów. Misyjne plany krzyżuje złotnik Demetriusz. Miejscowym rzemieślnikom, wyrabiającym figurki świątynek Artemidy, bogini siły rozrodczej i opiekunki małżeństwa, dawał ogromny zarobek. Obawiał się, że kultowe amulety stracą na popularności, gdy mieszkańcy Efezu przyjmą powszechnie ,,wiarę Pawłową”, przez co i oni utracą zyski. Podburzył więc mieszkańców oddających cześć wielkiej pogańskiej Artemidzie. Uczniowie nie pozwolili Pawłowi pójść do teatru i uspokajać rozjuszonego tłumu, gdyż obawiali się o jego życie.
Wieczorem docieramy do hotelu w Kusadasi,w którym będziemy mieć trzy kolejne noclegi.
Piątek 23. 09.2022 r.
Kusadasi to miejscowość położona nad Morzem Egejskim.
Wczesnym rankiem wyruszamy do Domu Matki Bożej w Efezie. Pan Maciej Sokołowski opowiada o beatyfikowanej w 2004 roku przez Jana Pawła II Katherinie Emmerick (1774-1824) niemieckiej mistyczce, autorce „Życia Maryi”, której portret zobaczymy zaraz po wejściu do Domu Matki. Dom, w którym mieszkała Maryja z św.Janem, znajduje się na Górze Słowików. W sanktuarium posługują zakonnicy. Spotykamy się z kapucynem ojcem Eugeniuszem: „Prawdopodobnie Maryja miała 63 lata w dniu zaśnięcia. W Koranie 24 razy jest wspomniane imię dziewiczej Matki Jezusa”.
Msza św.sprawowana jest na ołtarzu wzniesionym w bezpośrednim sąsiedztwie Domku Matki. Z homilii ks.Andrzeja: „Po powrocie do domu, trudno nam będzie przekazać skalę wzruszenia, które tu przeżywamy. Potrzeba nam jednak zabrać Maryję do swego życia; do konkretów. Nie bać się wziąć Maryi do siebie. Trzeba zabrać PRAGNIENIE BYCIA Z MARYJĄ. Może też ofiarować ikonę naszym dzieciom, może wnukom? Maryja bez rąk przekazuje nam prośbę, byśmy byli Jej DŁOŃMI. Byśmy mogli nieść Boga innym. Człowiek szlachetny wymaga od siebie –prostak wymaga od innych. Maryja uczy nas także bycia pod krzyżem. Czy potrafię zapytać :”JAK MOGĘ CI POMÓC?” Tu także żył św.Jan, który w Apokalipsie pokazuje, że ostateczne zwycięstwo jest z tymi, którzy są z Chrystusem. Mówimy niekiedy o prześladowaniu Kościoła w Polsce? A w Syrii, gdy idą na Eucharystię, nie wiedzą, czy wrócą do domu. Przyjdź,Panie Jezu!
Zastanawiały nas często dłonie księdza Kamila –nieustannie zajęte trójkolorowym kordonkiem. Dziś dostajemy wyjaśnienie. Ks.Kamil wyplatał dla wszystkich uczestników…różańce. Złożone na ołtarzu zostają poświęcone w tym miejscu. A przecież Matka Boża wciąż nas prosi – odmawiajcie różaniec! Po Mszy św. zwiedzamy stary Efez: łaźnie służące do „dezynfekcji ciała, by nie przywlec zarazy” a przechodząc przez bramę z I wieku n.e. zauważamy znaki chrześcijan –rybę i wyżłobione litery JCHS. Ks.Andrzej dba o dokumentację pielgrzymki, więc i przy Odeonie robimy sobie grupowe zdjęcie. Niezwykle kompetentny przewodnik, pan Maciej Sokołowski, opowiada interesująco o życiu w starym Efezie. Zwraca uwagę na oryginalne rozwiązania architektoniczne, np. system trzech ciągów rur kanalizacyjnych; pierwszy transportował wodę, służącą do schładzania ulic [dziś jest upalnie 35 stopni]; drugi –wodę pitną a trzeci –kanalizacyjny. Miejskie szalety były płatne. Dlaczego? Bardzo cenna była uryna, która konieczna była do garbowania skór. Na niektórych ulicach do dziś zachowały się ceramiczne mozaiki. Jeszcze długo moglibyśmy słuchać o nawróconej na chrześcijaństwo kurtyzanie, która oferowała zabiegi wodolecznictwa (ówczesne SPA),o Bibliotece Celsusa(z 20r.n.e.),o Czterech Cnotach,o starożytnej handlowej Agorze…Ale dopiero Wielki Teatr wprawia w zdumienie! Całą grupą schodzimy na scenę, by zaśpiewać ulubioną pieśń św. papieża Jana Pawła II „Barkę”. Niesamowite wzruszenie! Polacy w Efezie śpiewają „Barkę”! Świadectwo wiary i polskości! Od przygodnych turystów „widowni” dostajemy brawa.
Alumn Michał Zientarski odczytuje fragmenty Dziejów Apostolskich (21-40 z 19 rozdz.) o działalności św. Pawła w Efezie a w ruinach Bazyliki Matki Bożej poznajemy List św.Pawła do Efezjan. Pan Maciej wzbogaca nasze postrzeganie wspólnoty ukryte w poszczególnych palcach dłoni. Pierwszy to Miłość, drugi –Grzech,problem, trzeci –Chrystus,rozwiązanie, czwarty osobiste przyjęcie Jezusa jako Pana i Zbawiciela, piąty-czyn,działanie, a razem WSPÓLNOTA.
Jesteśmy niezmiernie wdzięczni za obecność biskupa Piotra Turzyńskiego. Dostajemy cenną wiedzę,która nie tylko służy głębszemu poznaniu historii Kościoła Powszechnego, ale budzi w nas dumę z przynależności. W codziennym zabieganiu zupełnie nie mamy szans usłyszeć wielu informacji z życia Kościoła. Pielgrzymka staje się doskonałą okazją. Biskup Piotr opowiada np.o herezji, o tak zwanej kwestii mariologicznej, o soborach pierwszych wieków, związanych z odwiedzanymi przez nas miejscami. Notujemy : „Biskup Konstantynopola głosił herezję, że Maryja nie może być rodzicielką Boga, bo Bóg jest wieczny, nie ma początku. W 431r.n.e.został zwołany sobór w Efezie. Rozważano kwestię łączenia tego co jest z Boga, z tym,co jest „z człowieka” .Człowieczeństwo umarło na Krzyżu, ale Bóg nie umarł – Bóg żyje. Theotokos –Matka Boża, Boża Rodzicielka staje się więc oficjalnym tytułem. Po soborze papież śni, że trzeba w Rzymie zbudować kościół, że w sierpniu spadnie śnieg; powstaje Bazylika Matki Bożej Śnieżnej. Zasłuchani dochodzimy do odkrytego przez greckich archeologów Grobu św.Jana. Do tego Sarkofagu pielgrzymują patriarchowie Kościołów i papieże. Odczytujemy tu fragmenty Pierwszego Listu św.Jana „Bóg jest Miłością” i włączamy śpiew: Więc śpiewaj duszo ma, Bóg jest Miłością, Bóg jest Miłością, miłuje mnie…
Sobota,24.09.2022r.
W czasie Mszy św., ks.Kamil w homilii nawiązuje do „piąstki” wspólnoty. Wszyscy mamy soją codzienność – z problemami, z poszukiwaniem rozwiązań… Mieli ją także i święci. Św.Augustyn mówi o owieczkach słabych,chorych… Przez wiele ucisków musimy wejść do Królestwa Bożego. Wróćmy myślami do życia św.Pawła, św. Jana Apostoła, św.Filipa, św.Tekli i Matki Bożej… Dziewiąta doba zapowiadana była dniem odpoczynku. Mamy więc do wyboru baseny przy hotelu, pobliskie plaże lub rejs po Morzu Egejskim. W tej ostatniej opcji, mamy całą barkę do dyspozycji. Plażowanie na pokładzie trochę rozleniwia, chociaż niektórzy panowie (kiedy zacumowaliśmy w urokliwym zakątku zatoki) skaczą do wody. Wsród nich jedyna odważna kobieta Anna Kamińska –dumna, bo -„pierwszy raz w życiu!” Niezapomniane wzruszenie ogarnia nas, gdy na kordonkowych różańcach odmawiamy Koronkę do Bożego Miłosierdzia o godzinie 15. na Morzu Egejskim : Dla Jego Bolesnej Męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata…
Niedziela , 25.09. 2022 r.
Opuszczamy Kusadasi udając się do Izmiru (dawnej Smyrny).
W ramach „autokarowego uniwersytetu” ks.Andrzej dla utrwalenia omawia trzy podróże misyjne. Testament św. Pawła jest zawarty w Liście do Tymoteusza ; „nabieraj mocy w łasce,która jest w Chrystusie Jezusie ! Żyj w Chrystusie ! Rozpal w sobie charyzmat Boży! Głoś naukę,nastawaj w porę i nie w porę [w razie potrzeby] wykaż błąd,poucz,podnieś na duchu z całą cierpliwością,ilekroć nauczasz(Drugi List do Tymoteusza). Obszerne fragmenty odczytuje pan Krzysztof Linowski.
Dojeżdżamy do Izmiru; zanim rozpocznie się Msza św., pan Maciej opowiada o współczesnym mieście. Obecnie to pięciomilionowa metropolia, położona nad zatoką. Ma metro. Kilka klinik, w których pracują także Polacy. Klub siatkarzy,w którym grał nasz Piotr Gruszka …jeszcze długo można mówić…
Wchodzimy do jednego z siedmiu działających obecnie kościołów. W świątyni pw.św.Polikarpa wita nas arcybiskup Martin (Słoweniec). W czasie Eucharystii tradycyjnie czytania mają lektorzy np.pani Bożena Borycka, czy psalmy śpiewają pani IzaKozłowska, panowie Krzysztof Linowski i Piotr Wróbel. Pielgrzymka daje szansę lektorskich „debiutów”: Urszuli Dmitruk, Grzegorzowi Flontowi, Annie Kamińskiej, Elżbiecie Podlaskiej, Apolonii Piasek, Katarzynie Cal, Tomaszowi Chuchale, Jerzemu Boryckiemu…
Dzięki biskupowi Piotrowi, który tłumaczy wypowiedź arcybiskupa Martina, poznajemy historię świątyni. Została zbudowana w 1625 r. Obecnie posługują w niej kapucyni. Jaj patron-św. Polikarp zmarł w 155 lub 156 r. śmiercią męczeńską. Nie chciał wyrzec się swojego Chrystusa. Spłonął na stosie. -”Dziękuję Ci,Panie,że mnie wybrałeś i pozwoliłeś mi oddać życie za Ciebie”- tak się modlił w chwili śmierci, a spalane ciało nie wydawało przykrego zapachu, lecz …świętości. Płomień przybierał kształt żagla. Jeszcze kilka zdań o życiu św.Polikarpa: słuchał św. Jana-był jego uczniem. Polikarp z kolei miał ucznia Ireneusza, który pojechał do francuskiego Lyonu. Przez długi czas Francuzi posługiwali w tej świątyni. Dlatego arcybiskup Martini kieruje naszą uwagę na bogate i dobrze zachowane freski. Kościół w Smyrnie (dzisiejszym Izmirze) jest wymieniony przez św. Jana w Apokalipsie. Mimo wielu trzęsień ziemi i różnych prześladowań – wciąż ŻYJE! Biskup Piotr zapewnia o naszej gotowości modlitwy za chrześcijan w Izmirze (Smyrnie).
PERGAMON – Jeszcze jedno spotkanie z kościołem wymienionym w Apokalipsie św.Jana. „Wiem, gdzie mieszkasz: tam,gdzie jest tron szatana, a trzymasz się mego imienia i wiary się nie zaparłeś(…) Zwycięzcy dam manny ukrytej i dam biały kamyk, a na kamyku wypisane imię nowe, którego nikt nie zna oprócz tego, kto [je] otrzymuje”.(Apokalipsa św.Jana, List do Kościoła w Pergamonie). Stoimy u podnóża góry-uznawanej za „tron szatana”. Miasto Pergamon było ważnym centrum pogańskiego kultu. Ruiny akropolu zachowały nie tylko ołtarze poświęcone Zeusowi i innym bogom, ale dowodzą „boskiego traktowania cesarza”, który widział cały ówczesny świat z góry, mając go u swych stóp…A to już jest kult sataniczny.
List do Kościoła w Pergamonie zawiera wezwanie do nawrócenia. A jak możemy rozumieć „biały kamyk z wypisanym nowym imieniem”? Należy się poprawić; nowe imię to nie nowy temperament. Po nawróceniu zyskujemy nową TOŻSAMOŚĆ, NOWY CHARAKTER (por.Szawła zyskującego nowe imię Paweł).
Po zwiedzeniu pozostałości po uzdrowiskach, basenach kąpielowych z zachowanymi symbolami trzech węży (Eskulapa, Higieny i Farmacji) otaczających amfiteatr, opuszczamy Pergamon
W autokarze modlimy się i znowu pan Maciej nas zaskakuje, odmawiając ostatni dziesiątek różańca po turecku.
Biskup Piotr, poszerzając naszą wiedzę o pierwszym powszechnym soborze (325r.n.e.) w Nicei (w Bitynii,nie francuskiej), wyjaśnia sformułowanie: „zrodzony a nie stworzony, współistotny Ojcu”, wprowadzone do niedzielnego Credo. Pochodzi z obrad soboru, któremu przewodniczył Hozjusz z Kordoby.
Zbliżamy się do końca niezwykle bogatego programu pielgrzymki. W ramach podziękowań zaangażowanym trwa swoisty koncert życzeń: śpiewamy piosenki różne – religijne, patriotyczne, żołnierskie, ludowe, harcerskie i biesiadne z przymrużeniem oka. Najbardziej wzruszająca jest dedykacja panu Maciejowi Sokołowskiemu ,Polakowi żyjącemu już 15 lat w Turcji:Polskie kwiaty:
„Śpiewa Ci obcy wiatr, zachwyca piękny świat.
A serce tęskni.
Bo gdzieś daleko stąd został rodzinny dom.
Tam jest najpiękniej.
Tam właśnie teraz rozkwitły kwiaty, stokrotki, fiołki, kaczeńce i maki.
Pod polskim niebem, w szczerym polu wyrosły
Ojczyste kwiaty. W ich zapachu,urodzie jest Polska.
Żeby tak jeszcze raz ujrzeć ojczysty las, pola i łąki.
I do matczynych rąk przynieść z zielonych łąk rozkwitłe pąki…
Poniedziałek , 26.09.2022r.
Msza święta w katedrze Świętego Ducha. Jest to drugi co do wielkości kościół rzymskokatolicki w Stambule (po bazylice św.Antoniego,w której modliliśmy się 17 i 18.09). Z homilii ks.biskupa Piotra: – Co to znaczy być chrześcijaninem ? Dla św.Augustyna najważniejsza jest POKORA. Dla św.Jana – MIŁOŚĆ. Wróćmy do źródła, wróćmy do korzeni ! Źródłem jest Biblia, Ewangelia i życie pierwszych chrześcijan. Pokora i miłość zdecydowały o nawróceniu pewnej wnuczki. Dla babci-Jubilatki poszła do spowiedzi i przyjęła Komunię Św. Babcia miłością i pokorą – nie kazaniami – trafiła do wnuczki. Po Eucharystii spotkanie z biskupem Maksymilianem, który na ołtarzu stawia relikwie św. Jana Chryzostoma.Wymienia pięciu apostołów ewangelizujących ziemie obecnej Turcji. Jan, Paweł, Bartłomiej, Piotr i Andrzej. „Dziś mamy przejścia z islamu na chrześcijaństwo. Życzę,abyście mogli do Polski zanieść odwagę. Osobista tożsamość niech będzie apostolstwem. Proszę o zasilenie nas tutaj polskimi księżmi”. Otrzymujemy błogosławieństwo relikwiami św. Jana Chryzostoma. Przychodzi czas na pamiątkowe zdjęcie i …podziękowania. Dziękujemy za poświęcony nam czas, życzliwość, przekazaną serdeczność. Dzielimy się refleksjami, wrażeniami, duchowymi owocami pielgrzymki. Wręczamy symboliczne upominki Księdzu biskupowi Piotrowi Turzyńskiemu, Księdzu proboszczowi Andrzejowi Jędrzejewskiemu, Księdzu Kamilowi Janowi Kowalskiemu, klerykowi Michałowi, Panu Maciejowi Sokołowskiemu i panu Jaszarowi, którym wyrazić pragniemy serdeczne BÓG ZAPŁAĆ za całe dobro włożone w przeprowadzenie nas pielgrzymim szlakiem śladami św.Pawła i nie tylko… Do wyjazdu na lotnisko mamy jeszcze chwil kilka, więc pan Maciej wypełnia je spotkaniem z Seldą, dwudziestosiedmioletnią Turczynką, nawróconą z islamu. Fascynująca jest jej droga do Chrystusa.